Niemiecki napastnik rozpoczął rok od dwóch bramek z Unionem Berlin. Od tamtego czasu nie może się przełamać.
Timo Werner w rundzie jesiennej Bundesligi zdobył 18 bramek. Pod tym względem ustępował w lidze tylko Robertowi Lewandowskiemu, który zanotował wówczas jedno trafienie więcej. Choć teraz strata Niemca do reprezentanta Polski to tylko dwie bramki (stosunek 22-20), ostatnia nieskuteczność piłkarza RB Lipsk może zastanawiać.
Po raz ostatni Timo Werner trafił do siatki w meczu z Unionem Berlin. Dokonał tego wówczas dwukrotnie i na moment wyprzedził Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców. Od tamtej pory 23-latek nie może znaleźć drogi do bramki kolejnych rywali.
Eintracht, Borussia Moenchengladbach, Bayern, a teraz Werder. W starciach z każdym z tych rywali Werner nie był w stanie się przełamać. Nie dokonał tego również w meczu DFB-Pokal z zespołem z Frankfurtu.
W 22. kolejce Bundesligi RB Lipsk pokonał Werder 3:0, aczkolwiek niemiecki napastnik nie wykorzystał żadnej z okazji. Co więcej, nie oddał ani jednego celnego strzału. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce 27 listopada w meczu Ligi Mistrzów z Benficą. Wówczas jednak Werner zaliczył asystę przy golu Emila Forsberga.
W środę RB Lipsk zmierzy się na wyjeździe z Tottenhamem w Lidze Mistrzów. Może właśnie wtedy 23-latek się przełamie?