Eksperyment udany. Nawałka dostaje nową broń?

Uleganie modzie na granie trójką z tyłu, zbędny eksperyment, który przecież nie wypali i tysiąc innych teorii zanim cokolwiek doszło do skutku. Tymczasem teraz jesteśmy mądrzejsi o 90 minut rozegrane przeciwko klasowemu rywalowi. I ta mądrość daje podstawy do optymizmu, bo plusów piątkowego sparingu jest przynajmniej kilka.

Przede wszystkim gra defensywna. Wielu osobom ustawienie 3–4–3 kojarzy się z bardzo ofensywnym podejściem. Ale to zależy od wykonawców. Jeśli masz na wahadle Macieja Rybusa i Bartosza Bereszyńskiego, czyli obrońcę i skrzydłowego przemianowanego na obrońcę, to nie musisz wiele ryzykować. Oczywiście, gdyby wstawić na wahadło Kamila Grosickiego, to mogłoby się skończyć katastrofą dla jednej ze stron, zwłaszcza w tyłach, ale jego raczej tam nie zobaczymy, i dobrze.

Urugwaj może i osłabiony, ale mniej więcej zabrakło im tylu zawodników podstawowych, co i nam. Tu brak Suareza, tu brak Lewandowskiego. Nie było również podstawowego stopera i żeby nie było niejasności, Pazdanowi dużo brakuje do Godina, ale chodzi bardziej o przydatność dla zespołu.

Przede wszystkim cieszy fakt, że Urugwaj nie zagroził naszej bramce. Nie licząc strzału Gastona Silvy z kilkudziesięciu metrów oraz jednej „obcinki” Glika, ani razu nie było obawy o utratę bramki. Defensywnie mecz naprawdę kapitalny i trudno mieć pretensje o cokolwiek.

Do poprawy natomiast gra ofensywna, bo w pierwszej połowie… jej nie było. Trzech stoperów, dwóch defensywnych pomocników, dwóch wahadłowych będących obrońcami, a więc aż siedmiu zawodników mniej lub więcej usposobionych defensywnie! W tym przypadku trudno mieć pretensje do Kamila Grosickiego czy Kamila Wilczka, bo po prostu nie mieli z kim grać. Wiele było sytuacji, w których poszła dłuższa piłka i trójka ofensywna miała wybór – albo próbują zakończyć akcje przy liczebnej przewadze, czasem nawet dwukrotnej, rywala, albo czekają, i to długo, na pozostałych zawodników.

Grzegorz Krychowiak znany jest z tego, że lubi wchodzić między parę stoperów i stamtąd przejmować dowodzenie na własnej połowie lub asekurować jednego z defensorów, jeśli ten podejdzie wyżej. Tyle że to, co wychodzi i jest naturalne przy graniu czwórką w linii, nie musi już funkcjonować. Widać było, że wielokrotnie „Krycha” próbował wchodzić pomiędzy Cionka i Jacha, ale na drodze stawał grający na środku Kamil Glik.

Jeśli już jesteśmy przy Thiago Cionku, to niestety jego wyprowadzenie piłki szwankowało. Z racji że Jarosław Jach debiutował, musiał mieć mniej zaufania od kolegów niż Cionek, którego znają i chętniej mu podają piłkę. Zawodnik Palermo wyspecjalizował się w długich piłkach, które skazane były na niepowodzenie ze względu na braki kadrowe w przodzie. W drugiej połowie wchodzi Artur Jędrzejczyk i było lepiej. Z resztą „Jędza” jest piłkarzem dużo bardziej uniwersalnym, więc i pożyteczniejszym przy tego typu ustawieniach, które nie są docelowym. Mając takiego zawodnika jak Jędrzejczyk, łatwo jest przejść na 4–4–2, bo legionistę można przesunąć na każdą pozycję w obronie.

Druga połowa była dużo lepsza, bo Urugwaj cofnął się, ale i nasz zespół podszedł wyżej. Dużo więcej piłek do wahadłowych, którzy przyklejeni do linii dawali więcej swobody podwieszonej dwójce pod napastnika w środku. Dużo małych gierek na bokach w okolicach pola karnego i ofensywne wejścia wahadłowych dawały nieraz przewagę.

Przyszłość

To był pierwszy test, ale dający wiele do myślenia i pokazujący, że warto poważnie zastanowić się nad 3–4–3 w takiej formie jako strategii, która może okazać się korzystna w awaryjnych sytuacjach. Jednak prawdziwe testy powinny odbyć się na wiosnę, gdy będą do dyspozycji podstawowi zawodnicy. Plus jest taki, że nieobecni Robert Lewandowski czy Łukasz Piszczek to piłkarze klasowi, ale też tacy, którzy mieli wiele okazji do gry w systemach z trójką obrońców. Była mowa o uniwersalności Jędrzejczyka, ale również Piszczek może zagrać jako „półprawy”, jak i wahadłowy. Na boku również można spróbować Jakuba Błaszczykowskiego, któremu zdarzały się mecze nawet w roli prawego obrońcy w Bundeslidze.

Dylemat pojawia się w środku. Wczoraj mieliśmy dwóch stricte defensywnych pomocników, których ograniczenia powodują trochę kłopotów w rozegraniu piłki. Można spróbować w kolejnych meczach mieszania i stworzenia optymalnej pary do tego zestawienia. Krychowiaka jako defensywnego rygla oraz Piotra Zielińskiego w roli „ósemki”, jeśli o takowej można mówić przy tym ustawieniu. Opcja mniej ofensywna, czyli miejsce Zielińskiego zajmuje Karol Linetty, a „Zielu” idzie wyżej, za napastnika. Dostaje bardzo dużą swobodę w grze, która równa się mniejszej liczbie zadań defensywnych oraz… roszadom w składzie i „transferach” na linii skład–ławka.

Na te i inne pytania teraz będzie musiał sobie odpowiedzieć Adam Nawałka z całym sztabem szkoleniowym. Nas, kibiców, może cieszyć, że obejrzeliśmy prawdziwy eksperyment i to nie na byle jakim rywalu, ale na ekipie z ogromnym potencjałem i kilkoma gwiazdami. Swoje szanse dostali również Jarosław Jach czy Jakub Świerczok. To znak dla wszystkich zawodników, że dobra postawa w klubie lub zmiana ustawienia to nowe rozdanie i warto walczyć o wyjazd do Rosji lub, dla obecnych kadrowiczów, mieć się na baczności, bo nie wszystko jest takie jasne, jak się wydawało nawet miesiąc temu.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł