Chelsea – Atletico – Bitwa na Stamford Bridge

Już za kilka godzin drugi półfinał. Drużyna, która awansuje, spotka się z „CR7” i jego „królewską maszyną zniszczenia”. Czy Real Madryt rozegra finałowy i derbowy mecz z Atletico? Czy Jose będzie miał okazję udowodnić, że mylili się wszyscy ci, którzy chcieli pozbyć się go z Madrytu? Zaczynamy spoglądać na zegarki i zanim zacznie się mecz zapraszamy na „pojedynek” na argumenty pomiędzy angielską a hiszpańską pasją naszych redaktorów. „Nie uderzamy poniżej pasa i w tył głowy. Zrozumiano?! (gong)”.

Łukasz_Cro
Finalistą Champions League może być tylko Chelsea. Wiesz przyjacielu, co różni Jose Mourinho od młokosów takich, jak Simeone, czy Rodgers? Dla Jose liczy się wygrywanie, a nie zwycięstwo. Dla nich liczy się efektowność, a nie efekt końcowy. Jeżeli nie widzisz różnicy to wytłumaczę. Awans w pucharach można wygrać nie wygrywając meczu. Żeby awansować trzeba wyprzedzać przeciwnika w planowaniu i strategii. Mourinho grając w taki, a nie inny sposób mecz w Madrycie miał już plan na mecz na Stamford Bridge. Dla Mourinho obsesyjnie liczą się trumfy, które dają mu nieśmiertelność. Dlatego the Special One jest tylko jeden. Oczywiście niespodzianki w sporcie się zdarzają, ale to nie będzie sport tylko bitwa pod pełną kontrolą, z fortelami, mocną obroną. Mecz na Stamford Bridge to nie będzie Blues tylko ostra corrida, gdzie Atletico będzie bykiem, a Jose torreadorem.

Mateusz Rynans
Jose zasługuje na tytuł wielkiego stratega, ale z tym ogłaszaniem pewnego awansu Chelsea do finału bym się jednak wstrzymał.
Niedocenianie Simeone może skończyć się tragicznie. Mogliśmy to zaobserwować w potyczce Barcelony z Atletico. Argentyński szkoleniowiec ‘Los Rojiblancos” w idealny sposób poukładał linie defensywne swojej drużyny. Chelsea musi w rewanżu wygrać. Granie na bezbramkowy remis i loterię w rzutach karnych to nie w stylu The Special One. Strzelona przez drużynę gości bramka spowoduje, że plan Mou runie jak domek z kart. Stawianie autobusu we własnym polu karnym już na nic się nie zda. W środę poznamy odpowiedz, kto ma lepiej przygotowany zespół i chowanie się za podwójną gardą nie będzie wchodzić w grę.

Mateusz Rynans

Dlaczego w Lizbonie zobaczymy obecnego lidera La Liga? Chelsea ma małe szanse na wygranie Premier League i od postawy w LM zależeć będzie ocena tegorocznego sezonu. Atletico natomiast gra ponad stan. Nikt nie przewidywał, że pod koniec sezonu drużyna z Madrytu walczyć będzie na dwóch frontach. Na piłkarzach Simeone nie ciąży, więc żadna presja. Kibice nie będą załamywać rąk, jeżeli nie uda im się awansować. Taki komfort psychiczny pozytywnie wpłynie na drużynę, która w ostatnich 11 ligowych spotkaniach odprawiała swoich rywali. Dużym atutem Atletico, jest także fakt, że zespół ten nie jest uzależniony od formy jednego zawodnika. Gdyby w rewanżu Chelsea z PSG na boisku pojawiłby się Ibrahomović, to na nic by się zdała wspaniałą taktyka Jose. Za chwilę powiesz, że na grę „Los Rojiblancos” w dużej mierze wpływa Diego Costa. Przyznam, że jest to wspaniały napastnik. Kilka dni temu jednak na Estadio Mestalla był to cień wielkiego piłkarza, a Atletico grało swoje i nie pozostawiło złudzeń, która drużyna zasłużyła na trzy punkty.

Łukasz_Cro
Dlaczego w Lizbonie nie zobaczymy lidera La Liga?
Przede wszystkim dlatego, że Chelsea na swoim boisku nie przegrywa. Oczywiście wyprzedzając Twoją kontrę powiem, że porażka z Sunderlandem potwierdza tylko tę regułę. Jose i jego ekipa kocha mecze pod presją. Pokonali dwukrotnie przyszłych mistrzòw Anglii City lub Liverpool nie pozostawiając im żadnych złudzeń. Wytrzymali presję bowiem to właśnie mają przeświadczenie o swoich umiejętnościach i ufają trenerowi. Na Stamford Bridge słowo presja jest tożsame ze słowem profesjonalizm i wygrywanie. Piszesz o komforcie psychicznym „Los Rojiblancos”? Ja nazwałbym to brakiem doświadczenia, a to w pucharach jest kluczowe, zwłaszcza w Champions League. Nie gdybajmy, co by było gdyby grał Zlatan. Chelsea jest w drodze do finału. Diego Costa? Jest dobry, ale gra defensywna Chelsea unieszkodliwiła „maszynę zniszczenia” z Liverpoolu. Duet S&S nie oddał zdaje się celnego strzał. Costa to jeszcze nie poziom Suareza, więc na Stamford Bridge nikt go się nie obawia. Piszesz o  pokonaniu Barcelony?! Zrobiła to też Granada, której nie kojarzy zbyt wielu kibiców na Wyspach.

Łukasz_Cro

Podsumowanie: Chelsea awansuje bo … ma wszystko to, czego nie ma Atletico. Ma doświadczenie w meczach w Champions League, potrafi wygrywać wojny, a nie jedynie bitwy. Ma generała, ktòry wygrał już wszystko i wielokrotnie potwierdził, że potrafi to robić. Wszyscy potrafią się bezwzględnie podporządkować taktyce. Jak oceniam szanse drużyny Simeone? Còż 10%. Błąd statystyczny, czytaj będą potrzebowali ogromnego szczęścia. Come On Chelsea! Come On Chelsea!

Mateusz Rynans

Podsumowanie: Szansę na awans Atletico szacuję na 60%. Bądźmy realistami. Chelsea umie stawiać „autobus” i tyle. Spotkania z czołówką Premier League nie mogą wpływać na naszą ocenę zbliżającego się rewanżu. Tam o mistrzostwie decyduje 38 kolejek. W Champions League natomiast jeden słabszy mecz może wyeliminować nawet najlepszy zespół z walki o prym w Europie. W środę o końcowym wyniku nie zdecyduje doświadczenie, ale dyspozycja dnia. Niech wygra lepszy.