Odejście Cristiano Ronaldo do Juventusu było prawdziwą bombą podczas ostatniego letniego okienka transferowego. Przez wiele lat Portugalczyk był związany z madryckim klubem i wszystko wskazywało, że to właśnie tam zakończy swoja piłkarską karierę. Dlaczego jednak 33-latke postanowił dokonać innego wyboru? Nieco kulis postanowił zdradzić Ramon Calderon, były prezes „Królewskich”.
Transfer Cristiano był przygotowywany przez Juventus przez około pół roku. Pierwsze rozmowy ruszyły już w styczniu 2018 roku, a z każdym kolejnym miesiącem Portugalczyk zbliżał się do Włoch. Powodów było kilka. Te główne to oczywiście zachowanie Florentino Pereza oraz plotki związane z przenosinami Neymara na Santiago Bernabeu.
– Po wygraniu Ligi Mistrzów Cristiano poprosił o podwyżkę, ale Florentino nie chciał o tym słyszeć. To rozzłościło Ronaldo, ponieważ był przekonany, że Real zechce zapłacić dużo pieniędzy ze Neymara. Florentino powiedział mu, że jeśli przyniesie czek na 100 milionów euro, to będzie mógł odejść. Tak się też stało.
– Według mnie Florentino nie potrafił przyjąć graczy, których kupiłem. Casillas, Raul, Robben, Sneijder czy Ronaldo. Żaden z nich nie został przez niego odpowiednio potraktowany.
67-latek stwierdził także, że to właśnie obecny prezes „Królewskich” musi ponieść część winy za odejście Zidane’a. Francuz, który w dość szybki sposób został legendą klubu, odciął się od zespołu tuż po zdobyciu trzeciego pucharu Champions League.
– To nie Solari ponosi winę za złą sytuację, w której obecnie się znajdujemy. On zwyczajnie rzeźbi w tym, co posiada. Przejęcie zespołu w tym momencie było trudne. Zidane zresztą doskonale wiedział, co robi. To oczywiste, że jednym z warunków jego pozostania na stanowisku było zatrzymanie Ronaldo.