Być albo nie być. Legia w walce nie tylko o Ligę Europy

Legia musi być gotowany na żywiołowy doping kibiców z Mołdawii (Zdjęcie: Info-stades.com)

Spore jak na polskie warunki pieniądze, budowanie renomy na arenie międzynarodowej i ratowanie honoru ekstraklasy. To wszystko Legia może uzyskać, jeśli w dwumeczu zdoła pokonać Sheriffa Tyraspol. Jeśli Wojskowi zawiodą, to klub straci znacznie więcej niż kilka zer na koncie. Zespół Magiery jest pod ogromną presją, bo podczas pierwszego spotkania wpędził się w niemałe kłopoty.

O spotkaniu w Warszawie nie ma sensu już dyskutować, choć prawdopodobnie odbiór całego meczu byłby całkowicie odmienny, gdyby Legia nie straciła bramki w ostatnich minutach. Gdybanie nie ma jednak sensu i mistrz Polski musi skupić się na jutrzejszym starciu. A przede wszystkim na zdobyciu gola, a najlepiej nawet kilku.

Z tym jednak Legia miewa niekiedy problemy. W szczególności, gdy rywal głęboko broni dostępu do własnej bramki, a właśnie tego należy spodziewać się po gospodarzach jutrzejszego meczu. Legia nie radziła sobie ze szczelną defensywą Astany i na podobne problemy natknęła się w ligowym starciu z Termalicą. Choć Magiera próbował już wielu różnych wariantów gry ofensywnej, zespół wciąż sprawia wrażenie produktu niegotowego.

Zaistniała sytuacja jest wyjątkowo trudna, a jej największą ofiarą jest sam Magiera. Jego dokonań z Legią w poprzednim sezonie nie można podważać. Wyciągnął zespół z dołka i poprowadził do ogromnych sukcesów. Teraz Magiera stoi przed dużo większym wyzwaniem, bowiem musi posprzątać swój bałagan. Choć nie do końca powstały z jego winy, to jednak mający miejsce w jego obecności.

Pierwsze symptomy poprawy są widoczne. Legia wreszcie wygrała dwa kolejne ligowe starcia i coraz to większa grupa zawodników sprawia wrażenie gotowych do walki o pierwszy skład. Zarówno Niezgoda, Chukwu, jak i nawet Hildeberto dają sygnały, że mogą wnieść do drużyny nieco jakości. W początkowym etapie sezonu ewidentnie brakowało głębi składu, co miało odzwierciedlenie w słabych wynikach klubu.

Legia nie cofnie już czasu i nie może ponownie stanąć do walki z Astaną. „Wojskowi” mogą jednak postawić kolejny krok w stronę normalności i awansować jutro do fazy grupowej Ligi Europy. Jeśli Legia chce być szanowana na europejskim podwórku, regularne występy na poziomie grupowym są koniecznością.

Awans nie jest przymusem tylko i wyłącznie z powodów finansowych. Stawką tej rywalizacji jest również renoma i przede wszystkim możliwość przełamania kryzysu, który towarzyszy Legii od początku kampanii. Ewentualna porażka – której nie bierzemy pod uwagę – po raz kolejny obnaży nie tylko „Wojskowych”, ale przede wszystkim całą polską piłkę.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy