Wirus FIFA to już chleb powszedni po każdej przerwie na reprezentacje. Tym razem jednak miarka już się przebrała. Bayern Monachium i Real Madryt otwarcie i w mocnych słowach krytykują federacje swoich zawodników. Poszło o Arturo Vidala i Alvaro Moratę.
Pierwszy przypadek dotyczy Vidala. Bayern apelował od paru dni, by Chilijczyk nie zagrał we wtorkowym meczu z Urugwajem. Jego zdaniem istniało duże ryzyko, że piłkarz pogłębi lekki uraz, który wykluczy go z gry na znacznie dłużej. Jak się okazało, miał rację. Zawodnik „Dumy Bawarii” zagrał, ale doznał urazu. Zszedł z boiska w 62. minucie spotkania. Czas jego rekonwalescencji określany jest teraz na parę tygodniu. Nietrudno się domyślić, że rozwścieczyło to władze Bayernu.
Bliźniacza sytuacja była w przypadku Moraty i jego pracodawcy. Alvaro narzekał na lekki uraz po pierwszym meczu reprezentacji. Hiszpania mierzyła się z Macedonią. Lekarze jednak zlekceważyli ten uraz i nie przeprowadzili badań. Pozwolili napastnikowi „Królewskich” rozegrać mecz z Anglią na Wembley, w czasie którego kontuzja pogłębiła się do tego stopnia, że teraz Morata od futbolu odpocznie około czterech tygodni. Real Madryt jest mocno poirytowany tą sytuacją, ponieważ w najbliższy weekend czeka go spotkanie derbowe z Atletico Madryt, a były piłkarz Juventusu był w ostatnim czasie w wielkiej formie.
Bez dwóch zdań te sytuacje pokazują, że kluby nie są w stanie walczyć z federacjami, a te zwykle patrzą na swój interes. Rekompensaty finansowe ze strony FIFA i UEFA są niewspółmierne do ponoszonych strat. Piłkarze bardzo często występują w spotkaniach swoich reprezentacji z urazami, co doprowadza do znacznie poważniejszych kontuzji. Nic dziwnego w tym, że kluby są tą sytuacją już zmęczone, bo to przecież one na co dzień wypłacają astronomiczne pensje swoim graczom. Dbanie o zdrowie piłkarza i chuchanie na niego każdego dnia idzie w piach, bo gdy przychodzą zgrupowania, dla federacji przede wszystkim liczy się, by piłkarz zagrał. Większość reprezentacji ma kompletnie gdzieś, co z piłkarzem będzie działo się przez następne tygodnie. Ważne, by zagrał w koszulce reprezentacji.
Do tej sytuacji odniósł się szef Bayernu Monachium, Karl-Heinz Rummenigge, chociaż jego słowa są brane również w kontekście wypowiedzi Muellera, który po ostatnim meczu z San Marino nie krył swojego oburzenia tego typu spotkaniami. Rummenigge uważa, że liczba spotkań reprezentacyjnych w sezonie jest zbyt duża, stąd te wszystkie problemy. Twierdzi on, że eliminacje do turniejów narodowych powinny być prowadzone w dwóch etapach. Na pierwszym poziomie rywalizowałyby słabsze drużyny i dopiero najlepsze z nich kwalifikowałyby się do kolejnej grupy, w której grałyby już z najlepszymi.
Na potwierdzenie swojego pomysłu przywołał historię dawnej Ligi Mistrzów, gdzie kiedyś też były dwie grupy. Jednak było to zbyt duże obciążenie dla zawodników, dlatego zrezygnowano z tego typu rozgrywek. Zwraca on również uwagę na kwalifikacje w Lidze Mistrzów, które zakładają cztery stopnie eliminacji.