Chorwacka miotła sprzątnęła Pogoń

csfbsbnxyaepwnw

W słoneczne niedzielne popołudnie przyszło debiutować nowemu trenerowi Lecha Nenadowi Bjelicy. Kibice i piłkarscy eksperci czekając na mecz z Pogonią, zastanawiali się jak „Kolejorz” zagra pod wodzą Chorwata. Odpowiedź dostali już po kwadransie. 

Obecność nowego trenera niemal zawsze przynosi zmiany. W przypadku Lecha nie było inaczej. Wracający do zdrowia Jasmin Burić zasiadł na ławce, a obok niego… kapitan Łukasz Trałka. Jego miejsce na murawie zajął bardziej ofensywny Maciej Gajos, a rolę – Szymon Pawłowski. Do podstawowej jedenastki wrócił też Tamas Kadar.

Powiew świeżości dało się zauważyć również na boisku, gdzie doskonale działał efekt nowej miotły. Już kilka dni temu Marcin Robak zapowiadał, że trener nakazuje grać bardziej ofensywnie. I nie były to puste słowa. Lech atakował od pierwszego gwizdka, ale w pewnym momencie zapomniał o obronie. Efektem tego był gol Łukasza Zwolińskiego, zdobyty z odległości dwóch metrów. Wyrównanie za sprawą Robaka przyszło dość szybko, ale w obronie wciąż było średnio. Gdyby piłka trafiała do lepszego niż Zwoliński napastnika…

Taka była taktyka Lecha na ten mecz. Wysoki pressing, wymiana podań na połowie przeciwnika i kreowanie groźnych sytuacji. Każdy z tych elementów piłkarze Lecha wykonywali należycie i zwyczajnie mogli się w ataku podobać. Dla kibiców „Kolejorza” to nowość, bo wcześniej zespół grał bardziej zachowawczo z dwójką defensywnych pomocników. Dziś obok Tetteha zagościł Gajos, który ma za sobą bardzo dobre zawody, zaliczył asystę i otarł się o gola. Przez znaczną część spotkania gospodarze nacierali, szukając okazji do strzału, fauli i rzutów rożnych. Te założenia udało się wypełnić. Lech objął przecież prowadzenie po strzale Robaka z rzutu karnego, a Pogoń faulowała łącznie 13 razy. Ponadto „Kolejorz” siedmiokrotnie wznawiał grę z narożnika. Po takim właśnie dośrodkowaniu wynik w samej końcówce podwyższył Abdul Aziz Tetteh, wybrany zresztą piłkarzem meczu. Podopieczni Bjelicy oddali dziś 18 strzałów na bramkę przyjezdnych, a 5 z nich zmierzało w jej światło. Pochwały należą się wszystkim ofensywnym graczom Lecha. Robak zaliczył dublet, Jevtić miał świetną pierwszą połowę, Pawłowski należycie wcielił się w rolę lidera, a i Majewski – który miał nieco inne zadania niż dotychczas – dobrze gospodarował piłką.

Choć gra Lecha mogła się podobać, piłkarze nie ustrzegli się błędów. Jak przyznał na konferencji prasowej sam trener Bjelica, dużo do poprawy jest w grze obronnej. Zbyt wiele piłek było kierowanych przez środek boiska, co powodowało straty. Średnio prezentowała się też obrona, która przy takiej formacji stała momentami bardzo wysoko, co zostawiało „Portowcom” dużo miejsca. Kolejną żółtą kartę obejrzał w tym sezonie Jan Bednarek, który nie zagra w następnej kolejce, a prezentujący się całkiem przyzwoicie Kadar popełnił nieprzemyślany faul w polu karnym, co mogło przynieść bramkę dla Pogoni. Mogło, ale do raz, że do wykonania „jedenastki” podszedł Zwoliński i zachował się fatalnie aż dwukrotnie w ciągu kilku sekund, a dwa, że świetnie prezentował się dzisiejszego popołudnia Matus Putnocky i wszystko wskazuje, iż to właśnie on będzie pierwszym bramkarzem. Przynajmniej na tę chwilę. 13 razy do faulu uciekali się podopieczni Kazimierza Moskala, jednak gospodarze robili to jeszcze więcej, bo aż 18 razy.

Dysproporcja w grze poszczególnych formacji może wynikać z krótkiego okresu treningów drużyny pod batutą posługującego się językiem niemieckim Chorwata. Sam otwarcie to przyznał, mówiąc, że podstawowa jedenastka nie była jeszcze wystarczająco zgrywana pod kątem taktyki.

Szumne zapowiedzi trenera i piłkarzy przyciągnęły na Inea Stadion ponad 17 tysięcy widzów. W tym sezonie to rekord Lecha. Kibice dopingowali znakomicie i zakomunikowali trenerowi, że przy Bułgarskiej potrzebują wojowników, a nie „gwiazd”. Dziś walki było dużo, „Kolejorz” częściej był przy piłce i, co najważniejsze, zdobył kolejne trzy punkty. Styl w jakim to zrobił daje optymistyczne nadzieje na przyszłość.

Fot. Lech Poznań

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Komentarze

komentarzy