Czarne chmury nad „Czarnymi Koszulami”

Nigdy nie zginie, Polonia nigdy nie zginie! – tak co mecz wykrzykują fani klubu z Konwiktorskiej 6. Droga powrotna „Czarnych Koszul” na salony polskiej piłki nie prowadzi jednak po szerokiej jezdni ze świeżo wyłożonym asfaltem, ale po naszpikowanej dziurami wąskiej dróżce. I to w dodatku pod stromą górę…

Po niechlubnych czasach, gdy sprawowanie władzy w Polonii spoczywało w rękach Ireneusza Króla minęło co prawda już troszkę czasu, jednak kibicom ekipy z warszawskiego Muranowa wciąż nie do śmiechu. Rzecz jasna głównym powodem ich bólu głowy jest sytuacja ligowa. Sezon 2013/14 poloniści spędzili na peryferiach polskiego futbolu, w czwartej lidze, a więc na piątym poziomie rozgrywkowym. Po pierwszym meczu przed własną publicznością wygranym ze Wkrą Żuromin 6-0, przy komplecie widzów, wydawało się, że Polonia tę ligę weźmie szturmem, a powrót do Ekstraklasy to tak naprawdę kwestia czasu. Rzeczywiście, w grupie północnej mazowieckiej IV ligi to Polonia okazała się najlepsza, ale do końca deptał jej po piętach taki tuz, jak Bug Wyszków. Zapala się żółte światełko? Nie, bo cel został przecież osiągnięty, a do trudniejszych rozgrywek trzecioligowych „Czarne Koszule” przystąpią już ze zgranym zespołem, wzmocnionym kilkoma zawodnikami o coraz lepszych nazwiskach, mając do dyspozycji co prawda wciąż młody, ale już bardziej doświadczony sztab szkoleniowy. Tegoroczna walka o pierwsze miejsce z ŁKS-em, rezerwami Legii czy Radomiakiem zapowiadała się więc dość interesująco. W przerwie międzysezonowej szybko okazało się jednak, że na tym pięknym obrazku pojawiła się jakaś wstrętna plama, która de facto kompletnie przekreśliła całą jego jakość. Zawodnicy masowo zaczęli przychodzić bądź odchodzić, przy czym łatwo można było stracić nadzieję na to, że za tymi wszystkimi ruchami transferowymi stoi jakiś sensowny plan i długofalowa wizja rozwoju zespołu. Nie, chodziło tylko o kwestie finansowe. Do Polonii sponsorzy wcale nie pchali się drzwiami i oknami, więc zarządzająca obecnie klubem organizacja MKS Polonia, wcześniej zajmująca się akademią piłkarską przy Konwiktorskiej, miała spore problemy z zakontraktowaniem jakichkolwiek wartościowych graczy. Ciekawym przypadkiem okazał się casus Adama Czerkasa. Doświadczony snajper podpisał kontrakt z klubem wbrew woli trenera Piotra Dziewickiego. Prawdopodobnie problemem były kwestie charakterologiczne oraz specyficzne żądania Czerkasa, który chciał trenować mniej, tłumacząc się tym, że lepiej zna swój organizm. Chwilę potem lubiany przez fanów Dziewicki rozstał się z klubem, nie mogąc dojść do porozumienia z jego włodarzami. W jego miejsce przyszedł Piotr Szczechowicz, którego najtrafniej można by określić mianem nijakiego.

Nijakość i bylejakość – tak wygląda właśnie gra Polonii w pierwszej części sezonu 2014/15. Miała być efektowna walka o pierwsze miejsce i awans do drugiej ligi, a jest nędzny poziom, coraz większe pustki na trybunach oraz wewnętrzne utarczki, o których za moment. Po przegranym meczu z Omegą Kleszczów (?!) omal nie doszło do tego, by piłkarze pobili się z kibicami.

Strata do Radomiaka wynosi już 18 punktów i dosłownie nic nie zapowiada, by Polonię było stać na szalony pościg za rywalami. Nic z tych rzeczy. Polonia za rok dalej męczyć się będzie w trzeciej lidze (spadku mimo wszystko też nie należy się spodziewać), a pamiętać przecież trzeba, że im dłuższy zastój w powrocie na szczyt, tym większe problemy z osiągnięciem tego celu kiedykolwiek. Jak obecnie wygląda ta drużyna pod względem personalnym? Po słabych występach w pierwszych kolejkach, 17-letniego Michała Brudnickiego w bramce zastąpił doświadczony Paweł Błesznowski, który na pewno jest gwarancją pewnej jakości, ale jednak nie najwyższych lotów, bo większość kariery spędził przecież nie w Legii, a w pobliskiej Legionovii. Na pozostałych pozycjach panuje z kolei taka rotacja, że tak naprawdę nikogo nie dziwi już, że, przykładowo, Michał Steć wystawiany jest to po prawej, to po lewej stronie pomocy bądź obrony (a Gianlucą Zambrottą przecież nie jest). Jest jednak kilku pewniaków, którzy z reguły dają zespołowi najwięcej jakości. Na środku obrony taką postacią jest kapitan Wojciech Szymanek, na skrzydle niezwykle waleczny ulubieniec publiczności Dominik Lemanek oraz, mimo wszystko, Adam Czerkas, który pozostaje najlepszym strzelcem w ekipie, choć niektóre jego zagrania zmuszają fanów do kręcenia głową z politowaniem. Największą pozytywną niespodzianką jest jednak 19-letni ofensywny pomocnik Aleksander Tomaszewski, któremu można powoli wróżyć całkiem niezłą karierę. Szumu pod bramką rywala potrafi trochę zrobić z kolei Krystian Pieczara, niedawno ściągnięty z pierwszoligowego Chrobrego Głogów. Ceniony przez fanów jest także środkowy pomocnik Adrian Ligienza, który jednak „popisał się” fatalnym babolem w przegranym meczu z rezerwami Legii. W tym prestiżowym spotkaniu, które w gruncie rzeczy było całkiem niezłym widowiskiem, rozczarowaniem było w znacznym stopniu to, iż nie zdecydowano się na otwarcie całego stadionu. Jeśli na to spotkanie nie było popytu, by udostępnić fanom trybunę „Kamienną”, to można być pewnym, że nie będzie takiej decyzji już w żadnej z pozostałych konfrontacji.

Wyniki sportowe to jedno, ale innym, kto wie czy nie większym, problemem jest bałagan organizacyjny. By uniknąć spadku na samo dno, seniorską sekcję piłkarską Polonii przejął MKS, na którego czele stoi Paweł Olczak. Wiele osób zarzuca mu jednak niekompetencję i brak ambicji, które staczają Polonię pod względem profesjonalizmu coraz niżej. Po meczu z rezerwami Legii spore pretensje do władz „Czarnych Koszul” mieli przedstawiciele rywala zza miedzy. Prezes Leśnodorski pojawił się przed stadionem, ale ostatecznie nie zasiadł na trybunach. Ponoć gospodarze uznali, że nie są w stanie zapewnić mu odpowiedniego bezpieczeństwa. Na spokojnie wychodzących po spotkaniu kibiców czekały uzbrojone po zęby oddziały policji, które ustawiły coś na wzór niesławnej „ścieżki zdrowia”, dokładnie filmując każdego opuszczającego obiekt. Zapewne szukali tych, którzy pozwolili sobie na zbyt dosadne wyrażenie swojej opinii na temat przechodzącego wśród fanów rywala Leśnodorskiego. To już jednak zupełnie inna kwestia, ale tak czy inaczej w Polonii funkcjonuje obecnie myślenie o tym, by po prostu jakoś egzystować, a nie dynamicznie się rozwijać. Są jednak plany, by to zmienić. Antagonistycznie nastawione do Olczaka kibicowskie stowarzyszenie „Wielka Polonia” wprowadziła właśnie swojego przedstawiciela do zarządu klubu, który będzie miał wgląd we wszelkie dokumenty. Plany są jednak daleko dalej idące. Powoli powstaje spółka akcyjna Polonia Warszawa, jednocząca środowisko polonijne. W wypowiedzi dla portalu dumastolicy.pl tak do całej sytuacji odniósł się Jerzy Engel, od lat związany z Konwiktorską: Spółka, która miała powstać już rok temu, ma skupiać  nie tylko „przyjaciół” Polonii, którzy mają  inwestować w infrastrukturę i starać się odbudować ten klub, ale przede wszystkim ludzi biznesu, którzy zobaczą, jak wielki i intratny projekt jest tu do zrobienia. Wiadomo, że obecne zaplecze jest już archaiczne, nie przystoi ani centrum stolicy ani czasom, w których żyjemy i należy je jak najszybciej zmodernizować. (…) Należy podziękować MKS-owi, że zgodził się uratować zespół po tym, jak klub zbankrutował. Dzięki honorowemu prezesowi klubu Jerzemu Piekarzewskiemu Polonia powoli się odradza. To on przekonał  MKS, żeby zajął się seniorami i wykorzystał ten wielki entuzjazm kibiców dla odbudowy klubu. Udało się! Umowa była taka, żeby przez 1 rok MKS poprowadził klub, a potem przekazał go spółce. Ale spółka powstaje dopiero teraz i wszystko przesunęło się o rok.

Krótko mówiąc, pozostaje trzymać kciuki, by do zmian właścicielskich doszło jak najszybciej, bo obecny stan rzeczy nie wróży niczego dobrego. Nowe władze, udobruchujące środowisko kibicowskie nie wystarczą jednak bez wsparcia biznesu. Konieczne jest więc przyciągnięcie intratnych sponsorów, których przybycie mogłoby być nowym otwarciem dla Polonii. Bez nowoczesnego stadionu będzie jednak o to ciężko, mimo że „Czarne Koszule” wciąż cieszą się zainteresowaniem części osób ze śmietanki towarzyskiej stolicy. Na meczach regularnie widywani są Michał Listkiewicz czy Marek Jurek. Tak czy inaczej, wydaje się, że jeszcze sporo rzeki w Wiśle przepłynie, zanim w Warszawie dojdzie do derbowego starcia, w którym Legia i Polonia zagrają ze sobą jak równy z równym.

blood dread vol
snooki weight loss W 2009 The Newest Products are Put Into Market

specifically where go about doing buyers receive their are aware of of all type
christina aguilera weight loss10 Hottest Shoes From Emily B
How Much Money Do Fashion Consultants Make
youjizz then get frustrated when they don’t stay in the position she wants

Latest Fashion Style Designer Clothing at Pocket
hd porn westboro baptist chapel thankfulness lord on behalf of 9

Online Support is really a Great for a PC Trouble
cartoon porn consider the type of wig you purchase

a secret garden in plain sight
girl meets world The fabric material of the Kira radiates grace and nobleness

Accessories Make Or Break An Plus Size Outfit
gay porn If this is the first time you’ve seen a

Online Shopping designed for Women wear
how to lose weight fast 00 hour with an encore presentation of AMERICA’S NEXT TOP MODEL

What Did Teenage Girls Wear in the 70s
snooki weight loss which allowed boys to move more freely

4 Steps To Becoming A Joint Venture Broker
christina aguilera weight loss Researchers weren’t very sure which dance in particular was the best