Zakończył się mecz w Gliwicach, zatem zanim Zdzisław Kręcina zacznie głośno chrapać na pomeczowej imprezie, przedstawiamy Wam podsumowanie tego, co działo się podczas 27 kolejki Ekstraklasy. Gol, czyli kilkuzdaniowe podsumowanie formy każdej z drużyn w stylu zzapołowy. Startujemy!
27 kolejka – Ekstraklasa 2013/2014
1. Legia (54pkt.) – Szybko stracony gol spowodował, że Stołeczni musieli gonić wynik, udało się w samej końcówce sięgnąć po 3pkt. Gdy Kuloszwili zmieniał Dudę, zastanawialiśmy się, co jest grane? Co z Orlando Sa, czy jest aż tak słaby i nieprzygotowany do gry, że jest w hierarchii za Gruzinem? Lado przez ponad 3omin. udowadniał, że wszyscy jego krytycy mają rację… aż w ostatniej akcji zdobył zwycięską bramkę i co? W swoim mniemaniu uciszył krytyków, czego potwierdzeniem był słynny gest z Monachium. My jednak nie zmieniamy zdania na jego temat, jedna jaskółki nie czyni wiosny, a ten gol nie spowodował, że zostaliśmy oczarowani formą Dwaliszwilego, wręcz przeciwnie…
2. Lech (47pkt.) – Zdominował mecz i pewnie wygrał z Lechią. Kolejorz stwarzał sytuację za sytuacją… które w znany tylko dla siebie sposób marnował Teodorczyk. Po drobnym urazie do pierwszego składu wrócił Pawłowski i pokazał, że w tym roku jest jednym z głównych motorów napędowych poznańskiej lokomotywy. Za tydzień zobaczymy, na co tak naprawdę stać podopiecznych Rumaka.
3. Wisła (45pkt.) – Po meczu w Warszawie apetyty w Krakowie urosły tak, że kibice zastanawiali się, nie czy Wisła wygra, ale ile… rozczarowanie?! A jakże, jeden Stilić to trochę za mało, choć to dzięki Bośniakowi ten mecz dało się oglądać (może i za słaby na Europę, w Polsce wciąż ‘world class’). Zawiódł po raz kolejny Paweł Brożek i jak tak dalej pójdzie, formę z jesieni ubiegłego roku odnajdzie … na jesieni tego. O reszcie zespołu napiszemy, że wystąpili.
4. Ruch (44pkt.) – W Szczecinie zagrał dziesięć minut po przerwie i tyle, coś się chyba zacięło w maszynie trenera Kociana. Obawiamy się, że będzie już tylko gorzej…
5. Pogoń (42pkt.) – Zdominowała Ruch absolutnie. Mogła/powinna wygrać wyżej… fajnie patrzy się na zespół trenera Wdowczyka . Wcale nie będziemy zaskoczeni, jeśli to Portowcy jesienią będą nas reprezentować na europejskiej arenie.
6. Górnik (41pkt.) – Konsekwentnie realizuje swój plan wędrówki w dół ligowej tabeli. Obok Widzewa, to najgorzej grająca drużyna w tym roku. Na szczęście dla Zabrzan, mierzyli się z trzecim pod względem beznadziejności w tym sezonie Śląskiem i udało się zgarnąć 1pkt.
7. Zawisza (39pkt.) – Nie zagrał rewelacyjnego meczu, a na Wisłę wystarczyło. Jedna, jedyna akcja (bramki Geworgiana ze spalonego nie liczymy, ofsajd był i koniec), przebłysk geniuszu (?) Masłowskiego i precyzja Kadu dały trzy punkty, które pozwalają na chwilę odetchnąć przed ostatecznymi bojami o czołową ‘ósemkę’.
8. Jagiellonia (37pkt.) – Słaba w całym spotkaniu, a beznadziejnie słaba w pierwszej połowie. Błysk Quintany i fura szczęścia, te dwa aspekty wystarczyły na 1pkt.
9. Cracovia (35pkt.) – Tylko jednego celnego strzału (za weszlo.com) potrzebował defensywny pomocnik środkowy napastnik Yiannis Papadopulos, by zdobyć bramkę. Gość, który w całej swojej karierze strzelił dotychczas dwa gole (!), kto wie, może urodził nam się kolejny supersnajper?! Jeśli nie, to Krakowianie będą mieć nie lada problem. Dziurawa obrona i brak napastnika (Boljevic jak Dwaliszwili, już się chyba wystrzelał) to przeszkoda nie do pokonania, by wdrapać się na upragnione ósme miejsce w tabeli.
10. Lechia (34pkt.) – Od początku meczu nastawiła się na kontry, czyli typowy styl gości w Ekstraklasie. Niestety dla Gdańszczan, szybkie ataki kończyły się… bardzo szybko. Niewidoczny był Makuszewski, trochę ożywienia w drugiej połowie wniósł Sadajew, który jednak myślami był już przy wieczornej walce swojego rodaka w KSW, przez co miał problemy z celnością i precyzją.
11. Korona (33pkt.) – Bardzo dobra pierwsza połowa, szczególnie imponował Trytko, który fizycznie wyglądał, jakby do sezonu przygotowywał się w Spale z sir Lenczykiem. Mimo wielu kadrowych osłabień, Koroniarze zagrali najlepszy mecz w tym roku, tylko zabrakło lepszej skuteczności… A jak wiemy, niewykorzystane sytuacje się mszczą i tym razem było podobnie, przez co Kielczanie zamiast 3pkt., z Białegostoku wywożą tylko jeden.
12. Piast (32 pkt.) – Gliwiczanie biegali, a Legia grała w piłkę. Kędziora nie przypominał zawodnika, który tydzień temu wygrał dla Piasta mecz z Ruchem. Szkoda nam Matrasa, którego z każdej strony obiegał Ojaama, pewnie do teraz kręci się w kółko.
13. Śląsk (30pkt.) – Był trochę lepszy w spotkaniu z Górnikiem, ale to nie wystarczyło na zdobycie 3 punktów. Dobrze zagrał Zieliński na prawej obronie, zastępując Sochę, który nagrywał w tym czasie reklamówki z Nike (jeżeli nie wiecie o co chodzi: https://zzapolowy.com/tadeusz-socha-prawie-jak-soufiane-touzani/ ). Kolejny raz nie zawiódł Marco Paixao, czego nie można powiedzieć o jego bracie, który znów nic nie pokazał oprócz kilku uśmiechów i gestykulacji w kierunku arbitra.
14. Zagłębie (26pkt.) – Tego meczu nie można było nie wygrać. Ta sztuka udała się jednak podopiecznym trenera Lenczyka. Nakręcony jak maszyna Piech (pressing w 93 minucie, komu by się chciało?!) i tracący świeżość Abwo (nieobecność w Spale kiedyś wyjdzie) to trochę za mało na… nie no bez żartów. Zagłębie w sposób niewytłumaczalny straciło dwa punkty.
15. Podbeskidzie (24pkt.) – Królowie remisów. Tyle, że kolekcjonowanie jednopunktowych zdobyczy może nie wystarczyć do utrzymania. My się pytamy, gdzie są napastnicy Podbeskidzia? Bartlewski, Lebedyński, Nwaogu, Blazek? W ubiegłym sezonie to przecież napastnik uratował Bielsku Ekstraklasę. Apel do w/w – budźcie się, nim będzie za późno!
16. Widzew (18pkt.) – Chociaż mecz odbył się w piątek, to dziś nie możemy zrozumieć, jak drużyna, która gra mecz o życie z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie, nie potrafi oddać celnego strzału? Katastrofalna forma piłkarzy zbieraniny Skowronka, której punkt uratował Wolański.
Zasłużyli na wyróżnienie:
(+) Akahoshi (Pogoń) – Po kilku słabszym występach, Japończyk wrócił na właściwe dla siebie tory. Idealne podanie na głowę Dąbrowskiego i piękny gol, który dał prowadzenie w meczu z Ruchem. Najlepszy piłkarz w tej serii spotkań.
(+) Przemysław Trytko (Korona) – Pod nieobecność Macieja Korzyma grał pierwsze skrzypce w linii ofensywnej Koroniarzy. Imponował walką na całym boisku i nieustępliwością. Pytanie tylko, czy to jednorazowy wybryk przeciwko swojej byłej drużynie, czy jednak Korona będzie miała jeszcze z niego dużo pożytku.
(+) Szymon Pawłowski (Lech) – Najlepszy z graczy Lecha w meczu z Lechią. Piękny gol po indywidualnej akcji, do którego mógłby dopisać kilka asyst, gdyby tylko w ataku był ktoś inny jak Teodorczyk…
Zaprezentowali się jak polscy bobsleiści w Soczi
(-) Formacja ofensywna Widzewa (Łódź) – W meczu z Zagłębiem była jak potwór z Loch Ness, niby istniała na papierze i w opowiadaniach, jednak na żywo nikt jej nie widział. Kolejne spotkanie bez celnego strzału…
(-) Maciej Makuszewski (Lechia) – Zdecydowanie więcej spodziewaliśmy się po wypożyczonym z Rosji zawodniku. Miał być motorem napędowym Gdańszczan i inicjatorem większości akcji ofensywnych, a jest w chwili obecnej… ligowym średniakiem jakich wielu.
(-) Piłkarze Ruchu (Chorzów) – Przeciwko Pogoni wyglądali jak reprezentacje specjalnego gimnazjum mierząca się z licealistami z klas sportowych. W niebieskich koszulkach nie było zawodnika, która zasłużył na pół dobrego słowa.
/ Bolek /