Cieszyć się po golu też trzeba umieć, by… nie łamać kolegom nosów

Fot. Ole.com.ar, D. Battiste
(Fot. Ole.com.ar, D. Battiste)

Strzelasz hat-tricka i nie jesteś w centrum zainteresowania? To możliwe, a potwierdzić może urugwajski zawodnik Brian Lozano, który trzykrotnie pokonał bramkarza rywala, a spora część uwagi skupiła się po meczu na jego koledze Diego Polencie. Kłopot w tym, że powód był niezbyt przyjemny dla innego z zawodników Nacionalu Montevideo…

Jest 61. minuta, Brian Lozano szykuje się do rzutu wolnego i po błędzie bramkarza strzela na 1:0 w meczu Nacional–Liverpool. Tradycyjnie wszyscy biegną do narożnika boiska, by celebrować trafienie, ale dobiegający do grupy kolegów Diego Polenta, wskakując na kilka osób „popisał” się kopniakiem, jakiego nie powstydziliby się karatecy. Trafił idealnie w nos Santiago Romero, któremu… go złamał. Całość od 5:20.

Swoją drogą Brian Lozano może być dumny po takim wyczynie, gdy wszystkie bramki wpadają po strzałach z dystansu. Rozpoczął strzelanie w 61. minucie, poprawił siedem minut później, a zakończył w 81. A zatem 20 minut na skompletowanie klasycznego hat-tricka to jest wielka sztuka. Tym bardziej że pierwszego gola strzelił zaledwie dwie minuty po wejściu na boisko! Mimo wszystko walory estetyczne bramek nijak się mają do czynu Polenty.

Po meczu oczywiście nie zabrakło przeprosin dla „Colo” Romero, ale mimo wszystko sytuacja była na tyle absurdalna, że trudno w nią uwierzyć. Ale skoro w takiej sytuacji 27-latek doznał kontuzji, to lepiej niech uważa w najbliższych tygodniach, bo takim ludziom zazwyczaj spadają cegły na głowę w drewnianym kościele…

Komentarze

komentarzy