Poznaliśmy już komplet uczestników piłkarskiej Ligi Mistrzów. Niestety zabrakło w niej przedstawiciela z Polski. Odmienna sytuacja może mieć natomiast miejsce w europejskiej lidze „pocieszenia”. Wiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach będziemy dalej emocjonować się pucharowymi potyczkami Lecha i Legii, tym razem w fazie grupowej UEFA Europa League. Aby jednak długie czwartkowe, jesienne wieczory przesycone były piłkarskimi emocjami w polskim wydaniu, potrzeba jedynie (albo i aż) postawić kropkę nad „i”!
Dwa polskie „rodzynki” (Lech i Legia), które pozostały nam z biało-czerwonej delegacji, wystawionej do walki o sforsowanie bram europejskich pucharów, w czwartkowy wieczór mogą dać nam sporo radości i powtórzyć to, co miało miejsce w sezonie 2011/2012. Dokładnie przed czterema laty w fazie pucharowej Ligi Europy mieliśmy dwóch swoich przedstawicieli (Legia, Wisła). Ba! Obie jedenastki zajęły drugie miejsca w swoich grupach i awansowały do 1/16 finału przedłużając nam emocje do wiosny.
Jednak jeszcze nie będziemy skupiać się na tym, co w tym roku mistrz i wicemistrz kraju mogą ugrać w Europie. Apetyty są wielkie, pierwsze spotkania zakończyły się zwycięstwami, ale rewanże, to często zupełnie inne konfrontacje. My, jednak jesteśmy pewni swego.
Najbliżej powodzenia jest ekipa Lecha Poznań, która przed tygodniem , pewnie pokonała na INEA Stadionie węgierski Videoton 3-0. Bramki w tamtym spotkaniu zdobywali: Karol Linetty, Denis Thomala i Łukasz Trałka. Przewaga w postaci okazałego zwycięstwa i braku straconej bramki na własnym terenie jest ogromna, ale jedyne, co rodzi niepewności, to postawa „Kolejorza” na krajowym podwórku.
Tutaj „Kolejorz” jest nie do (P)oznania. Nie przypomina on lokomotywy z poprzedniego sezonu, a większość kibiców ze stolicy Wielkopolski, oglądając mecze swojej ukochanej ekipy, zastanawia się, czy to aby na pewno gra Lech. Dopiero 14. pozycja w tabeli, zaledwie 4 punkty na koncie i aż 11 oczek straty do lidera, spędza sen z powiek Macieja Skorży. Wyżej w zestawieniu są nawet „Słoniki” z wyśmiewanej przed sezonem – Niecieczy, z którymi to właśnie Lechici zmierzą się w następnej kolejce Ekstraklasy i poszukają sposobu na odbudowanie swojej pozycji. Wcześniej jednak będzie trzeba przypieczętować awans do fazy pucharowej Ligi Europy, bo jeżeli na Węgrzech stanie się jakaś katastrofa, to poznańskiej lokomotywie opóźnienie do odzyskania należytej formy może poważnie wzrosnąć… a wynosi ono już cztery spotkania w lidze bez triumfu. Bądźmy jednak realistami, Videoton, to aktualnie przedostatnia ekipa ligi węgierskiej, której punkty uciekają już od sześciu kolejek. W czwartek ma być więc łatwo, miło i przyjemnie, a stres wróci dopiero w weekend.
18:55, UEFA Europa League – 2.mecz, Videoton – Lech Poznań: SŁUCHAJ – Kanał I
Komentarz: Łukasz Śliwa
O pewnych problemach na piłkarskiej magistrali szepczą także na Dworcu Centralnym w Warszawie. Choć Legia bardzo pewnie rozpoczęła sezon, a aktualnie zajmuje, wysokie – trzecie miejsce w tabeli, to podopieczni Heninga Berga smaku trzech punktów w Ekstraklasie nie poczuli już od trzech spotkań. W pojedynku z Zorją Ługańsk są jednak faworytami.
Pierwsze spotkanie, rozegrane na Ukrainie, zakończyło się skromną, ale cenną viktorią. Mogło być wyżej, ale „Legioniści” w kilku przypadkach upodobali sobie obijanie obramowania bramki, niż samo jej światło.Bramka Michała Kucharczyka, ustrzelona na wyjeździe, daje jednak spory komfort psychiczny, tym bardziej, że „Wojskowi” wystąpią w czwartek przed własną publicznością.
20:55, UEFA Europa League – 2.mecz, Legia Warszawa – Zoria Ługańsk: SŁUCHAJ – Kanał I
Komentarz: Krystian Mekka
Zzapołowy oraz RadioGol.pl zapraszają na relacje z tych spotkań. Do usłyszenia!