Do EURO 2020 pozostało jeszcze kilka miesięcy. Mimo to Jerzy Brzęczek już marcowymi powołaniami poniekąd wskaże jakich zawodników zechce zabrać na turniej. Najwięcej niewiadomych istnieje odnośnie do pozycji bramkarza oraz napastnika.
Kto bowiem obok Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego ma największe szanse na wyjazd? Selekcjoner reprezentacji Polski opcji ma na pewno kilka. Aktualnie w najlepszej formie bezsprzecznie jest Bartłomiej Drągowski. Golkiper Fiorentiny zbiera dobre recenzje w Serie A, ale to może nie wystarczyć do znalezienie się w kadrze na mistrzostwa Europy. Powodem jest między innymi odrzucone powołanie na EURO U-21 w maju ubiegłego roku, które z pewnością mocno zszargało opinię 22-latka.
Głównie dlatego cichym pewniakiem wydaje się Łukasz Skorupski. Zawodnik Bolonii regularnie jeździ na zgrupowania kadry Brzęczka, lecz nie zagrał w żadnym meczu eliminacyjnym ani Ligi Narodów. Do tej pory zebrał łącznie trzy spotkania i każde z nich należało do rangi towarzyskich. Podobnie jak Drągowski, świetną dyspozycję w obecnej kampanii utrzymuje Rafał Gikiewicz. Bramkarz Unionu Berlin w czerwcu otrzymał powołanie od naszego szkoleniowca, ale na tym jego przygoda z kadrą się skończyła.
A może wszystkich pogodzi młodziak? Istnieje pewna teoria, że na duże imprezy w roli trzeciego bramkarza powinno zabierać się kogoś, kto mógłby zasmakować turnieju tej rangi. Idealnym przykładem byłby Radosław Majecki, który jest ostatnio na topie po sfinalizowaniu transferu do AS Monaco.
Który z bramkarzy zostanie powołany do 23-osobowej kadry Polski na EURO 2020?
Ciekawie jest także w linii ataku. Kontuzja Dawida Kownackiego otworzyła niejako spekulacje na temat tego, jacy zawodnicy obok Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka będą straszyć defensywy rywali. Naturalnym kandydatem wydaje się Karol Świderski. Napastnik PAOK-u Saloniki ma za sobą udaną rundę jesienną i już 12 bramek w tym sezonie. Jerzy Brzęczek jednak zwykle omijał go w swoich powołaniach, więc jeśli 23-latek ma pojechać na EURO, to musi zgrać się z drużyną już w marcu.
Jakie szanse mają natomiast dwaj napastnicy, którzy wyemigrowali do USA? Jeśli nawet odrzucimy na bok antypatie selekcjonera do MLS, to na pełne obroty liga w Stanach Zjednoczonych wchodzi dopiero od marca. Obecnie Buksa oraz Niezgoda jedynie przygotowują się do rozgrywek, a pamiętajmy, że nigdy treningi nie zastąpią rytmu meczowego. Jakie zatem mają szanse, aby udać się na najbliższe zgrupowanie? Raczej nikłe. Podobnie zresztą jak zapomniany przez niektórych Kamil Wilczek. 32-latek niedawno zmienił klub na turecki Goztepe. Liga nieco silniejsza niż duńska, ale w kontekście sytuacji napastnika raczej niewiele zmienia.