Bayer prowadził 2:0 i wydawało się, że jest po meczu. Do jego zakończenia pozostawało nieco ponad dziesięć minut. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Jakub Błaszczykowski. Mimo że klub z Leverkusen zdobył później jeszcze jedną bramkę, to spotkanie skończyło się podziałem punktów i szalonym wynikiem 3:3.
Polak wszedł na murawę od pierwszej minuty. Całą pierwszą połowę, tradycyjnie już, rozegrał na prawej obronie. W związku z przebiegiem meczu i negatywnym wynikiem Andries Jonker postanowił nie czekać i na drugą połowę Błaszczykowski wyszedł już jako skrzydłowy. Decyzję trzeba uznać za słuszną. To Polak dał drużynie impuls do ataku. W 80. minucie idealnie dośrodkował na głowę Mario Gomeza, a Niemiec swoim strzałem pozbawił Bernarda Leno szans na skuteczną interwencję. Trafienie dodało gościom wiary i natchnęło na końcowe minuty spotkania. To zaowocowało kolejnym golem dla Wolfsburga. Trzy minuty później dobrą piłkę w pole karne dorzucił Arnold, a w przestworzach niezmiennie panował Gomez. Było 2:2.
Chwilę później ponownie do głosu doszedł Błaszczykowski, który najpierw wcisnął gaz do dechy w wyścigu po piłkę i zostawił w tyle Henrichs, a później dał się sfaulować w polu karnym. Do „jedenastki” podszedł „SuperMario” i w siedem minut skompletował hattricka. Wolfsburg prowadził, ale w końcówce wyrównał Havertz i mecz zakończył się remisem.
Widać, że Polak bardzo szybko zdołał przekonać do siebie nowego trenera. Od kiedy Jonker przejął uwikłaną w walkę o pozostanie w Bundeslidze drużynę, Kuba nie opuścił ani minuty, a „Wilki” nadal nie przegrały. Dwukrotnie remisowały i wygrywały. Polak ma za sobą najlepszy mecz, od kiedy opuścił Borussię Dortmund. Występując na prawej obronie, spisywał się bez zarzutu. Był pewny w defensywie, ale do ataków podłączał się z zaciągniętym hamulcem. Widać było, że nie czuje się do końca swobodnie. Dzisiaj wszelkie ograniczenia puściły i mogliśmy zobaczyć najlepszą wersję reprezentanta Polski. Demonstracja szybkości i przekonania, jakim popisał się przed wywalczeniem rzutu karnego, zasługuje na najwyższe słowa uznania. Zresztą tak, jak i cały występ w tym meczu. Forma rośnie, a Wolfsburg oddala się od dna tabeli. Spora w tym zasługa Błaszczykowskiego. Oby tak dalej!