Bestia zostaje

Pamiętacie „miśka” z AFC Wimbledon? Na pewno! Adebayo Akinfenwa to gość, którego przeoczyć nie można. Dobry kolega, który jest wielkim fanem prawdziwych „The Dons”, w odróżnieniu od tych farbowanych z Milton Keynes, był na grillu, który kończył sezon. Byli oczywiście zawodnicy i kibice. Zaraz po przyjściu do pracy rzucił – Nawet nie wyobrażacie sobie, ile Bayo pochłania … warzyw i owoców? Wszyscy wcinali steki i pili piwko, a on walczył z marchewką.
Adebayo Akinfenwa miał naprawdę dobry sezon. Spełnił swoje wielkie marzenie i zagrał w Pucharze Anglii ze swoim ukochanym klubem z Anfield. Liverpool z Wimbledonem wygrał, ale koszulka Gerrarda zawisła na ścianie Bayo – Ktoś nieśmiało rzucił w przerwie, że poprosi Gerrarda o koszulkę, ale uśmiechnąłem się i powiedziałem, że może zapomnieć. Negocjacje nie trwały dłużej niż 3 sekundowe spojrzenie – mówi z uśmiechem Akinfenwa.

akinfenwa-main

33-letni napastnik strzelił dla AFC Wimbledon 15 bramek w 52 meczach. Wszyscy podkreślają jego wolę walki i wspomaganie drużyny w obronie. Zawodnikowi skończył się kontrakt i było (podobno) kilka niezłych propozycji ze Stanów. Nie chodziło o Hollywood, a o grę w klubach MLS.

Tak, było kilka ofert z USA. Miałem też propozycje gry w klubach z League One i League Two. Musiałem kilka rzeczy przemyśleć, ale w głębi serca wiedziałem, jak się to wszystko skończy. Zainteresowanie moją osobą to jak błogosławieństwo. Kiedyś marzyłem o grze na angielskich boiskach. To dla mnie największy zaszczyt i nie mógłbym z tego zrezygnować. Moje serce bije dla AFC Wimbledon. Chcę przeprosić kibiców, że tak długo to trwało – kończy Adebayo Akinfenwa.

Wiedzieliśmy, że ma oferty. Powiedział szczerze, że leci zobaczyć, jak to wygląda w Stanach. Wspomniał jednak, że jeżeli wróci, to zagra znowu dla nas. To chłopak bardzo honorowy i szczery. To nie jest typowy piłkarz, który mówi jedno, a robi drugie negocjując z innym klubem. Nie ma agenta, który mąci w głowie i szuka mu nowych wyzwań, a sobie dobrej prowizji. Ma łeb na karku i nie masz prawa mu nie wierzyć. Zresztą nie ma odważnego, który mógłby go posądzić o kłamstwo – mówi manager AFC Ardley.

Jedno jest pewne, w nowej edycji gry FIFA będziecie mogli go wciąż zobaczyć w niebiesko-żółtej koszulce i wciąż będzie zasłaniał pół ekranu…