Wczoraj Wisła Płock pokonała u siebie Jagiellonię Białystok 1:0. Dla Michała Probierza to nie porażka jest największym ciosem, ale kontuzja jednego z kluczowych zawodników.
Mowa tu oczywiście o Konstantinie Vassiljewie. Doświadczony zawodnik Jagi, który dziś obchodzi urodziny (32), wczoraj doznał urazu stawu skokowego. Do momentu jak Kosta był na boisku, goście potrafili stwarzać sobie sytuacje, ale później w ich poczynaniach zapanowała bylejakość.
Przez pierwsze 15-20 minut gry gospodarze nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. W grze Jagiellonii było widać dużo pomysłu i ambicji. Strzały z dystansu, kilka rzutów rożnych, mówiąc krótko – pachniało bramką. Oczywiście przy większości akcji ofensywnych ekipy z Białegostoku, obecny był również Estończyk. Niestety w 10. minucie meczu, po starciu z Boziciem, skręcił sobie kostkę i przez kolejne minuty walczył raczej z bólem i samym sobą.
Uraz nie przeszkodził mu jednak na tyle, by dać rywalom o sobie zapomnieć. W okolicach 20. minuty mieliśmy rzut wolny dla Jagi z 35 metrów, a do piłki podszedł właśnie Kosta. Warto pochwalić też ciekawy pomysł na zrobienie podwójnego muru i próbę zasłonięcia Kiełpina. Udało się to idealnie, bo Estończyk uderzył groźnie, a golkiper Wisły z trudem wyciągnął piłkę.
Walka z bólem nie mogła trwać jednak w nieskończoność, więc chwilę później Vassiljew musiał opuścić boisko. Jeszcze nie wiemy, czy będzie musiał pauzować i jeśli tak, to jak długo.
Za Estończyka wszedł Świderski, ale nie wniósł on niczego pozytywnego do gry zespołu. Najbardziej wyróżniającym się graczem po zejściu Kosty był Frankowski, ale nie na tyle, by przesądzić o wyniku spotkania.
Teraz spójrzmy jak wygląda to z perspektywy tych 5 rozegranych spotkań.
Legia – Jaga 1:1 – asysta
Jaga – Ruch 4:1 – dwa gole i asysta
Lech – Jaga 0:2 – dwa gole
Jaga – Arka 4:1 – dwa gole
Wisła – Jaga 1:0 – kontuzja, pierwszy mecz bez strzelonej bramki przez Jagę i pierwsza porażka w lidze
Probierz w którymś wywiadów mówił, że Jaga nie może być zależna od Kosty. Liczby mówią jednak co innego, a brak Estończyka działa negatywnie na cały zespół. Może to wynikać z braku pewności siebie, ale też czysto piłkarskich umiejętności. Vassiljew potrafi przytrzymać piłkę, podać, strzelić, uzupełnia braki innych piłkarzy. W meczu z Wisłą było widać, że żadna ze zmian nie przyniosła większych korzyści. Probierz w pewnym momencie po prostu usiadł na ławce, bo wiedział, że z tego meczu i tak już nic nie będzie.
Przez większość spotkania Jaga nie stworzyła większego zagrożenia (mówimy o tym, jak Kosta zszedł z boiska), a najwięcej działo się w ostatnich minutach, kiedy piłka była wrzucana w pole karne Wisły na aferę. Na tym piłka nożna jednak nie polega.
Kiedyś w Białymstoku był inny piłkarzy, który również swoimi umiejętnościami uzależnił od siebie Jagę. Nazywał się Dani Quintana, a większość zapatrzonych w jego zdolności, po prostu zapominała, że w zespole gra 10 innych zawodników. Teraz jest to niemal ten sam przypadek.
Fot. Katowicki Sport
