Jak tu nie kochać piłki nożnej? Benevento, najgorszy beniaminek Serie A w historii, który nie zdobył punktu w 14 (!) kolejnych kolejkach, wywalczył go w starciu z Milanem. Futbol miłuje się w filmowych scenariuszach i taki też dostarczył nam właśnie dziś.
AC Milan, drużyna przeżywająca w ostatnich latach koszmar, dalej nie może wybudzić się ze złego snu. Wzmocniona przed sezonem chińskim kapitałem ekipa, miała walczyć nie tyle o „jakieś” europejskie puchary, co konkretnie o Ligę Mistrzów. Plany były sprecyzowane i jasne. Rzeczywistość okazała się (znów) okrutna, a Milan wciąż rozczarowuje wynikami, ale przede wszystkim grą. Skutkiem odwlekanym w czasie było zwolnienie Montelli i zastąpienie go Gattuso.
Debiut tego byłego boiskowego walczaka był teoretycznie wymarzony – udać się na teren beniaminka, który przegrywał wszystko co się dało, nie zdobywając nigdy więcej niż jednej bramki. Obie te statystyki udało złamać się właśnie dziś, a Milan na tle bardzo zmotywowanego rywala pokazał się słabo, do czego „Rossoneri” już przyzwyczaili. Prowadzenie mediolańczykom po bardzo chaotycznej akcji dał Bonaventura. W drugiej połowie wyrównanie gospodarzom dał Puscas, jednak radość na trybunach trwała jedynie siedem minut. Wtedy to gola dla Milanu zdobył Kalinić. Znów nie można mówić o jakiejś kapitalnej akcji podopiecznych Gattuso, obrona Benevento nie zrobiła po prostu nic, by przeszkodzić Chorwatowi dojść do wrzutki na piąty metr. Nie odebrało to zawodnikom klubu z Kampanii ambicji by walczyć o swoje, a czerwona kartka dla Romagnoliego tylko podkręciła ich postawę. Wtedy przyszła pora na TEN rzut wolny – na zegarach 95. minuta i…
SCENY JAK Z FILMU! ???
Benevento Calcio zdobywa historyczny punkt w Serie A TIM w meczu przeciwko AC Milanowi (2:2), a gola na wagę remisu strzela… bramkarz A. Brignoli w 95 minucie. WOW! ? pic.twitter.com/Tv35vTrdd8
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 3, 2017
Potraficie wyobrazić sobie lepszy scenariusz na to spotkanie? Gole zdobywane przez bramkarzy to absolutnie niecodzienny widok, a jeśli dzieje się to w takim meczu i okolicznościach, trudno się nie uśmiechnąć. No, pomijając fanów AC Milan oczywiście… Euforia na trybunach, dzika radość wśród piłkarzy i całego sztabu – świętowanie z pewnością potrwa jeszcze długo po meczu.
A Milan? Cóż… W ostatnich latach „Rossoneri” doznali wielu bolesnych i wstydliwych porażek, po których kibice mieli ochotę schować głowę w piasek. Tym razem chyba nawet nie da się tego opisać. Drużyna z takimi ambicjami, piłkarzami za dziesiątki milionów, nie potrafi skutecznie postawić się zespołowi, którego bilans bramkowy na tym etapie sezonu wynosi -28. Przed Gattuso czeka trudne wyzwanie, tym bardziej, że jak sam mówił – „kiedy ja przegrywałem, nie mogłem się z tym pogodzić. Teraz piłkarze po porażce robią sobie selfie i wrzucają do Internetu”. Pozostaje mieć nadzieję, że twarda ręka Włocha wpłynie pozytywnie na zaangażowanie jego podopiecznych. A jakość gry? Na to jeszcze trzeba będzie poczekać.