Znamy świetnych zawodników, którzy przez całą karierę po prostu robią swoje, prześlizgując się obok afer, skandali, pchania się na świecznik. Są też jednak tacy, którzy mimo młodego wieku zdążyli dostarczyć nam materiału na trzymający w napięciu film, a może nawet kilkusezonowy serial. Jednym z nich jest bez wątpienia Mauro Icardi – zaledwie 25-letni napastnik, który zdążył już być znienawidzony i wielbiony, na dodatek w jednym klubie. Mimo tego doskonale wie, po co wychodzi na murawę…
Argentyńczyk po odejściu (a raczej wypchnięciu) z Barcelony i roku spędzonym w juniorach Sampdorii, pokazał się z dobrej strony w pierwszym zespole, zdobywając 11 bramek w swoim pierwszym sezonie w Serie A. Dobra postawa 20-letniego wówczas Mauro została zauważona przez Inter, który postanowił go ściągnąć. Początki nie były jednak łatwe – młody chłopak rozczarowywał, a przed zimowym okienkiem powiedziano mu wprost, że powinien odejść, np. na wypożyczenie do byłego klubu. Icardi postawił veto, zawziął się i… w kolejnym sezonie z 22 bramkami został królem strzelców Serie A.
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!
Mimo znanego wszystkim skandalu z Maxi Lopezem, momentami, w których gwizdali na niego właśni kibice, teraz nikt nie wyobraża sobie Interu bez niego. Icardi stał się symbolem odbudowującego się klubu, a swoim przywiązaniem do barw i przede wszystkim świetną grą zyskał sobie sympatię i szacunek. W poprzednich rozgrywkach po raz drugi został królem strzelców (29 trafień), walnie przyczyniając się do powrotu Interu do Ligi Mistrzów po siedmiu latach przerwy. Okazuje się, że całkiem skutecznie zbliża się do legend klubu.
Inter na przestrzeni wieków nie szczędził gotówki, a w jego barwach grali tacy świetni napastnicy jak Vieri, Crespo, Adriano, czy Ronaldo. Drugi z Brazylijczyków, który z kariery wycisnął znacznie więcej, mimo wielu urazów stał się ikoną klubu, a jego kapitalne rajdy i bramki do dziś ogląda się w Internecie. Icardi jest zupełnie innym piłkarzem. Mancini powiedział kiedyś, że gdyby Mauro umiał grac w piłkę, byłby fenomenem. Argentyńczyk sam o sobie mówi, że nie jest nowoczesnym napastnikiem. Nie ma dużego udziału w pressingu, nie wraca, nie rozgrywa – te rzeczy go nie obchodzą, on chce „tylko” strzelać bramki. Trzeba przyznać, że wychodzi mu to nieźle.
Wspomniany Ronaldo, zwany „Il Fenomeno”, zdobył dla Interu 59 bramek w 99 występach. Podliczono wynik Icardiego i okazuje się, że trafiał 118-krotnie w 198 meczach. Prosta matematyka, skracanie ułamków i okazuje się, że Mauro trafia z dokładnie taką samą częstotliwością, jak dawniej Brazylijczyk, którego bilans dokładnie podwoił.
Mauro Icardi has doubled both Ronaldo Nazário's goals and appearances for Inter Milan, meaning he they have exactly the same scoring rate.
Ronaldo: 59 goals in 99 appearances.
Icardi: 118 goals in 198 appearances. pic.twitter.com/TLfONKDCAw
— FourFourTweet (@FourFourTweet) December 4, 2018
Nikt o zdrowych zmysłach nigdy nie śmie porównywać jakości obu tych zawodników, ale mimo tego można zacząć zadawać sobie pytanie, czy Icardi już jest legendą Interu. Postawą na boisku i „wiernością” jak najbardziej do tego aspiruje.
Brak trofeów? – Oczywiście, to jest jakaś ujma, podobnie jak dosyć krótki staż w drużynie. Należy jednak pamiętać, że Inter w ostatnich latach nie był klubem, który predyspozycje do wygrywania, ale ponowne wprowadzenie go do Ligi Mistrzów jest niemałym krokiem. Mauro w jakiś sposób już jest legendą „Nerazzurrich”. Jeśli zostanie w klubie jeszcze przez kilka sezonów w obecnej formie, kto wie – może stanie się jedną z największych w historii mediolańskiego klubu…
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!