Gorące głowy latynoskie lubią o sobie dać znać, a że na południowej półkuli mamy kalendarzowe lato, to wszystko układa się w jedną całość. Wczorajsze derby Salvadoru w Brazylii skończyły się gigantycznym skandalem. Sędzia zawodów wyrzucił z boiska niemal połowę jego uczestników! Mecz przerwano i dopiero organy dyscyplinarne podejmą decyzje o ostatecznym wyniku.
Początek roku w Kraju Kawy to tradycyjnie mistrzostwa stanowe. Zainteresowanie maleje z roku na rok, bo nikogo nie interesują mecze najlepszych ekip w kraju z regionalnymi średniakami. To mniej więcej tak, jakby Barcelona grała z drużynami z trzeciej lub czwartej ligi krajowej, w rozgrywkach o mistrzostwo Katalonii. Krótko mówiąc bezsens.
Jako takim zainteresowaniem cieszą się natomiast mecze derbowe. Wczoraj najważniejszym wydarzeniem w Brazylii miały być derby stanu Sao Paulo. Sao Paulo FC grało z Santosem, ale wpadła tylko jedna bramka, więc cała uwaga przeszła na starcie w pierwszej stolicy Brazylii – miasta Salvador – a to ze względu na emocje pozasportowe. Przez 50 minut było względnie spokojnie. Vitoria prowadziła 1:0, ale wtedy rzut karny dostała Bahia, którego na gola zamienił Vinicius i doprowadził do wyrównania. Najciekawsze nadeszło dopiero w momencie celebrowania gola, bo zawodnik Bahii podbiegł pod sektor najbardziej zagorzałych kibiców gospodarzy i zaczął wykonywać dość „osobliwe” gesty w ich kierunku.
Wtedy rozpętało się piekło. Pierwszy swoje pretensje „zgłosił” Fernando Miguel, bramkarz Vitorii, a później wszystko poszło jak lawina. Jeden za drugim dobiegali, aż mecz piłkarski przerodził się w mordobicie. Północny-wschód Brazylii jest mekką sportów walki, ale mimo wszystko lepiej byłoby, gdyby piłkarze swoje umiejętności w tym aspekcie pokazywali w salach treningowych, aniżeli na boisku. Ostatecznie zawodnicy rozdali sobie kilkanaście, albo i więcej, ciosów. Potem jednak do pracy przystąpił sędzia i nagrodził wszystkich uczestników mordobicia. Łącznie siedem sztuk, trzy dla gospodarzy i cztery dla gości, tyle że po stronie Bahii kartki otrzymało dwóch rezerwowych. Gospodarze jednak nie dali za wygraną w statystykach kartkowych i „poprawili” swój dorobek o dwie kolejne czerwone kartki. Kłopot w tym, że wszyscy ukarani zawodnicy Vitorii przebywali na murawie, a to oznacza, że wynik zostanie zweryfikowany jako walkower na korzyść gości, jako że Vitorii pozostało sześciu piłkarzy, więc sędzia był zobligowany zakończyć spotkanie, wszak według przepisów na boisku nie może przebywać mniej niż siedmiu zawodników jednego zespołu.
Warto dodać, że przed meczem oba zespoły uczciły pamięć Danilinho. To piłkarz innego klubu ze stanu Bahia – Juazeirense – który zmarł kilka dni temu po ataku serca na treningu, a w relacji na żywo „Globo”(największe medium w Brazylii) napisało – Classico da Paz, a więc „Klasyk pokoju”…