Patryk Małecki bohaterem Pogoni, kibole Zawiszy przerywają obrady Rady Miasta, a w Gdańsku trwa poszukiwanie nowego szkoleniowca, to i wszystkie inne doniesienia z polskich klubów znajdziecie w naszym cotygodniowym raporcie!
Ze zmiennym szczęściem radziły sobie ekstraklasowe kluby w Pucharze Polski. Za burtą są już drużyny z Chorzowa, Gdańska, Bydgoszczy i Kielc. Quo Vadis, polska piłko?
Lech Poznań
Maciej Skorża po dobrym meczu „Kolejorza” z Zawiszą Bydgoszcz mógł odetchnąć z ulgą. W końcu błysnął Zaur Sadajew, który do wywalczonej „jedenastki” dołożył jeszcze bramkę i asystę. Czeczeński snajper ma w tej chwili pewne miejsce w pierwszym składzie. Wszystko za sprawą kontuzji pozostałych napastników. Vojo Ubiparip na piątkowym treningu naciągnął mięsień trójgłowy i przez około dwa tygodnie nie będzie do dyspozycji sztabu szkoleniowego Lecha. Tym samym Serb opuści dwa szlagierowe spotkania. Zabraknie go w pojedynkach z Wisłą Kraków w Pucharze Polski i Legią Warszawa w 10. kolejce Ekstraklasy. Także Dawid Kownacki nie wystąpi w meczu z „Białą Gwiazdą”. Utalentowany ofensywny zawodników doznał wstrząsu mózgu w pojedynku z Jagiellonią i do kadry meczowej wróci najwcześniej na ligowy pojedynek z aktualnym mistrzem Polski.
Zawisza Bydgoszcz
Radosław Osuch podjął kolejną próbę przyciągnięcia kibiców na stadion. W Pucharze Polski w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała ceny za wejściówki zostały ustalone na poziomie 10 zł, a osoby posiadające bilet z meczu Zawiszy z Wisłą Kraków mogły obejrzeć spotkanie z „Góralami” za darmo. Wojna z kibicami oraz fatalna dyspozycja podopiecznym Mariusza Rumaka przekłada się na zainteresowanie fanów spotkaniami rozgrywanymi w Bydgoszczy. Zawisza ma najniższą frekwencję w lidze i tego typu jednorazowa akcja raczej nie zdoła odwrócić negatywnego trendu.
Kolejną ofiarą słabych występów obrońcy tytułu Pucharu Polski padł David Fleurival. 30-letni pomocnik rozwiązał za porozumieniem stron kontrakt z bydgoskim klubem. Za piłkarzem z Gwadelupy nikt raczej nie będzie tęsknić. Fleurival to kolejny nietrafiony transfer Osucha, który naprędce usiłować skompletować skład gotowy do walki w europejskich pucharach.
W Bydgoszczy nie może być nudno. Tym razem do ciekawego zdarzenia doszło nie na stadionie, a w Ratuszu podczas posiedzenia Rady Miasta… Obrady dotyczące sytuacji panującej wokół Zawiszy przerwała grupka „kibiców”, która wywiesiła na sali transparent: „Bruski – przestań gnębić dzieci z SP Zawisza”. Nie zamierzam wgłębiać się w całą sprawę. Możliwe, że kibole mieli swoje powody do tego typu reakcji. Jednak takim działaniem sami sobie zaszkodzili i już chyba mało kto stanie po ich stronie w konflikcie z właścicielem klubu.
Wisła Kraków
„Biała Gwiazda” nie była w stanie przeciwstawić się drużynie mistrzów Polski i to podopieczni Henninga Berga będą w najbliższym czasie spoglądać z góry na resztę ligowej stawki. Wisła na własnym obiekcie dała sobie strzelić trzy bramki i nie można zwalać całej winy za ostateczny rezultat na słabo dysponowanych arbitrów. Ciekawej wypowiedzi dla Sport.pl udzielił Alan Uryga: Na pewno ten mecz to zbieranie doświadczenia. Ale po zejściu Maćka Jankowskiego już nie wyrabiałem. Nie nadążałem z łataniem dziur, które się tworzyły między formacjami. Kiedy przegrywaliśmy 0: 1, to zamiast konsekwentnie grać swoje, rzuciliśmy się „na hura”. Cały blok defensywny, który trzymaliśmy w pierwszej połowie, zburzył się, a Legia łatwo dochodziła do sytuacji. Młody zawodnik w obecnym sezonie wyrósł na kluczową postać krakowskiej drużyny. Stilić, Brożek i Garguła nakręcają akcje ofensywne, ale to od postawy 20-letniego defensywnego pomocnika, w głównej mierze zależy gra obronna Wisły. Franciszek Smuda musi chuchać i dmuchać na Urygę. W środku pola Wisła ma największe braki i do czasu powrotu po kontuzji Ostoji Stjepanovicia, Alan będzie miał pewne miejsce w wyjściowej jedenastce „Białej Gwiazdy”.
W jakim składzie Wisła przystąpi do czwartkowego hitu 1/16 Pucharu Polski? W meczu z Lechem nie wystąpią przemęczeni piłkarze: Boguski, Sadlok i Brożek. Do odpoczywających zawodników dołączyli także Stilić, Jankowski i Głowacki – cała trójka po niedzielnym spotkaniu narzekała na drobne dolegliwości. Bośniak w meczu z Legią grał pomimo objawów grypy, Jankowski w potyczce z mistrzami Polski naciągnął mięsień przywodziciela, a kapitan i zarazem ostoja defensywy nie wyleczył do końca urazu, którego nabawił się jeszcze w poprzednim tygodniu.
Przeciwko „Kolejorzowi” wystąpią, więc zmiennicy. Można powiedzieć, że odpuszczenie Pucharu Polski jest dobrym posunięciem Franciszka Smudy. Wisła ma stosunkowo wąską kadrę i dodatkowe mecze zwiększałyby tylko ryzyko potencjalnych kontuzji.
Cracovia
Posada Roberta Podolińskiego wisi na włosku! Opiekun „Pasów” po ostatnim ligowym pojedynku z Piastem Gliwice miał pretensje do swoich podopiecznych. Były trener Dolcanu Ząbki w rozmowie z dziennikarzem Sport.pl podkreślił, że jego zespół potrzebuje ciężkiego treningu, a nie zajęć integracyjnych. Podoliński zwrócił także uwagę na zaangażowanie krakowskich piłkarzy: Boję się, by nie wyglądało to tak, że mamy spokój, bo w bramce jest Pilarz. Potem będziemy czekać, aż Miroslav Covilo sam sobie wyrzuci aut, dośrodkuje, przejmie piłkę i strzeli z przewrotki. Jeżeli on może zostawiać przez 90 min serce na boisku, to wymagam tego od pozostałych zawodników. Pora, by inni wzięli na swoje barki cząstkę odpowiedzialności. Szkoleniowiec może mieć pretensję do swoich zawodników. Cracovia w obecnych ligowych rozgrywkach punktuje głównie za sprawą pomyłek sędziowskich i eksperci widzą w krakowskiej drużynie kandydata do spadku. Pucharowa skromna wygrana z Okocimski KS Brzesko raczej nie wpłynie w żaden sposób na ocenę pracy Podolińskiego w Krakowie. Janusz Filipiak nie jest znany z cierpliwości i brak zdecydowanej odmiany stylu gry Cracovii oraz przekonujących ligowych zwycięstw w najbliższych spotkaniach może zakończyć się zakończeniem ekstraklasowej przygody 38-letniego trenera.
W dawnej stolicy Polski pamiętają także o najmłodszych. Zbliżające się wielkimi krokami derbowe spotkanie z Wisłą to idealny moment na przeprowadzenie konkursu plastycznego, którego mali zwycięzcy dostąpią zaszczytu wyprowadzenia piłkarzy obydwu zespołów na murawę. Dzieci z zacięciem artystycznym mogą poprzez zabawę spełnić swoje marzenie. Eskorta zawodników w meczu z „Białą Gwiazdą” zapadnie kilkuletnim kibicom na długo w pamięci, a w przyszłości większość z nich będzie aktywnie dopingować na stadionie swoich ulubieńców.
Górnik Zabrze
Śląski klub po dwóch słabszych ligowych spotkaniach przełamał się w Bielsku-Białej i utrzymał się na wysokiej trzeciej pozycji w tabeli. Kibiców z Zabrza, poza przekonującym wyjazdowym zwycięstwem, ucieszył powrót do drużyny Mariusza Magiery. „Magic” w pierwszej drużynie Górnika wystąpił po 17-miesięcznej przerwie spowodowanej ciężką kontuzją! Zawieszenie Seweryna Gancarczyka za żółte kartki spowodowało, że powrót defensora na ekstraklasowe boiska przypadł już na spotkanie z Podbeskidziem. Magiera przeciwko drużynie z Bielska-Białej wyszedł w pierwszej jedenastce i podczas 90-minutowego występu ustrzegł się większych błędów. Rywalizacja o miejsce w składzie pozytywnie wpłynie na piłkarzy Górnika Zabrze, którzy mają dużą chrapkę na awans do europejskich pucharów.
W meczu z „Góralami” swoje trzy grosze wtrącił także drugi rekonwalescent, Ołeksandr Szeweluchin. Ukraiński obrońca nie mógł sobie wymarzyć lepszego powrotu po kontuzji. Bramka strzelona już w 2. minucie ustawiła sobotnie spotkanie i pozwoliła podopiecznym Roberta Warzychy wywieźć komplet punktów z niezwykle trudnego terenu.
W Zabrzu kibice mogą odetchnąć z ulgą. Uraz Rafała Kosznika okazał się nie groźny i kluczowy piłkarz Górnika będzie do dyspozycji sztabu szkoleniowego już w najbliższym spotkaniu z Lechią. Boczny obrońca już w 29. minucie meczu z „Góralami” z powodu problemu z mięśniem dwugłowym musiał opuścić boisko. Sztab medyczny śląskiego zespołu orzekł jednak, że kontuzja nie jest groźna i w niedzielę najprawdopodobniej zobaczymy Kosznika rywalizującego na skrzydle z piłkarzami z Gdańska
Podbeskidzie Bielsko-Biała
Szczęście nie dopisuje „Góralom” w pojedynkach z Górnikiem. Podbeskidzie na własnym boisku w Ekstraklasie jeszcze nie wygrało z drużyną z Zabrza i tym razem „chłopcy Ojrzyńskiego” przegrali 0:3. Mecz ustawiła szybko strzelona bramka przez Szeweluchina, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu przed bramką Michala Peskovicia. Spotkania z Górnikiem dobrze nie będzie wspominać Artur Lenartowski. 26-letni pomocnik rozgrywki ligowe rozpoczął na ławce rezerwowych i dobrą postawą na treningach zdobył miejsce w wyjściowym składzie na derbowe spotkanie z „Górnikami”. Lenartowski na boisku przebywał jednak tylko przez 45 minut. Rosły zawodnik narzekał na silne bóle w kręgosłupie i sztab szkoleniowy musiał dokonać zmiany.
Uraz pleców dał się także we znaki trenerowi „Górali”, Leszkowi Ojrzyńskiemu. Szkoleniowiec w dniu meczu dostał ataku rwy kulszowej i spotkanie musiał oglądać z perspektywy specjalnie przyszykowanego krzesełka. Stanowisko trenera możecie zobaczyć w materiale ze spotkania przygotowanym przez telewizję klubową Podbeskidzia. Czy Ojrzyńskiemu udało się wytrwać spokojnie w jednej pozycji przez całe spotkanie?
Piłkarze z Bielska-Białej ewidentnie wolą do meczu przystępować z pozycji zespołu, któremu tylko może, a wcale nie musi się udać. Po dobrym starcie rozgrywek Podbeskidzie przez wielu ekspertów zostało okrzyknięte największą niespodzianką sezonu i w dwóch kolejnych spotkaniach podopieczni Ojrzyńskiego zaznali goryczy porażki. Szansą na przełamanie i powrót do walki o podium (strata do trzeciego Górnika wynosi zaledwie cztery „oczka”) będzie poniedziałkowy pojedynek z Jagiellonią Białystok.
Korona Kielce
W Kielcach zarówno piłkarze, jak i sztab szkoleniowy nie mogą się pogodzić z porażką w wyjazdowym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. Korona zagrała fatalnie w pierwszej i przyzwoicie w drugiej połowie. Jedyna bramka dla gospodarzy padła w momencie optycznej przewagi podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza… Dużo w grze „złocisto-krwistych” zmieniło się po wejściu na boisko Michała Janoty. Jednak zachwyty komentatorów nad grą byłego piłkarza Feyenoordu były delikatnie przesadzone. Według ekspertów NC+ wejście szybkiego skrzydłowego na boisko pozytywnie miało wpłynąć na niemal wszystkich kieleckich piłkarzy. Janota się starał, ale drużyny Ryszarda Tarasiewicza nie odmienił.
O dużym pechu może mówić Paweł Golański. Były reprezentant Polski po raz kolejny doznał urazu i już w 26. minucie na boisku w jego miejsce został wprowadzony fatalny Quattara. Występ bocznego obrońcy w kolejnym spotkaniu z Piastem Gliwice stoi pod dużym znakiem zapytania. Golański z powodu bólu pleców nie pomógł także swoim kolegom z drużyny w pucharowym pojedynku z Górnikiem Zabrze. W meczu tym nie wystąpili także narzekający na przeziębienie: Piotr Malarczyk i Jacek Kiełb oraz nowi piłkarze Korony: Olivier Kapo i Nabil Aankour, którzy muszą nadrabiać zaległości treningowe.
Ruch Chorzów
„Niebiescy”, jako jedni z nielicznych zdecydowali się poważnie podjeść do pierwszych rund rozgrywek o Puchar Polski. Jan Kocian na mecz z Ostrovią 1909 Ostrów Wielkopolski zabrał najmocniejszą „osiemnastkę”. W porównaniu do ostatniej ligowej potyczki z GKS-em Bełchatów w kadrze zaszła tylko jedna zmiana. Michał Efir ustąpił miejsca powracającemu po zawieszeniu za żółte kartki kapitanowi Ruchu, Marcinowi Malinowskiemu. Nikt chyba nie przewidywał, że chorzowianie mogą polec w spotkaniu z niżej notowanym rywalem. Piłka bywa jednak przewrotna…
„Niebiescy” w obecnym sezonie zadziwiają. Dobra postawa w europejskich pucharach nie przełożyła się na korzystne rezultaty osiągane na krajowym podwórku. Kilka tygodni temu eksperci zwalali winę na zapchany terminarz i wąską kadrę piłkarzy z Chorzowa. Teraz jednak Ruch ma szersze pole do manewru (drużyna została wzmocniona kilkoma ciekawymi zawodnikami) i gra tylko raz w tygodniu, jak przystało na polskiego ligowca. Wszystko to nie przełożyło się jednak na wyniki osiągane przez podopiecznych Jana Kociana.
Jednoroczny kontrakt z Ruchem podpisał Mateusz Prus. Były golkiper Rody Kerkrade przez osiem dni przekonywał do swojej osoby sztab szkoleniowy i teraz 24-letni bramkarz będzie walczył o miejsce w pierwszym składzie zdemotywowanego zespołu.
Górnik Łęczna
Beniaminek z Łęcznej jest chyba najmniej medialnym klubem w Ekstraklasie. Nawet obchody 35-lecia Górnika przeszły bez szerszego echa. Podopieczni Jurija Szatałowa nadal pozostają jedynym zespołem, który na własnym boisku nie zaznał jeszcze goryczy porażki. Bezbramkowy remis w spotkaniu z Jagiellonią to nie jest jednak szczyt marzeń Grzegorza Bonina i spółki. Kibice po meczu mogą się zastanawiać, czy odesłanie na trybuny skutecznego Sheptima Hasaniego było dobrym wyborem. Fedor Cernych nie jest nominalnym napastnikiem i w poniedziałek było to widać na murawie. Formę litewskiego pomocnika doceniono za naszą wschodnią granicą. Cernych został powołany na październikowe eliminacyjne spotkania EURO 2016 z Estonią i Słowenią.
Pogoń Szczecin
Mecze 1/16 Pucharu Polski nie świadczą najlepiej o poziomie naszej Ekstraklasy. Pogoń jest kolejnym klubem, który męczył się z niżej notowanym rywalem. Dogrywka w meczu z Dolcanem Ząbki chluby podopiecznym Dariusza Wdowczyka na pewno nie przyniosła. Jednak największym wygranym tego spotkania został Patryk Małecki. Krnąbrny piłkarz, który w ostatnich tygodniach swoim zachowaniem nie przypominał profesjonalnego piłkarza, zaskoczył wszystkich i zapewnił drużynie ze Szczecina awans do kolejnej rundy. Dwie bramki „Małego” zdobyte w dogrywce to dobry prognostyk przed ligowym spotkaniem z GKS-em Bełchatów.
Lechia Gdańsk
Nie zazdroszczę kibicom „biało-zielonych”. Sytuacja w Gdańsku wygląda w tej chwili gorzej niż źle. Klub pożegnał się z Joaquimem Machado i w prasie w przeciągu kilku ostatnich dni padło kilkanaście lepszych i gorszych kandydatur na stanowisko pierwszego szkoleniowca Lechii. Zwolennicy polskiej myśli szkoleniowej (o ile takowa w ogóle istnieje) domagali się kogoś z czwórki: Wałdoch, Hajto, Kubicki, Fornalik. Natomiast osoby opowiadające się za zagranicznym trenerem w Gdańsku widziałyby Huuba Stevensa czy… Ricardo Moniza. Holender nie odnalazł się w niemieckim TSV 1860 Monachium i teraz zapewne chętnie powróciłby na stare śmieci. Szkoleniowiec, który przed sezonem czmychnął z Polski nie powinien być nawet rozpatrywany jako realny kandydat… Nowego trenera Lechii poznamy jeszcze przed spotkaniem z Górnikiem Zabrze. Ktokolwiek nie podejmie się misji odbudowania tego zespołu, będzie miał niezwykle trudne zadanie. Kompromitacja w Pucharze Polski na pewno nie wpłynie mobilizująco na piłkarzy przywdziewających biało-zielone trykoty.
Jagiellonia Białystok
Michał Probierz na łamach Przeglądu Sportowego domaga się od sędziów większej ochrony dla najlepszych zawodników. Chodzi oczywiście o Daniego Quintanę, któremu w końcówce spotkania z Lechem Poznań odnowiła się kontuzja. Szkoleniowiec białostoczan winę za stan zdrowia najlepszego zawodnika „żółto-czerwonych” zwala na ostro grających rywali z Poznania oraz arbitrów, którzy na to im pozwalali. Jagiellonia bez Quintany gra nieporównywalnie gorzej, ale przecież żaden zawodnik nie zasługuje na specjalne traktowanie. Sędziowie powinni robić swoje, a że nie zawsze im to dobrze wychodzi…
Największym objawieniem w drużynie z Białegostoku jest Bartosz Drągowski. Bramkarz, który w trzech ostatnich spotkaniach nie puścił żadnej bramki z powodu choroby nie pomoże jednak kolegom z drużyny w pojedynku z I-ligowcem z Głogowa.
Śląsk Wrocław
Flavio Paixao i Mateusz Machaj najlepszymi piłkarzami Śląska? Na początku sezonu nikt chyba by w to nie uwierzył. W tej chwili to jednak od tej dwójki zależy gra ofensywna „Wojskowych”. Bramki pomocników zapewniły drużynie Tadeusza Pawłowskiego awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. Rywal może i nie był zbyt wymagający, bo trudno oczekiwać od piłkarzy Widzewa, że sprawią niespodziankę z jedną z lepiej obecnie dysponowanych drużyn Ekstraklasy, ale należy docenić kolejne dobre występy wspomnianych zawodników.
Na duże brawa zasługuje Sebastian Mila, który także poza boiskiem słynie z „nieszablonowych” zagrań. Ofensywny zawodnik Śląska zanim wybiegł na murawę ligową potyczką z Koroną Kielce stanął przed niezwykle trudnym zadaniem. Zresztą zobaczcie sami (od 4. minuty).
Legia Warszawa
Henning Berg lubi zaskakiwać. Tym razem norweski szkoleniowiec posłał w bój w meczu z Miedzią Legnica najsilniejszą jedenastkę! Wynik nie może nikogo dziwić. 4:0 to chyba najniższy wymiar kary. Pytanie tylko co z tą rotacją i oszczędzaniem sił na ważniejsze spotkania?
Legia po wyciągnięciu z Lecha kilku piłkarzy postanowiła pójść krok do przodu i… tym razem wyrwała długoletniego poznańskiego działacza. Maciej Wandzel nabył 20% akcji stołecznego klubu i tym samym dołączył do grona właścicieli mistrzów Polski. Duża w tym zasługa młodego bramkarza Legii, Aleksandra Wandzela, który do Warszawy trafił w 2013 roku… Oczywiście z Poznania.
Kibice Legii długo nie nacieszyli się z możliwości uczestniczenia w meczach wyjazdowych Mistrzów Polski. Komisja Ligi nałożyła na warszawskich fanów zakaz wyjazdowy na kolejne trzy spotkania T-Mobile Ekstraklasy. Nie upiekło się także kibicom z Krakowa. Wisła musi zapłacić 10 tys. złotych za ich zachowanie podczas niedzielnego meczu obydwu drużyn.
GKS Bełchatów i Piast Gliwice
O tych drużynach można napisać tylko tyle, że długo męczyły się ze swoimi rywalami w Pucharze Polski. Piast był nawet od krok od sensacyjnej porażki. Zwycięstwo w karnych z II-ligowcem zapadnie podopiecznym Angela Pereza Garcii zapewne na długo w pamięci.
free gay porn There Will Be More of ThemWe’re up against boobs
I enjoyed the beachwear experience at MFW 2014
cartoon porn but went the couture route
An Introduction to Drawing Mediums and Accessories
girl meets world RL up 19
Does Postmodernism Exist Still in Architecture
gay porn They may curl up a little
How To Stylishly Wear Women s Suits In The Office
how to lose weight fast But what is the myth and what reality
Kim Kardashian Has Wardrobe Malfunction of the
miranda lambert weight loss just as a woman who has an hourglass shape does
How to Become a Successful Freelance Makeup Artist
christina aguilera weight loss to support their view
An Ideal Pocket Soothing Deal For All
weight loss tips you’ll be asked to show your portfolio