Blaski i Cienie 25. kolejki Ekstraklasy

Ostatnia kolejka Ekstraklasy przed przerwą reprezentacyjną obfitowała w kilka istotnych wydarzeń. Lech wygrał z Legią, Zawisza stracił pierwszą bramkę w tym roku, Wisła okazała się mocniejsza w derbach, a Pogoń przełamała kryzys. Parafrazując popularne powiedzenie z serialu i książki „Gra o Tron”: Nic nie wiesz kibicu. Nie wiesz, kto spadnie, kto zagra w pierwszej ósemce i wreszcie, kto sięgnie po laur grania w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Wiemy natomiast, kto zasłużył na miano bohatera 25. kolejki, a kto powinien usunąć się w cień i długo z niego nie wychodzić. Przed Wami blaski i cienie minionej serii spotkań.

(+) Worms 3G

Popisy strzeleckie naszych ligowych napastników zdarzają się trochę częściej, niż zaćmienia słońca, niemniej i tak są zjawiskiem dość rzadkim. Nic więc dziwnego, że wśród wyróżnionych przez nas piłkarzy znalazło się miejsce dla Marcina Robaka. Złośliwi mogą powiedzieć, że przecież dwa z trzech goli, które napastnik „Portowców” zaaplikował „Brunatnyn”, pochodziły z rzutów karnych. Mimo to, nawet poprawne egzekwowanie jedenastek zasługuje na brawa, szczególnie, gdy mamy w głowie niedawny pojedynek Atletico Madryt z Bayerem Leverkusen. Sama gra króla strzelców z ubiegłego sezonu nie rzucała na kolana, szczególnie w pierwszej połowie, w której zmarnował sytuację „1 na 1”. W drugiej wystarczyło mu jednak 15 minut, by o sobie przypomnieć, postraszyć Mateusza Piątkowskiego i zwolnić Kamila Kieresia…

(+) Błysk Semira

Wisła w końcu przebudziła się po długim, zimowo-wiosennym śnie. Czy to zasługa nowego szkoleniowca? Pewnie na to jeszcze za wcześnie… Pomijając fakt, kto rządzi na ławce trenerskiej, na boisku dyryguje wciąż ta sama osoba – Semir Stilić. To on był głównym motorem napędowym Wiślaków w derbach, to po jego zagraniach ręce same składały się do oklasków, to wreszcie on otworzył wynik spotkania i popisał się fenomenalną asystą do Pawła Brożka. Człowiek orkiestra, do którego poziomu dostosowała się reszta kapeli.

(+) Defensywa Lechii Gdańsk

Trzecia wygrana z rzędu, niepokonani na wiosnę i tylko z jedną bramkę straconą w 2015 roku, w dodatku z karnego. Lechia gra niesamowicie mądrze jak na ekstraklasowe warunki i w tej chwili wszyscy mogą jej zazdrościć linii defensywnej. Imponują formą boczni obrońcy, którzy zasłużenie otrzymali powołanie od Adama Nawałki. Chociaż to Jakubowi Wawrzyniakowi masowo przyznawane są plusy meczu od widzów, to na jeszcze większy podziw zasługuje Grzegorz Wojtkowiak, harujący na całej długości boiska. Bardzo dobrze wygląda też współpraca Janickiego z Gersonem. Mając tak poukładane tyły, zawodnicy ofensywni mogą pokazywać pełnię swoich umiejętności… chociaż na to dopiero czekamy.

(-) Niereprezentacyjna forma Gajosa

Czyżby powołanie do reprezentacji Polski zaszkodziło Maciejowi Gajosowi? Już poprzednia kolejka pokazała, że dyspozycja motoru napędowego Jagielloni jest daleka od ideału. Rozgrywający ,,Żubrów” został przyćmiony przez Tomasza Nowaka z Górnika Łęczna, natomiast w spotkaniu z Podbeskidziem był jednym z najsłabszych aktorów widowiska w Bielsku-Białej. Gdyby nie odgwizdanie pozycji spalonej, pudło białostoczanina byłoby murowanym faworytem do wygranej w niechlubnej kategorii na koniec sezonu. Ostatnie tygodnie, delikatnie mówiąc, nie są w jego wykonaniu oszałamiające i powołanie do kadry jest raczej pokłosiem jego kapitalnego występu w Warszawie z początku rundy wiosennej. Miejmy nadzieję, że utalentowany zawodnik powróci na właściwe tory i będzie gościł częściej w najlepszej, a nie najgorszej jedenastce kolejki.

(-) Kompletnie niereprezentacyjna forma Błażeja Augustyna

Po obrońcy, który mimo wszystko zaliczył kilkanaście występów we włoskiej Serie A, spodziewamy się czegoś ekstra. Był taki moment w trakcie rundy jesiennej, kiedy zyskał pewne grono zwolenników, widzących go na środku obrony reprezentacji obok Kamila Glika. Teraz zabrzanin jest daleko od kadry jak Paweł Kukiz od wyboru na prezydenta RP i jego powołanie byłoby niedorzeczne. Od dłuższego czasu jest kompletnie bez formy i trenerzy Górnika przyznają wprost, że nie usiadł jeszcze na ławce rezerwowych tylko dlatego, że brak dla niego jakiejkolwiek alternatywy. Kulminacją fatalnej postawy w trwającej rundzie było spotkanie w Gdańsku, gdzie 27-latek niemal kopał się po czole. W następnej kolejce przy Roosvelta zawita Ruch Chorzów i dla podopiecznych Józefa Dankowskiego byłoby dobrze nie stracić znów trzech bramek. Z Błażejem Augustynem w takiej formie może to być zadanie niewykonalne.

(-) Defensywa GKS-u Bełchatów

Blok obronny ,,Brunatnych” z Arkadiuszem Malarzem za plecami zapamiętaliśmy jako monolit, który  był jednym z najlepszych w całej lidze. Niestety dla fanów z Bełchatowa jest to już tylko i wyłącznie wspomnienie. Podopieczni Kamila Kieresia od siedmiu kolejek grają fatalnie w defensywie i przegrywają mecz za meczem. Krajobrazu nędzy i rozpaczy nie może zamazywać dobry wynik osiągnięty w spotkaniu z Wisła Kraków. ,,Biała Gwiazda” miała w tamtym meczu wiele sytuacji i gdyby Paweł Brożek wykorzystał choć połowę z nich, byłby teraz na czele klasyfikacji strzelców. Pogoń Szczecin do tej pory również nie zachwycała, więc strata trzech bramek z zespołem, dla którego bramki zdobywa praktycznie tylko Marcin Robak, chluby nie przynosi. Za poprawę sytuacji GKS-u będzie teraz odpowiedzialny nowy trener.

Komentarze

komentarzy