Dziesięć lat w klubie. Imponująca liczba zdobytych pucharów z zespołem. Ponad 350 spotkań rozegranych dla tej drużyny. Jerome Boateng to bez wątpienia piłkarz, który zrobił wiele dobrego dla Bayernu. Choć w ostatnim czasie postawa 32-latka na murawie jest daleka od pożądanej, to za wszystkie sezony, niemiecki defensor z pewnością zasługuje na odpowiedni szacunek. Tego bez wątpienia nie okazał Hasan Salihamidzic, który poinformował zawodnika o jego przyszłości w dość nietypowych okolicznościach.
Jak wiadomo, Jerome Boateng po dziesięciu latach pobytu w Bayernie opuści zespół z Monachium ze względu na wygasający kontrakt. Sprawa jest już rozstrzygnięta, gdyż przedstawiciele klubu wypowiedzieli się w tym temacie. Agenci niemieckiego obrońcy mogą zatem rozpocząć negocjacje z zainteresowanymi zespołami.
Kulisy decyzji
Jak się okazuje, okoliczności poinformowania Boatenga o braku przedłużenia z nim kontraktu były, delikatnie mówiąc, dość nieodpowiednie.
Salihamidzic miał powiedzieć Boatengowi w dzień meczu z PSG, tuż po porannym treningu, że klub nie przedłuża z nim umowy.
10 lat w klubie, 17 trofeów, mistrz świata, dwie potrójne korony. Dobrze, że mu w kiblu nie powiedział, podczas mycia rąk.
— Tomasz Urban (@tom_ur) April 11, 2021
Piłkarz Bayernu miał usłyszeć tę ważną informację w dniu meczowym z PSG, kiedy to „Bawarczycy” przygotowywali się do jednego z ważniejszych spotkań obecnego sezonu. Hasan Salihamidzic z pewnością mógł wybrać lepszy moment.