Banda leni i… Igor Lewczuk. Pokazaliście co umiecie w Belgii…

Ten wynik to jest jakaś porażka. Kompletne nieporozumienie. Na myśl nasuwa się tylko okładka „Faktu” z Mundialu 2006. Ci panowie, te piłkarzyki, przez cały mecz zagrali dobrze może ze 20 minut. Ja wiem, że jutro w galerii na zakupach o wszystkim zapomnicie, ale dla mnie to było jak droga krzyżowa. Mówię to z pozycji szarego kibica. Jak ci ludzie mają was chcieć oglądać? Jeden Igor Lewczuk pokazał, że mu się chce, choć błędów nie uniknął. Akcja, w której w środku pola przejął piłkę, po czym wykonał dwa wślizgi, by ją utrzymać, była godna oklasków na stojąco. Tak powinniście walczyć o każdą piłkę! Wbijcie to sobie do tych pustych głów.

Do czego wy się nadajecie? Wy chcecie Europę podbijać? Z takim nastawieniem? Lekcję jakąś z poprzednich meczów wyciągnęliście? Kibice oczekują, że taki sezon jak zeszły, będzie normalką. Co roku awans do LE i walka, chociaż tyle, o wyjście z grupy. Wszak wy nawet tego wyjścia  nie jesteście bliscy. Wstyd za was. Jeden, dwa sukcesy uczyniły z tej zbieraniny drużynę, ale w pewnym momencie ktoś o czymś zapomniał. Woda sodowa zamiast mózgu, brak walki na boisku. Czegoż im do szczęścia brakuje? Warunki świetne, nie ma co wychodzić ze strefy komfortu.

Zaatakujecie mnie zaraz, że druga połowa była lepsza. Owszem, była, ale co z tego? Raz, że liczy się efekt, dwa – to nie było jakieś ostrzeliwanie bramki Belgów, to nie był mecz życia bramkarza, a do tego dwa słupki i poprzeczka. Nie, to była zwykła połowa, w której nie zagraliście jak ostatnie łamagi. Dziś Czerczesow nie zdał egzaminu. Namieszał ze składem  i nie potrafił odpowiednio zmotywować drużyny. Jeśli tak wygląda drużyna, która gra 45 minut o być albo nie być w Europie, to ja nie chce wiedzieć, jak będą wyglądały mniej poważne wyzwania. Przecież Legia nie miała nic, ale to dosłownie nic do stracenia. Przegrywali mecz, przegrywali batalię o awans do 1/16 finału. Tu trzeba zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę, nawet jak przegrasz 3:0, to nie ma znaczenia, ale za to mogłeś wygrać 2:1. A ta banda po prostu nie mogła! Ile wyście stworzyli sytuacji? To jest jakieś nieporozumienie, kompletny odjazd, żenada.

Czerczesow to chyba, niestety, drugi Berg. Po meczu trener mówi, że zespół nie zasłużył na porażkę. A na co, ku*wa zasłużyli? No, pytam się, panie trenerze! Ta banda piłkarzy przez większość meczu nie potrafiła trzech podań wymienić. To nie jest już drużyna, to jest jakiś zlepek piłkarzy. Nie winię za to Czerczesowa, bo ten też idealnej sytuacji nie miał, przejmując zespół w środku sezonu. No, ale szanujmy się. Napoli i Midtjylland obiły Brugię jak chciały, a Legia co zrobiła? Wypięła dupsko i prosiła o jak najmniejszy wymiar kary. Dwa mecze z Brugią nie pokazały tego, że Legia na awans nie zasługuje. One pokazały tylko, jak bardzo na ten awans nie zasługuje! W dwóch meczach urwali zaledwie punkt z najsłabszą drużyną grupy, która zaraz zbierze ponowne bęcki od Napoli i Midtjylland. Dobrej gry były tylko przebłyski. To za mało.

Bergowa porażka z MIdtjylland była bardzo niestrawna, mecz z Napoli był całkiem niezły, to była najniższa jak dotychczas wygrana Włochów. Mecz Legii z Napoli był jedynym jak dotąd, w którym Napoli podczas przerwy nie prowadziło już kilkoma bramkami. Legia się postawiła, bramki traciła dopiero w drugiej połowie, przegrała 2:0. Włosi na razie miażdżą tą grupę – 5:0 z Brugią (3:0 do przerwy), 4:1 z Midtjylland (3:1 do przerwy), 5:0 w rewanżu z Duńczykami (3:0 do przerwy). To był jedyny mecz, w którym Legia naprawdę walczyła. Dwumecz z Brugią był jakimś koszmarem, gdyby zagrali w nim z takim zaangażowaniem jak wszyscy z Napoli, albo gdyby cała drużyna grała dziś tak jak Igor Lewczuk, z Belgów nie byłoby czego zbierać.

Jeśli jakiś kibic zacznie mieć w dupie tą drużynę, to ja mu się nie dziwię.  Większość tych panów śmieje się kibicom w twarz. Jeśli ktoś chce odpocząć od oglądania Legii, zrobi bardzo dobrze. Zostały jeszcze dwa mecze. Jeśli zagrają tak jak dziś w Neapolu, to będzie z 5:0. Do przerwy.

 

Gabriel Hawryluk