Brzęczek ponownie odleciał. Selekcjoner ma ogromny żal do dziennikarzy

Powoli wydawało nam się, że Jerzy Brzęczek na dobre przystosował się do medialnego światka jako selekcjoner reprezentacji Polski. 48-latek dość szybko jednak wyprowadził nas z błędu jedną rozmową, podczas której mocno narzekał na krytykę ze strony mediów.

Selekcjoner udzielił wywiadu jednej z austriackich gazet. Ta bowiem postanowiła zbadać nastroje trenera przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy. Brzęczek oceniając ubiegły rok postawił się jednak w roli ofiary, która niespecjalnie wie, dlaczego otrzymała tyle negatywnych słów na swój temat.

– Naszym celem był awans na EURO 2020. Odnieśliśmy osiem zwycięstw i raz przegraliśmy ze Słowenią, przeciwko której straciliśmy łącznie cztery z pięciu bramek w całych eliminacjach. Krytyka była częściowo trudna do zrozumienia i poniżej pasa. Szczególnie ciężko zapamiętamy porażkę ze wspomnianą Słowenią oraz remis z Austrią. Wówczas zostaliśmy zniszczeni przez dziennikarzy.

Zacznijmy od tego, że Brzęczek doskonale wiedział, w co się pakuje. Narodowa reprezentacja w piłce nożnej od wielu lat skupuje największa liczbę kibiców, która oczekuje dobrych wyników bazując na potencjale jaki posiadamy. Ponadto czy selekcjoner naprawdę myślał, że po zwycięstwach z Izraelem czy Macedonią Północną ktoś postawi mu pomnik? Tuż po losowaniu mógł zdawać sobie sprawę, że awans będzie obowiązkiem, a nie sukcesem. Dodatkowo czy ta krytyka rzeczywiście była tak duża? Porównując to do mundialu w Rosji, raczej niekoniecznie.

Brzęczek odniósł się także do sytuacji Jakuba Błaszczykowskiego, któremu nie zamknął drogi do reprezentacji. Z jego słów wynika, że zawodnik Wisły Kraków ma spore szanse na powołanie. Jako argument podaje przede wszystkim EURO 2016, kiedy skrzydłowy prezentował się z najlepszej strony spośród wszystkich kadrowiczów. Musimy jednak podpowiedzieć selekcjonerowi, że od tamtego momentu minęło ponad trzy lata, a jeśli chce pójść tym tropem to polecamy także powołanie dla Rogera Guerreiro. Nikt nie wie, jaka będzie rzeczywiście jego dyspozycja, ale w 2008 roku wyglądał kozacko. Może teraz także odpali?

Komentarze

komentarzy