Kobieca reprezentacja Polski w piłce nożnej jeszcze nigdy nie zakwalifikowała się na żaden wielki turniej. Teraz Polki będą miały ku temu świetną okazję. Na koniec roku „Biało-czerwone” wysoko wygrały z reprezentacją Albanii, wciąż pozostając w grze o najwyższe cele.
Trzeba powiedzieć jasno – Polki miały ogromne szczęście przy losowaniu eliminacji mistrzostw świata. Losowane z trzeciego koszyka „Biało-czerwone” trafiły bowiem na Szwajcarię i Szkocję, które choć są zespołami z wysokiej półki, nadal pozostają w naszym zasięgu. Oprócz nich Polki grają także z Białorusinkami i Albankami.
Droga na mundial mimo wszystko nie jest łatwa. W kobiecym futbolu Europa ma zapewnione zaledwie dziewięć miejsc na czempionacie globu. Tylko zwyciężczynie każdej z siedmiu grup będą mogły być zatem pewne tego, iż dostaną się na mistrzostwa. Poza tym cztery najlepsze drugie miejsca rozegrają między sobą mecze barażowe.
Sytuacja Polek jest więc dość oczywista. Mecze z reprezentacjami Białorusi i Albanii trzeba bezsprzecznie wygrywać, aby móc bić się w bezpośrednich starciach ze Szwajcarią i Szkocją o ostateczny sukces. Plan ten jest dotąd spełniany.
„Biało-czerwone” eliminacje rozpoczęły bowiem od wysokiego zwycięstwa (4:1) nad Białorusią. W podobnym stylu w ubiegły weekend zdołały zakończyć rok. Dzięki bramkom Aleksandry Sikory, Agaty Guściory oraz dwóm trafieniom Agnieszki Winczo nasze rodaczki bez problemu wywiozły trzy punkty z Albanii.
Jako że poprzedni mecz wyjazdowy ze Szwajcarią, Polki minimalnie przegrały (1:2), zajmują w tej chwili trzecie miejsce w grupie z dorobkiem sześciu punktów. Tyle samo mają Szkotki, a w tabeli prowadzą Szwajcarki, które w trzech pierwszych meczach skompletowały dziewięć punktów.
Kolejna, niezwykle ważna w kontekście awansu kolejka, już na początku kwietnia. Polki zagrają w niej z Albanią. W Szwajcarii zaś liderki grupy podejmą na własnym terenie zawodniczki ze Szkocji. Patrząc z naszej dzisiejszej perspektywy – najlepszym wynikiem z tym starciu byłby remis, który odebrałby oczka i jednemu, i drugiemu zespołowi, otwierając nam drzwi do walki o mistrzostwa świata.
O tym, jak będzie, przekonamy się za kilka miesięcy. Tymczasem możemy jednak świętować znakomite zakończenie roku, po którym „Biało-czerwone” wciąż pozostają w grze o awans na najważniejszą imprezę czterolecia.