Chorwacki piłkarz od kilkunastu miesięcy przeżywa bardzo trudny okres w swojej karierze. Legia rozwiązała z nim kontrakt ze względu na bardzo poważną kontuzję, która miała w zasadzie zakończyć jego karierę. Piłkarz jednak się nie poddał i podpisał kontrakt z Wisłą Płock. Niestety wszystko wskazuje na to, że była to zła decyzja.
Samo podpisanie kontraktu przez byłego zawodnika Legii Warszawa było wielkim zdziwieniem, ponieważ stało się to niemal w tym samym czasie, co wiele publikacji mówiących o tym, że to już raczej koniec kariery Chorwata. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że podpisanie kontraktu z Wisłą odbyło się na sztywnych zasadach.
Jacek Kruszewski prezes klubu w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” stwierdził, że była jasna umowa. Jeśli Vrdoljak nie będzie w pełni sprawny do 9 stycznia, to umowa zostanie rozwiązana. Na nieszczęście piłkarza, jego problemy zdrowotne nie zniknęły i to już jego koniec w Płocku.
Ponadto trener Kaczmarek bez owijania w bawełnę już jakiś czas temu powiedział, że nie ma Chorwata w swoich planach na rundę wiosenną. Stało się więc jasne, że kontrakt trzeba rozwiązać zgodnie ze wcześniejszą umową. Pozostało tylko ustalić, w jakiej dokładniej formie to się stanie, ale jak podkreśla prezes Kruszewski – są to już tylko formalności.
Mimo to piłkarz nie poddaje się i walczy o powrót na boisko. Tym razem Vrdoljak udał się na leczenie do specjalnej kliniki w Chorwacji. Nie da się ukryć, że jest to już jego ostatnia deska ratunku, ale nawet pomimo powrotu do zdrowia w Wiśle już raczej nie zagra. Prezes klubu wątpi w to, by trener Kaczmarek nagle zmienił decyzję co do przydatności tego zawodnika.
Bez wątpienia po pełnym wyleczeniu się z kartą na ręku były kapitan Legii znajdzie jeszcze jeden klubu na koniec kariery. Ale największy problem może być właśnie z odzyskaniem zdrowia. Obawiamy się niestety, że to może być piłkarski koniec Vrdoljaka.