Do pierwszego gwizdka na Euro U-21 w Polsce coraz bliżej. Z każdym dniem kolejne reprezentacje młodzieżowe będą odkrywać karty, jeśli chodzi o decyzje kadrowe. Dziś zrobił to selekcjoner naszej drużyny Marcin Dorna, który ogłosił powołania z lig zagranicznych, rozwiewając tym samym wcześniejsze wątpliwości i dając nam, kibicom, duże nadzieje w kontekście turnieju finałowego. Czy to wyłącznie dobrze?
Kilka tygodni temu trener Napoli, Maurizio Sarri, wyraził niechęć odnośnie do wyjazdu na młodzieżowe Euro Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika, tłumacząc to ich wyczerpaniem fizycznym po długim sezonie i brakiem odpowiedniej regeneracji przed kolejnym. Dziś wiemy, że na nic się to zdało, bo obaj znaleźli się w kadrze na przedturniejowe zgrupowanie w Arłamowie i samo Euro. Ta dwójka, a także Karol Linetty dołączy do reprezentacji U-21 dopiero po meczu dorosłej kadry z Rumunią 10 czerwca.
Wspomniany tercet to stali członkowie pierwszej reprezentacji, co może znacznie wpłynąć na poziom prezentowany przez zespół U-21 na ME. Selekcjoner Marcin Dorna będzie miał do dyspozycji piłkarzy grających w naprawdę klasowych zagranicznych klubach, ale i graczy, którzy nie trenowali pod jego okiem od długich miesięcy. Milik ostatni raz na zgrupowaniu „młodzieżówki” był w listopadzie 2013, a Linetty i Zieliński w marcu i czerwcu 2014 – to ponad trzy lata!
Pamiętacie wypowiedź Roberta Lewandowskiego z marca tego roku? Wspominał o blokowaniu miejsc kolejnym młodym piłkarzom, uważając, że wspomniana trójka, ale i Bartosz Kapustka, na to Euro jechać nie powinna, mając już doświadczenie z dorosłej reprezentacji.
– Dziwię się, że gracz, który gra w reprezentacji A, jest brany pod uwagę w kontekście tego turnieju. To byłoby trochę mydlenie oczu, jeśli jakiś sukces osiągnęłaby kadra Marcina Dorny z zawodnikami z pierwszej reprezentacji, to nic nam to nie da. Drugi sezon z rzędu nie będą mieli wakacji. Moim zdaniem nie powinni być brani pod uwagę w kontekście Euro U-21. Takie jest moje zdanie, ale też rozmawiałem z chłopakami. Euro U-21 to miejsce dla kolejnych zawodników, tych, którzy są mniej znani. Oni będą mogli się tam pokazać i – być może – wkrótce pojawią się w pierwszej reprezentacji – wyjaśniał Lewandowski.
Tamta wypowiedź odbiła się głośnym echem, a ze słowami kapitana pierwszej kadry nie zgodził się m.in. Zbigniew Boniek. Jednak coś w tym jest. Cieszyć się z ewentualnego sukcesu tej reprezentacji? Oczywiście! Jednak element „mydlenia oczu” jest w tej kwestii widoczny, bo jak wspomniał Robert, ci piłkarze to już członkowie pierwszej kadry. Milik ma w niej już ponad 30 rozegranych spotkań, a na zgrupowaniu u Dorny nie był od 3,5 roku! Jak więc go nazwać członkiem reprezentacji do lat 21? Choć będzie to duże wzmocnienie, to myśląc zdroworozsądkowo trudno nie mieć mieszanych uczuć. No właśnie, jednak większość kibiców kieruje się wyłącznie emocjami i nadziejami na sukces, a to wypiera jakiekolwiek wątpliwości.
Skupmy się przez chwilę na przypadku Krystiana Bielika, dla którego będzie to debiut w tej reprezentacji. Chłopak najpierw odmawia przyjazdu na zgrupowanie kadry U-18, po tym jak nie został powołany do rok starszej. Ostatnio miał dobry czas w Birmingham, a teraz z marszu jedzie na Euro, nie zaliczając przed nim choćby jednego meczu w składzie U-21.
Pomyślmy, w meczach towarzyskich rozgrywanych przed tym turniejem w czasie eliminacji grała nieco inna kadra. Tamci młodzi zdolni panowie też mieli wielkie nadzieje na występ na Euro. Taki Dawid Kownacki miał pewne miejsce w składzie, a przy konkurencji w osobie Milika będzie miał znacznie mniej okazji do gry, bo obok będzie stał też Mariusz Stępiński. A co z Patrykiem Lipskim? Teraz miejsce w środku pola w większości czasu będzie należało do Linettego i Zielińskiego, przecież po coś zostali powołani. Przykładów jest więcej.
Wzrasta poziom tej reprezentacji, wzrasta więc konkurencja, są i poszkodowani. Niestety, coś kosztem czegoś, a jak wiadomo – wszystkiego mieć nie można. Selekcjoner Dorna wybrał taką opcję i nawet się nie dziwimy, bo będzie z tego turnieju rozliczany, a mając taką kadrę, ma większe szanse na zajście dalej. Jednak czy o to chodzi w piłce młodzieżowej, żeby rozliczać za wynik? Niekoniecznie i choć nie odbędzie się to bezpośrednio, to popatrzcie, jaką presję na wynik narzucamy sami – kibice, eksperci.