Blaski i cienie 15. kolejki Ekstraklasy

Blaski i cienie 15. Kolejki

(+) Adam Frączczak

W Pogoni zagrał już chyba na każdej pozycji. W tym sezonie ustawiany jak partner Marcina Robaka, czy wcześniej Łukasza Zwolińskiego. Rundę zaczął świetnie, ale później przyszła obniżka formy i kontuzja. Wrócił na mecz z Legią i to jak! Gol, asysta i to głównie dzięki niemu udało się wygrać z Mistrzami Polski. Dodajmy, nie z kadrą B czy C „Stołecznych”, a z zespołem, w którym było 9 zawodników z podstawowej „11-tki”. Jasne, przytrafił mu się błąd w kryciu przy bramce Rzeźniczaka, ale odpracował go w najlepszy z możliwych sposobów. Jednak w porównaniu do Błażeja Augustyna, zapytany o swój błąd, nie zwalał winy na całą linię defensywną. Wziął ciężar utraconej bramki na siebie, a to cechuje najlepszych zawodników, jeżeli tylko nie robią tego za często…

„Nie mogę szukać żadnych wymówek. To nie była szybka akcja, a dośrodkowanie z rzutu rożnego. Przytrafił mi się błąd i tyle. Teraz wiem, że niepotrzebnie czekałem w miejscu na piłkę, a powinienem zrobić dwa kroki i ją spokojnie bym wybił. Jakub Rzeźniczak wykorzystał mój błąd, ale w końcówce koledzy utrzymali prowadzenie. Zawiniłem i od tego błędu nie uciekam.”

(+) Grzegorz Kuświk

Na początku musimy zaznaczyć, że to co poniżej napiszemy, nie jest scenariuszem do filmu science-fiction. Grzegorz Kuświk, bo o nim mowa, w tym sezonie grał wyjątkowy piach, jego nazwisko mogło być jednym z synonimów drewna, a i jego koledzy nie kwapili się do dogrywania mu przyzwoitych piłek. W meczu z Jagiellonią nastąpiło coś, w co wielu do teraz nie może uwierzyć. Świetne zawody napastnika Chorzowian zostały okraszone dwoma golami. Spokój przy wykończeniu akcji godny podziwu. Dwa trafienia rozjaśniły też umysł Kuświkowi, który po meczu deklarował, że w kolejnych czterech spotkaniach wspólnie z kolegami mają zamiar zdobyć 12 punktów.

(+) Vlastimir Jovanović

Korona Kielce od kilku spotkań zaskakuje. Ze zbieraniny przypadkowych piłkarzy, którzy na początku sezonu biegali bez ładu i składu, tworzy się drużyna, za której sterami stoi Ryszard Tarasiewicz. Poniżej pewnego, wysokiego poziomu nie schodzi Golański, Trytko i Sobolewski imponują walką, doskonale radzi sobie Sylwestrzak, a z meczu na mecz w coraz lepszej formie jest najgłośniejszy transfer kielczan, czyli Olivier Kapo. Jednak niekwestionowanym liderem i mózgiem większości akcji „Koroniarzy” jest Vlastimr Jovanović. Już nawet nie chodzi nam o jego zwycięską bramkę, a o neutralizowanie środka pola drużyny z Gdańska. Borysiuk, Łukasik, Pietrowski i Vranjes wyglądali przy nim jak dzieci. Bośniak po kiepskim starcie sezonu, dziś jest najważniejszym graczem Korony.

[poll id=”53″]

Środowisko lubi równowagę i tam gdzie pojawiają się plusy, muszą być też minusy. Z wytypowaniem tych w naszej Ekstraklasie nigdy nie ma problemu. Przed Wami ci, którzy w 15. kolejce zasłużyli co najwyżej na grabienie liści.

(-) Niepokorny Tomasz Unton

Szkoleniowiec gdańskiej Lechii zlekceważył przed spotkaniem Koronę, stwierdzając, że kielczanie punktują, ale ich gra jest daleka od ideału i powinni być łatwym rywalem dla jego podopiecznych. Niedoświadczony Unton został trafnie zripostowany przez Ryszarda Tarasiewicza na pomeczowej konferencji: Dobrze by było, gdyby opiekun zespołu Lechii Gdańsk nie oceniał przed meczem naszego poziomu gry, tylko się zajął tym co do niego należy. Nie tacy trenerzy z większym doświadczeniem i klasą sobie na takie uwagi nie pozwalają. Trener ,,Biało-zielonych” sam przyznał po spotkaniu, że popełnił błędy w ustawieniu zespołu, dlatego przydałoby mu się nieco pokory i wstrzemięźliwości w krytyce drużyn, które ostatnio regularnie punktują. Jak widać, zaliczenie sześciu spotkań w roli pierwszego szkoleniowca w Ekstraklasie wystarcza, aby pozwalać sobie na brak szacunku wobec kolegów po fachu, którzy osiągnęli zdecydowanie więcej nie tylko jako trenerzy, ale i piłkarze.

(-) Astiz solidaryzuje się z Lewczukiem

Wcale nie tak dawno, Legia przegrała w Gliwicach z Piastem, tracąc co najmniej dwa kuriozalne gole. Kamil Wilczek ukąsił trzykrotnie, a jedna z bramek padła po fatalnym podaniu Lewczuka do Kuciaka. Równie niezrozumiały błąd popełnił w niedzielny wieczór Inaki Astiz, a dodatkowo Kuciakowi nawalił ABS i sytuację bezwzględnie wykorzystał Frączczak. Tydzień wcześniej, indywidualny błąd Rzeźniczaka zadecydował o kontaktowej bramce dla Ruchu Chorzów, jednak tym razem warszawianie zapłacili za swoje błędy porażką. Hiszpański obrońca próbował później odkupić swoje błędy, kilkukrotnie szukając szczęścia pod bramką przeciwnika, jednak zdecydowanie to nie był jego dzień. Nic dziwnego, że stoper, sprowadzony jeszcze za czasów pierwszego pobytu Jana Urbana w Warszawie, jest dopiero trzecim wyborem Henninga Berga na tę pozycję. Kibice Legii z pewnością niecierpliwie wyczekują powrotu do gry Dossy Juniora i liczą, że Cypryjczyk takich pomyłek popełniać nie będzie.

(-) Gdzie Ruch nie może, tam Baran pomoże

Fart Drągowskiego, przyzwoita forma Wasiluka, zdrowy Pazdan, życiowa forma Madery, pewny Martin Baran – to nie mogło trwać wiecznie. W ciągu tygodnia, defensywa Jagiellonii została poddana poważnej próbie. Kontuzja Pazdana wymusiła zmiany w formacji obronnej i jak sam przyznał Michał Probierz, taka sytuacja wiąże się z niemałymi problemami. Drągowskiego w tym meczu opuściło szczęście, ale prawdziwym sabotażystą w ,,Jadze” był Martin Baran. Notorycznie spóźniony i niezdecydowany, faulował też w polu karnym Konczkowskiego, co dało wyrównującą bramkę na 1:1 dla Ruchu. Błędów kolegi nie zdołał tym razem naprawić Madera i w Chorzowie mieliśmy prawdziwą rzeź niewiniątek. Można by rzec, że Martin Baran wyciągnął pomocną dłoń do ,,Niebieskich”, których sytuacja po trzech kolejnych porażkach zaczynała być naprawdę nie do pozazdroszczenia (i nadal jest). Coś nam się wydaje, że były defensor Polonii Warszawa szybko wróci na pozycję lewego obrońcy lub zacznie wygrzewać ławkę, przecież mamy już listopad.

[poll id=”54″]

Najładniejsze bramki 15. Kolejki

Paweł Brożek (Wisła – Śląsk, 1:1 video od 0:40)

Wisła przyzwyczaiła nas do pięknych, koronkowych akcji. Niestety w ostatnich spotkaniach jest ich coraz mniej, jednak jeżeli już wyjdzie „klepa” zawodnikom Franiciszka Smudy, to ręce same zaczynają klaskać.

Jakub Kowalski (Ruch – Jagiellonia, 5:2, video od 1:34)

Ruch w przeciwieństwie do wcześniej wspomnianych Wiślaków, nie przyzwyczaił nas w tym sezonie do niczego, oprócz licznych strat i niecelnych strzałów. W spotkaniu z Jagiellonią podopieczni Waldemara Fornalika odmienili diametralnie swój obraz, a po bramce Kowalskiego mieliśmy zamiar ściągnąć z głowy kapelusze, gdybyśmy je tylko nosili.

Kamil Drygas (Zawisza – Górnik, 1:2 video od 1:08)

Środkowy pomocnik Zawiszy jest w tym sezonie jedynym piłkarzem, który stara się w każdym meczu i robi co może. Kapitalna bramka, przyjęcie z anielskim spokojem w polu karnym i wykończenie rodem z ligi hiszpańskiej. Jakby powiedział Szpaku „ulala jaka bramka”!

Która z bramek waszym zdaniem była najładniejsza?

Co jeszcze się wydarzyło w tej serii spotkań?

Sędziowie trzymają poziom

To wcale nie jest tak, że nie rozumiemy jak trudna jest praca arbitra liniowego. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak trudno jest czasami wychwycić pozycję spaloną, czy też pomóc w podjęciu decyzji o rzucie karnym. Mimo tej świadomości, ciężko znaleźć usprawiedliwienie dla arbitra spotkania Pogoń-Legia, który z odległości mniej więcej metra, nie dostrzegł, że piłka opuściła boisko. Chwilę później, warszawianie wywalczyli rzut rożny i strzelili bramkę kontaktową. Warto zauważyć, że tak szokujący błąd nie pierwszy raz miał miejsce w spotkaniu legionistów. 13 kwietnia 2013 r. równie niezrozumiałej pomyłki dopuścił się Sebastian Jarzębak, dzięki czemu Legia objęła prowadzenie w meczu z Wisłą w Krakowie. Badanie wzroku w wielu miejscach jest obecnie bezpłatne, zatem zachęcamy do skorzystania z usług specjalisty.

Wspomniana pomyłka, może jednak stanowić tylko preludium do sprawy sędziego Jakubika, który pełnił rolę rozjemcy w sobotnim spotkaniu Wisły ze Śląskiem Wrocław. Defensor ,,Białej Gwiazdy” zdradził po spotkaniu, że sędzia nie zawsze miał zamiar pozostać obiektywny: Stwierdził, że skoro niestosownie się do niego odezwałem, to nie będzie przychylny w stosunku do mnie. (…)Miała też miejsce taka sytuacja, gdy przy rzucie wolnym postawiłem piłkę dwa metry bliżej, a sędzia powiedział do mnie: – Widzisz, teraz prosisz mnie, żeby przesunąć piłkę, a wcześniej mi ubliżałeś. Szef sędziów Zbigniew Przesmycki przyznał, że nie daje wiary opowieściom Dudki, jednak gdyby wersja piłkarza okazała się prawdziwa, mielibyśmy do czynienia z niemałym skandalem. Franciszek Smuda, który nie omieszkał poinformować o tym fakcie dziennikarzy na pomeczowej konferencji, wyraźnie się zagotował:

Wyraźnie poirytowany taką postawą sędziów Waldemar Fornalik, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Na poniższym video wyraźnie widać, jak z premedytacją zatrzymuje arbitra liniowego, Rafała Rostkowskiego. Nasz były selekcjoner kompletnie nie był zainteresowany piłką i może się spodziewać wysokiej kary ze strony Komisji Ligi.

http://www.dailymotion.com/video/x29pyk9_fornalik-vs-rostkowski_fun

/ Adrian Kwiecień i Łukasz Bola /

against stylish so that you chord overstreet cooperation
rob kardashian weight loss Taking Pride In Your Appearance