Dwa zwaśnione kluby wspólnie stworzyły historię

UNA CITTA

Dawno dawno temu, dokładnie 20 lat temu, doszło do sytuacji bez precedensu. Oto bowiem 18 maja 1994 roku, w Atenach, prowadzony przez Fabio Capello AC Milan zdobył swój piąty Puchar Mistrzów. Co w tym niesamowitego? Raptem parę dni wcześniej (11 maja 1994) na San Siro odbył się rewanżowy mecz finału Puchar UEFA, który to miejscowe Internazionale wygrało 1-0, zdobywając owe trofeum po raz drugi. Nigdy wcześniej ani nigdy później taka sytuacja nie miała miejsca, że dwa kluby z jednego miasta zdobyły dwa trofea europejskie w tym samym sezonie. Zapraszam do tekstu na temat mediolańskiej dominacji podczas sezonu 1993-94.

barca 0 4 milan
DUE COLORI
Rossoneri

Rok 1994 był kolejną manifestacją siły Milanu. Rossoneri od roku 1988 do 1995 przechodzili przez swój najlepszy okres w historii. 5 finałów Ligi Mistrzów, 3 zwycięskie, 4 udane kampanie w Serie A, 4 Superpuchary Włoch, 3 Puchary Interkontynentalne i do tego wszystkiego jeszcze 2 Superpuchary Europy, uff… łącznie mamy 16 skalpów… sporo. Generalnie, w omawianym sezonie Milan niczym obserwatorów nie zaskoczył. W lidze spokojnie ciułał sobie punkcik po punkciku, między innymi ogrywając dwukrotnie 2-1 Internazionale w derbach, pewnie przy tym krocząc po międzynarodowym szlaku, aż do finału. Jedynym co mogło zaskakiwać, to stosunkowo nudny styl gry. O ile sezon 1992-93 był po prostu kosmiczny (w drodze do, co prawda przegranego, finału LM Diavoli wygrali wszystkie 10 spotkań, aplikując rywalom 23 gole, a tracąc ledwie 2, zaś w Serie A walili bramkę za bramką), o tyle rok później było już nieco bardziej zachowawczo. 36 goli – tyle wystarczyło by zdobyć 14 tytuł mistrza Włoch. Cóż, nuda to jedno, ale skuteczność to drugie, liczyło się zwycięstwo, nie ważne jakimi środkami, a to się udało. W Europie, jak już wspominałem, poszło dość gładko. W eliminacjach udało się minimalnie pokonać Szwajcarów z FC Aarau, a także zmasakrować duńskie FC Kopenhaga. Faza grupowa to jazda na remisach (aż 4). Rywale byli co prawda dość mocni (Porto, Werder i Anderlecht), ale trzeba przyznać, że sama gra momentami nie przekonywała. Bezbramkowy dublet z Anderlechtem oraz męczarnie z Werderem wzbudzały pewien niepokój, ale zaufanie udało się odkupić pewnym 3-0 z FC Porto na własnym boisku. W półfinałach rywalem okazało się AS Monaco, wicelider grupy A. Tutaj już obyło się bez żadnych komplikacji, a o awansie do finału zadecydowały bramki zdobywane przez Marcella Desailly’ego, Demetrio Albertiniego oraz Daniele Massaro. Warto zauważyć jak dziwna była forma rozgrywania owej fazy pucharowej. Odbył się bowiem tylko jeden mecz – na stadionie Milanu, nie było natomiast drugiego spotkania, które powinno się odbyć w Monako. Mało w tym sprawiedliwości, co zauważyła chyba też UEFA, w związku z czym, od następnego sezonu mieliśmy już do czynienia tylko z systemem mecz-rewanż. Decydujące o zwycięstwie w całych rozgrywkach spotkanie odbyło się w Atenach, na tamtejszym Stadionie Olimpijskim. 70 tysięcy fanów było świadkami starcia dwóch ekip, które dominowały w ówczesnej piłce. Pięknie, dotychczas, grająca Barcelona nie była jednak w stanie przeciwstawić się mediolańskiej armadzie i już po godzinie gry wiadomo było, że Il Diavoli mają puchar w kieszeni. 4-0 to wynik niecodzienny, który do dzisiaj żyje w świadomości kibiców piłkarskich na całym świecie. Fabio Capello, wbrew oczekiwaniom, tamtego dnia postawił na atak od pierwszych minut. Już na samym początku mieliśmy poważne ostrzeżenie dla przybyszów z Katalonii – Christian Panucci zdobył bramkę, ale sędzia jej nie uznał. To była taka forma szansy dla Barcy na to, by zrozumiała, że tego dnia będzie miała odrobinę trudniej niż w poprzednich fazach, ale ta z kolei jej nie wykorzystała. Milan przestał więc ostrzegać, a zaczął pakować piłkę do siatki. Najpierw zrobił to dwa razy Massaro, a w 47 minucie cudownym lobem popisał się Dejan Savicevic, który uznawany jest za jedną z piękniejszych bramek w historii finałów, a już w 58 minucie Marcel Desailly dopełnił dzieła zniszczenia i 5 Puchar stał się faktem. Rossoneri udowodnili całemu światu, że to oni zasługiwali na nieformalny tytuł najlepszego zespołu tamtych lat. Warto też zauważyć, że Milan cały sezon grał osłabiony – brakowało, i to bardzo, Marco van Bastena, który po finale LM w 1993 już nigdy nie powrócił na boisko, rezydując tylko w składzie aż do 1995 roku

Due Colori
Nerrazzuri

Jakże różne nastroje panowały w tamtym okresie w Mediolanie. Niebiesko-czarni rok w rok musieli oglądać plecy rywala zza miedzy. O grze w Lidze Mistrzów mogli tylko pomarzyć, więc wykorzystywali do maksimum rozgrywki Pucharu UEFA. I trzeba przyznać, że wychodziło im to bardzo dobrze. Tytuł w 1991 roku był niejako zwieńczeniem całkiem udanego sezonu, bowiem w Serie A okręt wybudowany w 1908 roku dopłynął do 3 miejsca. Tamte zwycięstwo więc można było uznać za słodki dodatek. Sezon 1993-94 w lidze był natomiast niesamowicie beznadziejny dla Il Serpente. Dopiero 13 miejsce, raptem punkt (!!) nad strefą spadkową, aż 14 porażek… Dostojny statek stał się zwykłą łajbą, sukces w Pucharze UEFA był więc obowiązkiem, kołem ratunkowym. I zanim to koło ratunkowe udało się złapać, mediolański zespół przeszedł prawdziwą drogę przez mękę, która jednak pokazała, że w zespole istniał potencjał, a piłkarze wiedzieli dla kogo grają. 1. Runda okazała się być raczej rozgrzewką niż poważną rywalizacją. Rapid Bukareszt nie miał jak się przeciwstawić najeżonej gwiazdami ekipie z Włoch i gładko poległ 1-3 w Mediolanie oraz 0-2 u siebie. Bohaterem pierwszego spotkania został młodziutki Holender – Dennis Bergkamp. Kolejny przeciwnik- Apollon Limassol- został ewidentnie zlekceważony, bowiem nastręczył Interowi nadspodziewanie dużą dawkę stresu. Tylko 1-0 na San Siro i 3-3 na Cyprze, a należy pamiętać, że wówczas na Wyspie Afrodyty w piłkę nie kopało się co najwyżej po czołach… W 1/8 Nerrazuri trafili na kolejnych wyspiarzy. Tym razem z Anglii, a dokładniej z Norwich. Tamtejsze Norwich City walczyło dzielnie, ale przegrało oba spotkania 0-1. Znów bohaterem był Dennis Bergkamp, strzelec obydwu bramek. Warto zauważyć, że były to ostatnie spotkania doświadczonego trenera Osvaldo Bagnoliego w europejskich pucharach. Niedługo potem został on zastąpiony przez legendę Interu – Giampiero Mariniego. Ostro zrobiło się w ćwierćfinałach. Borussia Dortmund, z takimi tuzami jak Stephane Chapuisat, Stephan Reuter, Mattias Sammer, Michael Zorc czy Matthias Sammer byli faworytami starcia. Nadzieją mediolańczyków była przeciętna gra na wyjazdach Borussii w ówczesnym sezonie. Łącznie w Bundeslidze i Pucharze UEFA niemiecki zespół osiągnął tylko 3 zwycięstwa w 20 spotkaniach poza swoim boiskiem. Jak to jednak w piłce bywa, wszelkie plany trafił szlag i Inter na Westfalenstadion wygrał 3-1 bo dwóch golach Wima Jonka i jednym Igora Szalimowa. Kibice płakali ze szczęścia, zastanawiając się przy tym, kto będzie rywalem w następnej rundzie. Tymczasem na San Siro dość szybko pojawiły się u kibiców kolejne łzy, tym razem smutku, gdyż Dortmundczycy, jak to Niemcy, zabrali się za odrabianie strat z pierwszego meczu i już w 50 minucie mieli wynik 2-0. Na szczęście dla gospodarzy, w 81 minucie dwudziestosiedmioletni pomocnik Antonio Manicone zdobył swojego drugiego i zarazem ostatniego gola podczas pobytu w stolicy Lombardii. Porażka 1-2 u siebie ostatecznie promowała do kolejnej rundy Inter, a tam czekała rewelacja na nich rewelacja rozgrywek – Cagliari. Włoski pojedynek w półfinałach zapowiadał się tym ciekawiej, że Sardyńczycy, w porównaniu do Interu, dysponowali nieco mniej obfitą w gwiazdy kadrą, ale radzili sobie wybitnie jak na swoje warunki (w pomocy szalał min. obecny trener Juventusu – Max Allegri), natomiast bardziej utytułowany rywal, raczej nie porywał swoją grą. Tak więc oto nadszedł 30 marca 1994 i w stolicy Sardynii, Cagliari po niesamowitym spotkaniu, wykorzystało do cna swą doskonałą formę, ogrywając rywala 3-2. Popisową partię rozegrali, nie po raz pierwszy z resztą, Luis Oliveira oraz Julio Dely Valdes. Kilkanaście dni później Inter udowodnił swoją wyższość i wspaniale zrewanżował się Rossoblu. Gładziutkie 3-0 po bramkach Bergkampa, Bertiego oraz Jonka. Gdy okazało się, że w finale rywalem będzie gigantyczna sensacja tamtych rozgrywek – Casino Salzburg, które na ostatniej prostej „wygryzło” faworyzowane 1.FC Kaiserslautern, niektórzy już powoli zaczynali świętowanie. Tymczasem 26 kwietnia, na słynnym wiedeńskim Praterze, Inter musiał się sporo napocić, i te przedwczesne przyznawanie im trofeum o mały włos nie odbiło się co niektórym silną czkawką. Goście ostatecznie ugrali 1-0 po bramce Bertiego i niecierpliwie oczekiwali na datę 11 maja, kiedy to na San Siro miało się wreszcie wszystko rozstrzygnąć. 1-0 dla gospodarzy, tak zakończył się mecz w stolicy mody i ostatecznie finisz tamtej kampanii w Pucharze UEFA okazał się być szczęśliwy. Ile w tym zasługi Osvaldo Bagnolego, ile Giampiero Mariniego, a ile samych graczy? Ciężko powiedzieć. Należy jednak zaznaczyć, że następny sezon Nerazzuri rozpoczęli już pod wodzą nowego trenera, Ottavio Bianchiego, więc chyba więcej tutaj zależało od boiska, niż od ławki.

inter casino

DUE COPPE
DUE CAMPIONI !

Dwa wielkie i legendarne kluby z jednego miasta to naprawdę coś. Dość powiedzieć, że oprócz omawianego tematu, do dzisiaj Mediolan dzierży również inne ciekawe osiągnięcie – jest to jedyne miasto, w którym swoje „domy” mają dwa kluby które wygrywały Ligę Mistrzów. Ani Madryt, ani Londyn, ani żadne inne miasto nie może się takim wyczynem pochwalić. Zapewne gdyby istniał jeszcze trzeci klub ze stolicy Lombardii, to w 1994 roku wygrał by dodatkowo Puchar Zdobywców Pucharów. To też ciekawa sytuacja, gdyż mało brakowało, a AC Parma zdobyłaby i to trofeum, ale niestety, poległa 0-1 z Arsenalem w finale. Włoski hattrick w Europejskich Pucharach ?? Hoho, to chyba za dużo makaronu jak na jeden sezon… Widać jak na jaką siłą była Serie A w latach 90-tych. Mistrz w Lidze Mistrzów poszedł jak po swoje i zwyciężył, zaś prawie-spadkowicz, był najlepszy w Pucharze UEFA. Po finale LM przeciwko Barcy, o którym pisałem wyżej, Fabio Capello powiedział w odniesieniu do swoich graczy, bodaj pierwszy i ostatni raz w życiu – „questa a la perfezione” (wł. oto jest doskonałość). Owe sformułowanie pasuje idealnie do postawy zarówno Milanu jak i Interu w rozgrywkach europejskich podczas sezonu 1993-94. Kiedy ktoś będzie mógł ponownie tak powiedzieć o włoskiej piłce? Coś czuję, że nie prędko…

Tory Burch Is The Most Fashionable Brand Among Young People
free gay porn nordstrom applications tackles q4 2012 positive effects

How To Find Your Scrapbooking Style
hd porn What clothing size to purchase

red carpet arrivals of Lady Gaga
black porn The skirt took the majority of the time

Dispelling the Myths of Fashion
cartoon porn While this can sometimes be the case

Kohl’s Management Release December 2011 Sales
gay porn attacking young boys jailed of

Marisa Miller to Wear Victoria Secrets New Diamond Bra photo
quick weight loss Getting your look right will require careful attention to hair

How to dress violin hips
christina aguilera weight loss It works the same way as a pencil eraser does

An Extensive Look At Men’s Suiting
weight loss tips Kaoru decides to help fix her sandal

Komentarze

komentarzy