Stało się to, o czym w ostatnim czasie z pewnością marzyła większa część kibiców Legii – Sandro Kulenović opuścił stołeczny klub i już więcej nie będzie „męczył” ich oczu. Chorwat nie zasługiwał jednak na szyderę, był po prostu ofiarą gierek Vukovicia. Ale dziś nie o tym.
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!
19-latek, który przed trzema laty trafił na Łazienkowską z Dinama Zagrzeb za 60-70 tysięcy euro, wrócił właśnie do swojego macierzystego klubu. Biorąc pod uwagę ponad 20-krotną przebitkę, można by uznać, że Legia zrobiła kapitalny interes. Czy tak naprawdę jest się z czego cieszyć?
Tuż po oficjalnej informacji o transferze, swoimi ustaleniami na jego temat podzielił się portal legia.net. Pięcioletni kontrakt, około dwa miliony euro na koncie Legii, do tego 20% od kolejnego transferu – tak w skrócie zaprezentowano sytuację.
Rzeczywistość po nieco dokładniejszym „researchu” zweryfikował portal weszlo.com. Okazała się ona nieco mniej kolorowa – na konto stołecznego klubu ma wpłynąć 1,6 miliona euro, do których mogą dojść bonusy w łącznej kwocie 900 tys. euro. Nieprawdziwe mają być także doniesienia o procentach z przyszłego transferu. Legia co prawda może dostać nawet kilkaset tysięcy euro, jednak tylko jeśli 19-latek zostanie w przyszłości sprzedany za więcej niż 7,5 miliona.
Cóż, zestawiając te dane z doniesieniami z początku sierpnia, kiedy zainteresowanie Chorwatem wykazywało Barnsley, Legii należy się wyłącznie bura. Beniaminek Championship miał oferować (wg różnych źródeł) od dwóch do prawie trzech milionów euro, jednak wicemistrz Polski oczekiwał ponad trzech „baniek”. Minął niecały miesiąc i sami widzimy, jak to się skończyło. Klub dysponujący największym potencjałem w Polsce nie potrafi nie tylko kupować, ale i sprzedawać.
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!