Denisa Law fanom futbolu raczej przedstawiać nie trzeba. Urodzony w szkockim Aberdeen napastnik, w swojej trwającej 18 lat karierze klubowej reprezentował barwy Huddersfield Town, Manchesteru City, AC Torino i Manchesteru United, rozgrywając w sumie 597 mecze i strzelając w nich 302 bramki. W barwach Szkocji wystąpił 55 razy, strzelając 30 goli, co czyni go najskuteczniejszym strzelcem w historii reprezentacji. Szczególnym uczuciem darzą Denisa Law fani drużyny z Old Trafford, w barwach której występował nieprzerwanie przez jedenaście sezonów, stając się drugim, po Bobby Charltonie, najskuteczniejszym strzelcem w historii klubu (Law zdobył dla United 237 bramek w 404 występach, najskuteczniejszy w historii klubu Charlton strzelił 249 bramek, jednak pracował na to osiągnięcie znacznie dłużej, rozgrywając w sumie 758 spotkań). Wybrany Najlepszym Piłkarzem Europy w 1964 roku, zdobył z Manchesterem United dwa tytuły Mistrza Anglii (w 1965 i 1967 roku), Puchar Anglii (w 1963), a także pomógł drużynie „Czerwonych Diabłów” zdobyć Puchar Europy w 1968 roku (oficjalnie Law zdobywcą PE nie został, ponieważ kontuzja wyeliminowała go zarówno z obu meczy półfinałowych, jak i finału). Kibice United nazywali go „Lawman”, lub po prostu „Król”. Law stanowił, obok Bobby Charltona i George’a Besta, o sile ofensywy Manchesteru United w złotych latach drużyny dowodzonej przez legendarnego menedżera Matt’a Busby. Law, Charlton, Best – „Święta Trójca”, której pomnik stoi przy Sir Matt Busby Way naprzeciw Old Trafford.
Jedna z najsłynniejszych bramek strzelonych przez „Króla” padła w derbowym pojedynku rozegranym pomiędzy United i City na Old Trafford 27 kwietnia 1974 roku. Jest to chyba jedyna bramka w karierze Denisa Law, która nie przyniosła mu radości, jedyna której pewnie wolałby nie strzelić. Jedyna o której, pomimo upływu lat, konsekwentnie nie chce rozmawiać.
Manchester United był na początku lat siedemdziesiątych drużyną zaawansowaną wiekowo, wymagającą kompletnej przebudowy. Zdobywcy Pucharu Europy z 1968 roku powoli odchodzili, kończyli kariery, bądź opuszczali Old Trafford przenosząc się do innych klubów. Matt Busby, po ogłoszeniu zakończenia swojej przygody w roli menedżera United, objął stanowisko dyrektora generalnego, pozostając w klubie. Kolejni menedżerowie próbujący mierzyć się z legendą Busby’ego musieli nie tylko znaleźć godnych następców odchodzących gwiazd „Czerwonych Diabłów”, trzymać w ryzach notorycznie opuszczającego treningi, ogłaszającego kolejne daty zakończenia kariery, tracącego panowanie nad swoim pozaboiskowym życiem George’a Besta, lecz także pracować czując na plecach wzrok poprzednika, wciąż obecnego na Old Trafford, wciąż będącego dla większości piłkarzy „szefem” do którego z każdym problemem szli w pierwszej kolejności.
W grudniu 1972 roku zarząd klubu postanowił rozwiązać umowę z menedżerem Frankiem O’Farellem. United rozgrywali fatalny sezon, widmo spadku do Second Division zaczęło zaglądać piłkarzom w oczy. Jego następcą został Tommy Docherty, znany Denisowi Law m.in. z reprezentacji Szkocji. Law w swojej autobiografii „The King” wspomniał, że w rozmowie z Matt’em Busby zarekomendował Docherty’ego jako świetnego fachowca, dobrze dogadującego się ze swoimi zawodnikami. Nowy menedżer wyprowadził „Czerwone Diabły” ze strefy spadkowej, kończąc sezon 1972/73 na osiemnastej pozycji. Przed rozpoczęciem kolejnego sezonu na Old Trafford nastąpiły ogromne zmiany. Karierę piłkarską zakończył Bobby Charlton, odeszli zdobywcy Pucharu Europy David Sadler i Tony Dunne. Jeszcze tylko pół roku (do 1 stycznia 1974 kiedy to rozegrał swój ostatni mecz w barwach United) miała potrwać kariera George’a Best’a w czerwonych barwach . Z klubem pożegnał się także, warto dodać, że w niezbyt przyjacielskiej atmosferze, Denis Law. Docherty, który w prywatnych rozmowach zapewniał „Lawmana”, że jego kariera w United jest niezagrożona, i że Denis, gdyby w końcu zdecydował się zawiesić buty na kołku, będzie wartościowym dodatkiem do sztabu szkoleniowego klubu, nieoczekiwanie nie przedłużył jego kontraktu. Law miał zarządowi klubu za złe sposób, w jaki pożegnali się z nim, nikt też nigdy nie wyjaśnił mu, dlaczego nie zaproponowano mu nowej umowy. Po latach wspominał, że gdy pojawił się w klubie, aby opróżnić swoją szafkę, nikt nie przyszedł go choćby pożegnać. Denis Law stał się de facto piłkarzem bezrobotnym i początkowo rozważał ogłoszenie zakończenia kariery. Szczęście uśmiechnęło się do niego kilka dni po tym jak opuścił Old Trafford. Podczas ceremonii wręczania nagrody dla Najlepszego Piłkarza Roku roczny kontrakt zaproponował mu Johnny Hart, menedżer… Manchesteru City. Law przystał na ofertę klubu z Maine Road i rozpoczął treningi z piłkarzami „The Citizens”.
Drużyna United w sezonie 1973/74 znów znalazła się w opałach, po raz kolejny zbliżając się niebezpiecznie do Second Division. Pomiędzy 27 października, a 2 marca „Czerwone Diabły” zdołały wygrać zaledwie jedno spotkanie, lądując na samym dole tabeli. Dobra seria wyników na wiosnę dała zawodnikom nadzieję na utrzymanie, jednak w kwietniu 1974 roku United stanęło pod ścianą, potrzebując zwycięstw w ostatnich dwóch meczach sezonu i korzystnych wyników na innych stadionach (porażek Birmingham i Southampton) aby zachować pierwszoligowy status.
27 kwietnia drużyna Manchesteru United zmierzyła się na Old Trafford z lokalnym rywalem Manchesterem City, potrzebując zwycięstwa do zachowania jakichkolwiek szans na utrzymanie w First Division. W barwach „Czerwonych Diabłów” na boisko wybiegł tylko jeden członek drużyny, która 6 lat wcześniej pokonała Benfikę na Wembley i zdobyła Puchar Europy Mistrzów Klubowych (bramkarz Alex Stepney). Dla City, które utrzymanie zapewniło sobie kilka kolejek wcześniej (ostatecznie sezon 73/74 zakończyli na 14 pozycji), spotkanie miało znaczenie jedynie prestiżowe. Wśród jedenastu zawodników w niebieskich koszulkach na murawie pojawił się także, z numerem 10 na plecach, Denis Law, dla którego miała to być ostatnia wizyta w charakterze piłkarza na Old Trafford. „Muszę przyznać, że nie chciałem grać w tym meczu. – mówił po latach Law – pomimo mojej niechęci do Docherty’ego nie chciałem posłać jego drużyny do Second Division. United znaczyło dla mnie zbyt wiele. Ale, jak przystało na zawodowca, kiedy zostałem wybrany do składu, musiałem zagrać. Mogłem tylko trzymać kciuki, aby mecz zakończył się remisem, honorowym wynikiem dla obydwu stron.” Przez większość meczu wydawało się, że życzenie Denisa Law się ziści, obydwie drużyny daremnie próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jednak kilka minut przed końcowym gwizdkiem sędziego Francis Lee posłał niskie dośrodkowanie w pole karne United. Tam na piłkę czekał „Lawman”, który instynktownie trącił piłkę piętą i skierował ją do siatki tuż przy słupku, obok rozpaczliwie interweniującego Aleksa Stepney’a. Law nie cieszył się ze zdobycia bramki, lecz wolnym krokiem ruszył w kierunku tunelu prowadzącego do szatni. Chwilę później murawę opanowali kibice obydwu drużyn i sędzia David Smith podjął decyzję o przedwczesnym zakończeniu meczu. Wynik 0:1 został uznany za końcowy. Tak padła ostatnia bramka strzelona przez „Króla Stretford End” w Teatrze Marzeń.
Choć gol strzelony przez „Lawmana” nie był decydującym czynnikiem przesądzającym o relegowaniu United (swój mecz wygrało Birmingham i zapewniło sobie utrzymanie kosztem United), to w zbiorowej pamięci kibiców na Wyspach Denis Law pozostał tym piłkarzem, który posłał „Czerwone Diabły” do Second Division po raz pierwszy (i jak dotąd jedyny) po II Wojnie Światowej. Second Divison w której United nie zamierzali pozostać zbyt długo. Już w kolejnym sezonie drużyna, w dalszym ciągu prowadzona przez Docherty’ego, wywalczyła powrót do najwyzszej klasy rozgrywkowej. Jednak na pierwsze trofeum, przypominające kibicom o minionych latach chwały i dominacji kolejnych drużyn Busby’ego, nie tylko w Anglii, ale rownież w Europie, przyszło United czekać do 1977 roku, kiedy to „Czerwone Diabły” zdobyły Puchar Anglii, pokonując w finale rozgrywek Liverpool. Na godnego następcę Sir Matt’a fani United czekać musięli do roku 1986, ale kiedy w końcu się pojawił, nie tylko przywrócił klubowi należne mu miejsce na Wyspach, nie tylko po raz kolejny poprowadził drużynę z Old Trafford do zwycięstwa w Pucharze Europy (dwa razy zresztą), ale sprawił, że kolejne pokolenia zawodników przez niego prowadzonych przyćmiły legendę Busby’ego.
[sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=YVPfd8UurkQ” width=”640″ height=”400″ /]
/Jakub Budny/