HSV Hamburg to już nie ta sama drużyna, co kiedyś. Obecnie to tylko średniak Bundesligi i choć jeszcze w historii tych rozgrywek z ligi nie spadł, to w rok w rok jest tego blisko. Dziś HSV grał z Bayernem i podtrzymał okrutnie złą passę, zbierając srogie lanie po raz… no właśnie, który to już raz?
Przed meczem po sieci krążyła grafika z zestawieniem ostatnich sześciu meczów Bayernu z HSV na Allianz Arenie, a tam same, oprócz jednego, kosmiczne wyniki. 5:0, 6:0, 8:0, 9:2 – nie, to nie jest bilans spotkań pierwszoligowca z półamatorską drużyną w ramach krajowego pucharu, to ostatnie mecze „Lewego” i spółki z przyjezdnymi z Hamburga.
Po dzisiejszym doszło to tego kolejne 8:0! Jeśli mówi się, że Bundesliga jest dość wyrównana i tylko Bayern ją przeskakuje, to trzeba dodać, że HSV już do niej nie pasuje. W tym sezonie w takim wymiarze „Bawarczycy” jeszcze nie wygrali, a przecież cała runda już za nami. Kiedy jednak na Allianz Arenę przyjeżdża HSV, to wiadomo, że zostanie zmiażdżony, choć i u siebie raz po raz przegrywa. Ostatni mecz, w którym hamburczycy wywalczyli chociażby punkt w starciu z FCB, został rozegrany we wrześniu 2014 (0:0 u siebie), a ostatnie zwycięstwo to rok 2009! Bayern ewidentnie ma na HSV sposób, bo nie przegrał od 17 meczów!
Dziś nie było inaczej, HSV ani przez chwilę nie był lepszym zespołem i jeśli będziecie szukali największych pogromów w historii futbolu, pozycja „spotkania Bayernu z HSV” jest dla Was obowiązkowa.