Czy dobrze jest mieć ojca-kibica? Zawsze istnieje ryzyko, że może nadać dziecku imię ukochanego klubu. Oto dowód

julia-sandecja

Masz na imię Paweł, Piotr, Anna lub Katarzyna? Jeśli tak, zapewne w ostatnim czasie dziwisz się, że tak mało osób wokół Ciebie zostało nazwanych przez swoich rodziców podobnie. Świat nieustannie pędzi do przodu, więc i dzieci mogą coraz częściej chwalić się (tylko czy aby na pewno jest czym?) różnymi, oryginalnymi imionami. Moda na nadawanie wymyślnych danych osobowych swoim pociechom przez gwiazdy show biznesu już nikogo nie dziwi, ale ci „normalni” ludzie też już powoli zaczynają odpływać. 

Wiadomo, że każdy ma inny gust i dla jednego wspomniany Paweł bądź Anna będą wydawać się imionami pięknymi, podczas gdy drugi rodzic woli mieć w domu Briana czy Jessicę. Pal licho, kiedy zagraniczne imiona są zapisywane zgodnie z angielską gramatyką – wtedy jeszcze nie rażą tak bardzo w oczy. Zdecydowanie gorzej sytuacja przedstawia się, jeśli dane dziecko ma w akcie urodzenia spolszczoną wersję imienia. Wówczas wygląda to komicznie i niewykluczone, że w przyszłości wprawi „dumnego” Brajana bądź Dżesikę w niemałe zakłopotanie. No, ale niech wtedy dziękują za to swoim pomysłowym rodzicom.

Nie wiadomo, czy za kilka(naście) lat będzie miała za co być wdzięczna dziewczynka, która przyszła na świat 16 listopada w Nowym Sączu i na cześć ukochanego klubu jej ojca – miejscowej Sandecji – na drugie imię otrzymała właśnie… Sandecja. Jak to ocenić? Z jednej strony świadczy to o wielkim przywiązaniu taty malucha do klubowych barw, ale z drugiej może w przyszłości narazić dziecko na drwiny ze strony rówieśników. Choć czy – dajmy na to – Amadeusz, Olgierd lub Emanuel rzeczywiście będą mieli podstawy, by drwić z Julii Sandecji?

Małgorzata Antkiewicz-Wójs – kierownik nowosądeckiego Urzędu Stanu Cywilnego – stwierdziła, że nie miała podstaw, by zakazać ojcu Julii Sandecji nadania jej pomysłowego imienia: – Trudno byłoby mi przed sądem uzasadnić odmowę, bo przecież nie jest to imię brzydkie, ani ośmieszające. Mam znacznie więcej wątpliwości, rejestrując dzieci z zagranicznych aktów urodzenia, z których zmuszeni jesteśmy transkrybować dziwnie brzmiące imiona z obcych języków – mówi kobieta (cytat za Gazetakrakowska.pl).

Rzeczywiście, Sandecja nie kojarzy się z niczym złym, jak np. kurtyzana, a tak podobno kilka lat temu swoją córkę chciała nazwać jedna z mieszkanek Sokołowa Podlaskiego. Oczywiście nie zdołała tego dokonać (i całe szczęście!). Trudno powiedzieć, czy pomysłowa mama zdawała sobie sprawę z tego, co niedoszłe imię jej córki oznacza, ale i tak trzeba przyznać, że głupota niektórych osób nie zna granic. Dlatego lepiej już chyba nazywać potomków na część klubów niż… Resztę dopowiedzcie sobie sami.

Komentarze

komentarzy