Cristiano Ronaldo wygrał mecz Realowi Madryt. Obejrzeliśmy taktyczną partię szachów na najwyższym poziomie, a indywidualności obu zespołów dodały pikanterii. Były gole, zmarnowany rzut karny i czerwona kartka. Zobaczyliśmy kompletny, porywający mecz.
Nie ma wyjścia – świat znów będzie mówił o Cristiano Ronaldo. Portugalczyk po raz kolejny udowodnił, że wielkie mecze go napędzają, a tezy o tym, że w nich zawodzi, są już dawno nieprawdziwe. Dzisiaj strzelił obie bramki i dobił do stu bramek zdobytych w europejskich pucharach, a w dodatku w pojedynkę wyeliminował Javiego Martineza. Hiszpan dwa razy faulował Ronaldo i wyleciał z boiska w 61. minucie. Od tego momentu oglądaliśmy zupełnie inny mecz.
W spotkanie lepiej weszli podopieczni Zinedine’a Zidane’a, którzy lepiej operowali piłką i kilka razy zagrozili Manuelowi Neuerowi. Dobrze funkcjonował środek pola, aktywni byli napastnicy, a boczni obrońcy często podłączali się pod akcje ofensywne. Mecz układał się dobrze do 25. minuty, kiedy dobrze bity rzut rożny pozwolił „Bawarczykom” wyjść na prowadzenie. Do futbolówki dośrodkowanej przez Thiago Alcantarę dopadł Arturo Vidal i mocnym uderzeniem głową skierował ją pod poprzeczkę bramki Navasa. Wydaje się, że Kostarykanin mógł w tej sytuacji zachować się lepiej. W analogicznej sytuacji Manuel Neuer zdołał wybronić strzał Garetha Bale’a. Od momentu straty gola Real kompletnie siadł. „Królewscy” stracili wiarę i na kilka minut wyłączyli się z tego meczu. Pod koniec pierwszej połowy ocknęli się i próbowali powalczyć o wyrównanie jeszcze przed przerwą. Wtedy Nicola Rizzoli popełnił ewidentny błąd, przyznając Bayernowi rzut karny. Powtórki pokazały, że Carvajal nie dotknął piłki ręką. Piłka okazała się sprawiedliwa i po strzale Vidala poleciała wysoko ponad bramką. Do przerwy prowadzili gospodarze, ale tylko 1-.
Spoko Vidal juz naprawiłem możesz grać dalej ? piłkę wyślę na adres klubowy ? pic.twitter.com/5E78u7EuNy
— Sebastian Mila (@SebastianMila11) April 12, 2017
Kwadrans wystarczył Zinedine’owi Zidane’owi, by ponownie natchnąć swój zespół. Chwilę po wznowieniu gry gola wyrównującego strzelił Cristiano Ronaldo, który wykorzystał dobre dośrodkowanie w pole karne. Real znów imponował, a Portugalczyk w odstępie trzech minut dwa razy dał się sfaulować dobrze grającemu w pierwszej połowie Javiemu Martinezowi. Hiszpan opuścił boisko i mecz uległ całkowitemu przeobrażeniu. Bayern nie istniał i do końca spotkania atakowali tylko „Królewscy”. Ronaldo podwyższył na 2:1 i Real wraca do Madrytu z całkiem niezłą zaliczką.
Wiedziałem, że Lewy znaczy dla Bayernu bardzo dużo, ale nigdy bym nie przypuszczał, że aż tyle.
— Przemysław Rudzki (@Rudzki77) April 12, 2017
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Bayernowi wyraźnie zabrakło dzisiaj Roberta Lewandowskiego. Odchodząc od dywagacji, czy Polak wykorzystałby rzut karny, warto zauważyć, że Thomas Müller nie radził sobie z duetem Nacho–Ramos. Hiszpanie dominowali w starciach fizycznych, a opuszczanie przez wychowanka Bayernu zajęć na siłowni przyniosło dziś takie efekty. Co ważne, kapitan Realu nie obejrzał żółtej kartki i będzie uprawniony do gry w rewanżu. Ten już w następny wtorek. Emocje się nie kończą, a sprawa awansu nadal pozostaje otwarta. Bayern potrzebuje Lewandowskiego, a Real koncentracji i spokoju.