Charakteru nie kupisz. Rafał Gikiewicz wyjaśnił kiboli!

Cała Bundesliga żyła tym meczem. W końcu, dwa zespoły ze stolicy kraju zmierzyły się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Union Berlin na własnym obiekcie podejmował Herthę. Po zaciętem walce, zwycięsko z tego meczu wyszli gospodarze, wygrywając po golu Poltera z rzutu karnego w 90. minucie rywalizacji. Kibice zwrócili także uwagę na pewne wydarzenie, którego bohaterem był Rafał Gikiewicz.

Długo berlińscy kibice piłki nożnej czekali na to spotkanie. Wcześniej Union rywalizował z Herthą na zapleczu Bundesligi (sezony 2010/2011 oraz 2012/2013). W 2013 roku Herha na dobre zadomowiła się w najwyższej klasie rozgrywkowej, natomiast Union przez kilka dobrych lat walczył o upragniony awans do Bundesligi.

Jak wiadomo, ta sztuka zespołowi Rafała Gikiewicza udała się w sezonie 2018/2019. Kibice ekip z Berlina zdali sobie sprawę, że w końcu zobaczą upragnione derby w najlepszej możliwiej aranżacji.

Na rywalizację obu drużyn nie musieliśmy długo czekać. Los chciał, że potyczka klubów przypadła na 10. kolejkę Bundesligi. Do tego spotkania oba zespoły podchodziły w przeciętnych nastrojach, gdyż Union z dorobkiem siedmiu oczek okopywał dolną część tabeli, natomiast Hertha miała za sobą dwa mecze bez zwycięstwa w lidze i także plasowała się w połówce słabszych drużyn.

Ze zwycięstwa w sobotnim meczu mogli cieszyć się zawodnicy Unionu Berlin, którzy po wykorzystanym rzucie karnym przez Poltera w końcówce starcia zgarnęli niezwykle ważne trzy punkty. Dzięki wygranej, Union plasuje się na 13. pozycji w lidze i ma przewagę trzech oczek nad szesnastym FC Koeln.

Polscy sympatycy, którzy obserwowali spotkanie ze względu na występ Rafała Gikiewicza na pewno zapamiętają jeden fragment meczu.

32-letni bramkarz podszedł do kiboli (najprawdopodobniej swojego zespołu) wyganiając ich z murawy. Wtargnięcie nieproszonych gości odbyło się oczywiście bez kontroli ochrony, dlatego tym bardziej można mówić o niezwykłym charakterze polskiego zawodnika, który bez zważania na konsekwencje, zając się całą sprawą.

 

Komentarze

komentarzy