Odejście Juergena Klinsmanna było pewnego rodzaju szokiem. Niemiec dość niespodziewanie zrezygnował z posady szkoleniowca, choć po kilku dniach od tej decyzji wiemy przynajmniej dlaczego tak się stało. Główną przyczyną okazała się walka o władze w klubie.
55-latek zwrócił się do kibiców Herthy podczas transmisji na swoim Facebooku, gdzie przeprosił ich za swoje nagłe odejście. Dodatkowo zasugerował, że źle ocenił sytuację, w której się znalazł, kiedy zaakceptował warunki umowy 27 listopada.
– Warunki były dla mnie bardzo trudne, być może dlatego, że miałem inne doświadczenia w wielu krajach. Oczywiście doświadczyłem życia we Włoszech, Francji i Anglii. Nie byłem przyzwyczajony do pracy w Niemczech, gdzie każdy może zabrać głos i istnieje pewna struktura zarządzania. Przykładowo w Anglii mamy menedżera, który jest tak jakby szefem w klubie. W końcu tylko jedna osoba może decydować o wielu sprawach i uważam, że to musi być trener. Niestety nie zgadzaliśmy się w wielu sprawach.
Według niemieckich mediów Klinsmann starł się przede wszystkim z dyrektorem generalnym Michaelem Preetzem. Po porażce z Mainz na własnym stadionie konflikt się zaognił i Juergen nie widział innej opcji jak odejście. „Kicker” dokładnie opisał całą sytuację. Tuż po wspomnianym meczu pełnomocnik Klinsmanna wysłał do klubu propozycje nowej umowy dla jego klienta. Oprócz sporej podwyżki zawierała ona także punkt o nieograniczonych kompetencjach w roli dyrektora technicznego. Na to Hertha nie mogła się zgodzić.
Następca może być tylko jeden
Podczas wspomnianej transmisji doświadczony szkoleniowiec przyznał, że nie pozostawia po sobie spalonej ziemi. Teksty o ustabilizowanym zespole są jednak marnym argumentem zważywszy na ostatnie wyniki. W styczniu Hertha wydała blisko 70 milionów euro na nowych graczy, więc to raczej normalne, że oczekuje się od niej więcej. Nie pomagają nawet wypowiedzi o długofalowej walce o europejskie puchary. Aktualnie pieniądze pozyskane od nowego inwestora można niejako zignorować.
Póki co zespół trafi w ręce asystenta Klinsmanna – Alexandra Nouriego. Dla szefów klubu nadal rozwiązaniem numer jeden jest Niko Kovac. Chorwat już dwukrotnie odmówił władzom zespołu, ale latem ta sytuacja może ulec zmianie. Czy zatem Krzysztof Piątek będzie miał okazje współpracować z byłym trenerem Roberta Lewandowskiego? Nasza gwiazda reprezentacji raczej nie narzekała na współpracę z tym szkoleniowcem, dlatego jesteśmy raczej dobrej myśli.