Everton – Manchester United, czyli bitwa o punkty i honor

Dzisiaj w ramach „FREE KICK” zapowiedź spotkania pomiędzy Evertonem a Manchesterem United.

W niedzielę o 17:00 prawdopodobnie większość polskich rodzin będzie siedzieć przy suto zastawionych stołach pełnych świątecznego jedzenia i debatować na temat złej sytuacji na rynku, gospodarczego kryzysu i chaosu w polityce. Jest jednak pewna grupa ludzi, która myślami będzie zupełnie gdzie indziej, całe tysiące kilometrów od miejsca, w którym się znajduje. Ci ludzie będą zastanawiać się, jaką wymówkę zaserwować rodzinie, by usprawiedliwić swoją nieobecność przy stole, będą namawiać rodziców na wcześniejszy powrót do domu lub symulować chorobę. Ci ludzie to fani Premier League – jednej z najlepszych lig piłkarskich na świecie, która wkracza w decydującą fazę. Ci ludzie to fanatycy, którzy zdają sobie sprawę z rangi spotkania na Goodison Park. I wreszcie – ci ludzie to fani Manchesteru United, którzy chcą obronić honor i podtrzymać w sobie płomyk nadziei na przyszłoroczną grę w europejskich pucharach oraz fani Evertonu, którzy nie mieli okazji oglądać swoich ulubieńców w tych rozgrywkach już całe lata. Zarówno jedni, jak i drudzy, liczą na pewną wygraną swojej drużyny i cenne 3 punkty. Sympatyków „The Toffees” przyciągnie przed telewizory również fakt, iż po wielu miesiącach pracy na Old Trafford na stadion Evertonu powróci dawny, wieloletni szkoleniowiec niebieskich – David Moyes. Wielu fanów drużyny z Goodison Park do dziś nie może pogodzić się z przenosinami tego menedżera do drużyny, z którą od zawsze walczy się o honor i czołowe miejsca w Premier League. Wielu też jeszcze w październiku wróżyło Evertonowi katastrofalny sezon z tego powodu. Tak się jednak nie stało – po odejściu Moyesa drużyna wręcz rozkwitła i teraz walczy o TOP4, co jeszcze sezon temu było nie do pomyślenia. Kłopoty ma za to plasujący się na 7. miejscu w tabeli Manchester United. Sporo osób zainteresowanych BPL obwinia za to właśnie szkockiego szkoleniowca, ja jednak byłabym ostrożna w wydawaniu takich osądów. Dobra passa Evertonu to efekt ciężkiej pracy, ambicji zawodników i dobrego przygotowania, zaś słaba forma United jest głównie skutkiem zmian w drużynie, szeregu kontuzji oraz początkowo kiepskiej atmosfery w zespole.

Czerwoni walczą o honor, niebiescy o punkty.

W ostatnich ośmiu ligowych kolejkach Everton zdobył 21 punktów na 24 możliwe do zdobycia. Drużyna z Liverpoolu poprawiła swoją grę, a co za tym idzie osiągnięcia, a stało się to po przegranym na Stamford Bridge meczu z Chelsea – dla przypomnienia: o porażce „The Toffees” zadecydowała pechowo stracona bramka w doliczonym czasie gry po strzale samobójczym. Później Everton wygrał wszystkie mecze aż do wtorkowego zaległego spotkania z Crystal Palace. Właśnie ta przegrana daje „Czerwonym Diabłom” nadzieję na pokonanie zespołu Martineza, bowiem blamaż z Crystal to nie był przypadek, ani efekt nieszczęśliwych zdarzeń i pecha, a po prostu wynik słabej gry i doskonałej formy podopiecznych Tony’ego Pullisa. „Orły” były po prostu znacznie lepsze. Co ciekawe,  sam Tony Pullis wyznał, że to sir Alex Ferguson miał kluczowy wpływ na jego decyzję o podjęciu pracy, kiedy on sam miał co do siebie wątpliwości. Cóż, szósty zmysł byłego szkoleniowca „Czerwonych Diabłów” zadziałał po raz kolejny. Mecz z Londyńczykami miał być ważną częścią kampanii o wejście do Ligi Mistrzów, porażka znacznie skomplikowała sytuację Evertonu. „The Toffees” przestali być faworytami do zajęcia 4 miejsca w Premier League, teraz na powrót stali się nimi „Kanonierzy”. Wszystko to za sprawą ciężkiego dla podopiecznych Martineza terminarza, zawodników z Goodison Park czekają mecze z obiema ekipami z Manchesteru, podczas gdy Arsenal (który Everton 6. kwietnia ograł u siebie aż 3:0) najcięższe spotkania ma już za sobą. Podopieczni Martineza zmierzą się także z wciąż zaskakującym Southampton z Arturem Borucem w bramce. Osobiście wolałabym na 4. miejscu ujrzeć z tej dwójki zespół z Goodison Park, gra „Kanonierów” mogła podobać się na początku sezonu, potem był już tylko jeden wielki chaos, bezradność, bierność i kompromitacje z czołówką Premier League i to takie rzędu 5-6 goli. Uważam, że w TOP4 nie ma miejsca dla takiej drużyny, za to Everton nadaje się tam jak nikt inny.

Dobra forma Manchesteru United powinna niepokoić graczy Evertonu. Dowodem na to jest niezła postawa przeciwko Bayernowi i osiem bramek strzelonych w ostatnich dwóch meczach BPL. Te wydarzenia dają Davidowi Moyesowi przepustkę do prowadzenia „Czerwonych Diabłów” w kolejnym sezonie oraz duże pieniądze na letnie transfery. United poprawili nie tylko swoją grę, ale także podejście do meczów. Zniknęła apatia i bierność z początku sezonu, powróciła ambicja i wola walki. Niepokoją kontuzje, na pewno nie zagra Robin van Persie, za to do gry prawdopodobnie wróci Wayne Rooney, chociaż szczerze mówiąc jeśli ma zagrać tak, jak z Bayernem, to chyba wolę oglądać w ataku Welbecka, Januzaja oraz Chicharito. Minusem jest też na pewno długa przerwa „Czerwonych Diabłów”, ostatni ligowy mecz drużyna zagrała 5. kwietnia, co mogło podopiecznych Moyesa nieco wybić z rytmu. Może jednak drużyna z Old Trafford zaserwuje wszystkim fanom Premier League WIELKI POWRÓT i rozgromi „The Toffees” – czemu nie, dopóki piłka w grze…

Roberto Martinez jest przekonany, że fani Evertonu okażą szacunek Davidowi Moyesowi podczas niedzielnego spotkania, kiedy to Szkot zawita tam po raz pierwszy w nowej roli. Równocześnie hiszpański menedżer zaapelował, by w trakcie spotkania stworzyć jak najbardziej „przerażającą” atmosferę. Martinez docenia fakt, iż Moyes prowadził „The Toffees” kilkanaście lat i to dzięki niemu drużyna stała się z ligowego średniaka zespołem walczącym o czołowe miejsca Premier League, ponadto określił niedzielny mecz jako „prawdopodobnie najważniejszy w sezonie”: Wszyscy wiemy, jak ważny to mecz i jak ważne są 3 punkty. Całe miłe powitanie będzie po końcowym gwizdku. Doskonale rozumiemy, kto wraca na swój dawny stadion, ale musimy też zrozumieć, że teraz reprezentuje naszego rywala. Okażemy respekt Davidowi Moyesowi. Jego praca tutaj jest nieoceniona. Każdy kibic tego klubu ma wspaniałe wspomnienia z nim jako byłym trenerem, bo zrobił dla tego klubu wiele. Musimy też jednak być rywalem dla naszego przeciwnika. Gra przeciwko Mistrzowi Anglii jest zawsze powodem do ekscytacji. Szansa na zaliczenie podwójnego w tym sezonie zwycięstwa z United nie jest czymś łatwym do osiągnięcia. W piłce nie ma nic ważniejszego niż osiągniecie tego, na co czekało się tyle lat. Musisz pamiętać, że to drużyna, która zdobyła Mistrzostwo przed rokiem. Są naprawdę silni i oczekujemy ciężkiej przeprawy.

page

Everton – Manchester United

Niedziela, 20.04.2014, godz. 17:10

NIEOBECNI: S. Pienaar, P. Jagielka, A. Koné, D. Gibson, B. Oviedo, L. Traoré *** R. van Persie

POPRZEDNI MECZ: 

SKŁADY WG ZZP:
T. Howard, S. Coleman, J. Stones, S. Distin, L. Baines, J. McCarthy, G. Barry, S. Naismith, R. Barkley, K. Mirallas, R. Lukaku
De Gea, P. Evra, N. Vidić, P. Jones, C. Smalling, M. Carrick, D. Fletcher, S. Kagawa, J. Mata, A. Valencia, D. Welbeck

TYP: 2:3

TRANSMISJA: Canal+ Sport HD

Bonus: transfery pomiędzy Manchesterem a Evertonem przeprowadzone w ostatnich latach.

/Sylwia Siry/

Komentarze

komentarzy