fot.arka.gdynia.pl
Do wielkich derbów Trójmiasta został już tylko jeden dzień. Kibice na pomorzu już od kilku dni szykują się do tego spotkania, a organizator na bieżąco pokazuje stale wzrastającą liczbę kupionych biletów. Będą to już 12 derby pomiędzy Lechią i Arką w Ekstraklasie. Bilans zdecydowanie na korzyść biało-zielonych, którzy wygrali 9 razy, dwukrotnie remisując. To oznacza, że fani z Gdyni wciąż czekają na smak zwycięstwa z rywalem zza między. Mimo tego, że to Arka ma więcej trofeów w gablocie, to w Trójmieście pewniej piersi mogą wypinać kibice Lechii.
Razem z ekspertami postanowiliśmy wrócić do historii tych pojedynków oraz spróbowaliśmy wytypować faworyta sobotniego spotkania. Pytaliśmy o to ludzi, którzy w różnych latach czynnie uczestniczyli w derbowych pojedynkach.
- Derby, które będę szczególnie miło wspominał.
- Derby, o których chciałbym zapomnieć.
- Typ sobotniego spotkania.
*****
Tomasz Korynt (były zawodnik Arki i Lechii):
1. Miło będę wspominał mecze derbowe Arki z Bałtykiem. W 1981 roku wygraliśmy wtedy w Gdyni na stadionie Bałtyku 3:0 i strzeliłem wówczas dwie bramki.
2. Nie będę miło wspominał meczów Lechii z Arką, bo nie mieliśmy wówczas dobrej passy. Ja jako zawodnik Lechii, a Arka była wtedy mocniejsza. Kulminacją było spotkanie w 1976 roku, przegraliśmy je w samej końcówce. Tamta porażka odebrała nam tak naprawdę możliwość awansu o które rywalizowaliśmy z Arką.
3. Faworytem tak jak zresztą w poprzednich latach jest Lechia, tym bardziej, że gra u siebie. Natomiast Arka ostatnio zanotowała niezłą serię, włącznie z remisem wyjazdowym z Legią, wygraną ze Śląskiem i Zagłębiem, które aspiruje do czołowych pozycji. Tradycyjnie trudno jest wytypować zwycięzcę. Pokusiłbym się raczej o remis, chciałbym żeby był oczywiście bramkowy.
Krzysztof Sobieraj (były zawodnik Arki):
1. Oczywiście pamiętam wszystkie, ale bez wątpienia te przy Olimpijskiej, które wyglądały jak w stanie wojennym. Ciężko było się skupić, samoloty latały nad głowami podczas meczu. Była niezapomniana atmosfera i ten mecz zakończył się remisem 1:1 za Grzegorza Nicińskiego. Zapamiętam je głównie ze względu na to, co działo się na trybunach. Grałem też w takich, które wygraliśmy z Lechią na zapleczu Ekstraklasy. Był to rok 2007 i zwycięski gol Grzegorza Nicińskiego.
2. Na pewno miło nie wspomina się porażek. Zatem te ostatnie porażki czy to w Gdyni w poprzednim sezonie, czy w Gdańsku. Co prawda nie grałem wówczas, tylko byłem na ławce. Innych powodów jak porażka nie ma, bo derby to jest piękne święto. Uważam, że dla takich spotkań warto grać w piłkę, jest to święto dla kibiców. Uwielbiałem grać w tych spotkaniach, bardzo dobrze na mnie wpływały.
3.Spodziewam się dobrego meczu. Uważam, że faworyta przed tym akurat meczem nie ma. Oglądam w tym sezonie zarówno mecze Lechii jak i Arki, dlatego mam prawo tak sądzić. Trener Smółka ma swój styl i spodziewam się bardzo dobrego meczu. Myślę, że indywidualności takie jak Zarandia czy Haraslin, Janota i Paixao mogą przesądzić o losach tego spotkania. Tak jak mówiłem uważam, że nie ma faworyta, nawet biorąc pod uwagę, że Lechia zagra u siebie bez kibiców gości. Trudno jednoznacznie wskazać kto wygra, choć wiadomo, że sercem będę za Arką.
Łukasz Kowalski (były zawodnik Arki):
1.Zdecydowanie ostatnie wygrane derby w 1 lidze po bramce Grzegorza Nicińskiego w końcówce meczu. Te były najmilsze, bo wygrane.
2.Myślę, że pierwsze na szczeblu Ekstraklasy. Przegraliśmy u siebie po bramce Pawła Buzały, a wszyscy się nastawialiśmy w Gdyni, że wygramy. Było to dla nas duże wydarzenie, ale tak jak szybko ten balon został napompowany, tak szybko powietrze zostało z niego spuszczone.
3. Jedna i druga drużyna znajduje się na fali wznoszącej, co do tej pory jeszcze się nie zdarzyło. Albo jedna, albo druga była w dołku. Nie pozostaje mi nic innego jak wierzyć w to, że Arka wreszcie się przełamie. Łatwo nie będzie, bo Lechia ma bardzo dobry zespół i dobrego trenera. Szansa jest, bo nie zawsze faworyt wygrywa, a takim myślę, że jest Lechia.
Bogusław Kaczmarek (były zawodnik oraz trener Lechii i Arki):
1.Myślę, że jako piłkarz w 1975 roku jesienią, gdzie zarówno w Arce jak i w Lechii grało wielu znakomitych piłkarzy. Nie umniejszając tym zawodnikom, którzy grają teraz, to daleko im do tych piłkarzy, którzy wystąpili wtedy na Traugutta. 30 tysięcy ludzi, świetna atmosfera, kibice jednej i drugiej drużyny. Teraz derby będą bez kibiców Arki, a derby bez kibiców gości zawsze tracą na swoim kolorycie. Tamten mecz zakończył się remisem 1:1, w obydwu zespołach wielu reprezentantów kraju. A warto pamiętać, że wtedy polska piłka była w czołówce świata i to nie w rankingu, tylko w rzeczywistości.
2. Na pewno rewanż wiosną w Gdyni. Bramkę w końcówce spotkania zdobył wtedy Szybalski. Jak dobrze kojarzę dwóch zawodników Lechii otrzymało czerwone kartki. Walczyliśmy wówczas o awans do Ekstraklasy, dzięki wygranej weszła Arka.
3. Byłbym bardzo ostrożny, bo jak wiemy Arka zdobyła więcej punktów w tym sezonie na wyjeździe niż u siebie. Taki huraoptymizm jaki jest w obozie Lechii moim zdaniem powinien być niewskazany. Arka wygrała we Wrocławiu, z Legią też byli bliscy zwycięstwa. Ze Śląskiem zabrakło Zarandii i Maricia, mimo tego Młyński zakręcił obroną gospodarzy. Nie mniej jednak myślę, że większe możliwości w ofensywie ma Lechia. Jeśli się ustrzeże prostych błędów w obronie, tak jak miało to miejsce we Wrocławiu czy Zagłębiem u siebie, to ma szanse wygrać. Chciałbym żeby padły bramki, wynik może się zakręcić wokół remisu. Lechia może nie jest faworytem, ale mimo wszystko ma więcej szans na zwycięstwo.