Fajny ten mecz, taki niezbyt zobowiązujący – czyli jak Vuković zbija presję przed rewanżem

Zawodząca na każdym kroku Legia już dziś stanie przed szansą zmycia plam z ostatnich miesięcy i zakwalifikowania się do najbliższej edycji Ligi Europy. Jest to idealny przykład meczu, w którym są dwa uda: albo się uda, albo się nie uda.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Rywale zdążyli się już poznać, wybadać, nie szczędzą sobie także komplementów. Steven Gerrard stwierdził, że Legia może pokarać jego drużynę. W piłce wszystko jest możliwe, więc oczywiście jest to jedna z opcji, ale Aleksandar Vuković stara się zbijać presję jak tylko może.

– Wydaje mi się, że pierwszy raz znaleźliśmy się w pozycji, w której trudno jest mówić o katastrofie. Na pewno jest to nasz atut. Możemy więcej wygrać niż stracić. Nie jest to rywal, z którym porażkę można nazwać katastrofą. Będziemy walczyć o to, żeby przeżyć pewnego rodzaju euforię. Ona będzie miała miejsce nawet przy remisie 1:1 – powiedział 40-latek na przedmeczowej konferencji.

Porażka jest w futbolu rzeczą, która zawsze może się przytrafić. Ba – w starciach z mocniejszymi rywalami często jest nawet czymś, co kibice i eksperci wkalkulowują jeszcze przed meczem. Często są jacyś faworyci i drużyny skazane na pożarcie, ale tu przecież nie ma takiej przepaści. Nie gramy z Liverpoolem, Barceloną, czy innym Manchesterem City.

Aleksandar Vuković stara się przedstawić Legię jako drużynę, która absolutnie nic nie musi, ewentualnie tylko może. Usłyszeliśmy zapewnienia o walce, o braku strachu, o grze jak w finale, ale potem zostało to sprowadzone do roli zwykłych formułek. Bo jak ewentualne przegranie „finału” nie będzie katastrofą? Jak zmarnowanie okazji na zarobienie kilku(nastu) milionów dla klubu, który chce pokazywać się w Europie, może być czymś do przyjęcia?

Czasy, w których polskie drużyny musiały bić się w eliminacjach z Barceloną czy Realem już minęły. A i wtedy potrafiliśmy pokazać walkę i zaangażowanie. Czy teraz, grając z drużynami ze Szkocji, Skandynawii i zza wschodniej granicy, możemy nie nazywać katastrofą porażek z nimi? To, że słowo „katastrofa” stało się dla stołecznego klubu codziennością nie oznacza, że kolejne porażki najlepszej drużyny 39-milionowego kraju już nią nie są.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Komentarze

komentarzy