Gol – podsumowanie 6. kolejki Ekstraklasy

Stilić pomylił Ekstraklasę z La Liga, Sagan świętuje swojego setnego gola w stylu #najebkachallenge, Lechia wygrywa, a trener Machado zna już ponoć nazwiska połowy piłkarzy ze swojego składu. Co jeszcze? Zapraszamy do Gola, na kilkuzdaniowe podsumowanie postawy każdej z drużyn Ekstraklasy. 3, 2, 1, ruszamy!

1. Górnik Zabrze (14 pkt.) – Szczerze mówiąc, to spodziewaliśmy się zwycięstwa Zabrzan, choć po głowach chodziła nam myśl ile można? Wychodzi na to, że całkiem sporo… Trudno się tu nie doszukiwać analogii do całkiem niedawnej sytuacji Polonii Warszawa. Bieda jednoczy i oby szybko znalazły się pieniądze, bo piękny sen szlag trafi. A szkoda by było… Przeżywający drugą czwartą młodość Madej, przywrócony do życia Jeż, solidny jak zawsze Danch, rewelacyjni Kosznik, świetny Gergel i Zachara. Wydawało się, że nie będzie życia po Miliku, a czy będzie życie po Zacharze?( dni napastnika Zabrzan są już pewnie policzone) Wracając do meczu, to z tak grającą Łęczną, jego losy już w 4. minucie mógł rozstrzygnąć Jeż… Czego nie zrobił on, zrobił Łukasz Madej. Pełna kontrola i dominacja na boisku, dopisujemy 3 punkty i teraz czas na wycieczkę do Wrocławia.

2. Legia Warszawa (13 pkt.) – Do gry przeciwko najsłabszej drużynie Ekstraklasy Henning Berg desygnował chyba najbardziej eksperymentalny skład jaki mógł. Jałocha, Wieteska, Ryczkowski, Bielik, Moneta… Jeszcze niedawno w takim zestawieniu nie zmieściliby się na ławce rezerwowych „Wojskowych”. Dziś stawili czoła Koronie i wypadli całkiem, całkiem… Oczywiście Legia miała w niedzielę trochę szczęścia, ale te ponoć sprzyja lepszym. Ostatnie trzy mecze w Ekstraklasie – 3 zwycięstwa, bilans bramek 10:0 – to już nie jest przypadek. Trzy ważne fakty: 100 bramka Saganowskiego w Ekstraklasie, niezła dyspozycja Orlando Sa i świetny debiut niespełna siedemnastoletniego Bielika. Jak stwierdził któryś z jego kolegów… Jeśli się nie popsuje, bądź nie popsują go inni, jest to materiał na bardzo dobrego piłkarza.

A dla tych, którzy nie widzieli świętowania setnego gola przez Sagana, polecamy video w stylu #najebkachallange:

[sz-youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=Yr4ocMSAGY0″ width=”640″ height=”400″ /]

3. Wisła Kraków (12 pkt.) – Trener Smuda praktycznie w każdym wywiadzie poprzedzającym spotkanie z Pogonią mówił o tym, jak będzie im ciężko o punkty. Ale przecież musiał widzieć, co na treningach robią z piłką jego podopieczni, będący w niesamowitym gazie. Zasłona dymna? Ciężko stwierdzić, czy „Franz” wie, co to jest… Mniejsza z tym, „Wiślacy” zagrali kolejne, fenomenalne spotkanie. Stilić? Maestria, 2 gole z rzędu i to z rzutów wolnych! Tego nie oglądamy za często w naszej Ekstraklasie. Nawet Brożek, rażący w ostatnich spotkaniach brakiem skuteczności, dopasował się wysokim poziomem do swoich kolegów.

4. Bełchatów (12 pkt.) – Kolejne spotkanie bez porażki, ale też kolejne, w którym „Brunatni” nie pokazali nic nadzwyczajnego. Pierwsza połowa? Jeżeli przegapiliście, to nic nie straciliście. W drugiej było odrobinę więcej emocji. Najwięcej starań, żeby jednak zdobyć komplet punktów, wkładał Michał Mak, jednak jego koledzy nie do końca rozumieli o co mu chodzi… To jemu też widzowie przyznali plusa meczu. Chociaż dla nas największy plus wędruje do sędziego, który nie doliczył zbyt wielu minut do tego „widowiska”.

5. Lechia Gdańsk (10 pkt.) – Zwycięzców się nie sądzi? Nie w tym przypadku… Ten mecz pokazał, że trener Machado nie ma absolutnie żadnego pomysłu na zespół z Gdańska. Bo jak można wytłumaczyć występ trzech nowych zawodników, będących w klubie niecały tydzień, od pierwszych minut? Jak oni mogli załapać jakąś myśl taktyczną, cokolwiek…. Tylko racja, w Lechii nie ma żadnej myśli, bo większość akcji ogranicza się do długich piłek w kierunku ofensywnych zawodników. Jedyny plus to Colak, gość może nie wygląda jak czołg, daleko mu też do czeczeńskiego zarostu, ale w jednym meczu zrobił więcej dobrego, niż Sadajew w czterech…

Co do Machado, taka sytuacja:

lechia-gol

6. Śląsk Wrocław (10 pkt.) – Trochę baliśmy się tego spotkania, mając jeszcze w pamięci urywki „Teorii Chaosu” z meczu Śląska z Cracovią. Zaskoczyliśmy się pozytywnie postawą ekipy z Dolnego Śląska. Oczywiście pomógł w tym Słowik, którego „interwencja” odmieniła losy spotkania. W końcu dobre zawody rozegrał Flavio, nieźle wyglądał też Sebastian Mila. Jednak na największe uznanie zasługuje Krzysztof Ostrowski, który zmienił bezbarwnego Roberta Picha. Skrzydłowy Śląska miał udział przy dwóch bramkach, które ostatecznie dobiły słabą Jagiellonię. Teraz czas na zdecydowanie trudniejsze zadanie, bowiem do Wrocławia przyjeżdża Górnik Zabrze…

7. Podbeskidzie Bielsko-Biała (10 pkt.) – W Bielsku wytrzymali ciśnienie, zaufali trenerowi Ojrzyńskiemu i są efekty. Oby tylko sodówka nie uderzyła do głów i komuś nie zamarzyły się puchary. No nie z tymi ludźmi… ale czołowa ósemka?! Czemu nie… Tylko ten Demjan jakoś nie pasuje. Fizycznie mizerny, bez szybkości, już nawet piłka nie szuka go w polu karnym. Ci, którzy byli przeciwni zatrudnieniu Korzyma, dziś pewnie stoją w pierwszym rzędzie oklaskujących go. Sama gra „Górali” w starciu z Cracovią była przyjemna dla oka. Na duży plus wspomniany Korzym, a także Chmiel, który wykręca niewiarygodne statystyki. Do tego joker Patejuk… Razi tylko nieporadność przy prowadzeniu. A może to kwestia przyzwyczajenia, przecież na jesieni w Bielsku raczej nikt nie znał takiej sytuacji…

8. Lech Poznań (8 pkt.) –Mimo nie najlepszego początku meczu, nieuznanej bramki Ubiparipa (co jest z tym sędziowaniem?), braku precyzji Pawłowskiego, czy świetnej dyspozycji Kamińskiego (tego z Ruchu), powinien był wygrać przy Cichej. 87. minuta, rzut karny, czego chcieć więcej?! Ano, dobrego strzału… Kamiński uderzył niczym Vrodljak z Celtikiem, a takie strzały nie mają prawa wpaść do bramki. Marazm po Rumaku trwa więc w najlepsze i chyba już czas najwyższy na nowego trenera. Sorry, Chrobaka nie traktujemy poważnie.

9. Pogoń Szczecin (9 pkt.) Może to dziwnie zabrzmi, w końcu „Portowcy” dostali niezłego łupnia wpierdol, to jednak zaprezentowali się całkiem przyzwoicie. Może trochę przemotywowany był Patryk Małecki, jednak jego koledzy starali się być godnym przeciwnikiem… i zapewne byliby, gdyby grali z Trytkami, Boninami, Nowakami, czy innymi Milami. Pech chciał, że trafili na Wisłę, a właściwie na duet Stilić & Brożek, który był w takim gazie, że zniszczył by każdą ligową linię obronną.

10. Górnik Łęczna (8 pkt.) – Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie nad Zawiszą przestrzegaliśmy, że o kolejne punkty nie będzie tak łatwo. Boisko w Zabrzu tylko potwierdziło nasze przypuszczenia. Niby starał się Bonin, niby nieźle wyglądał Cernych… Ale reszta?! Nowaka i Kaźmierczaka nie było. Bozić pokazał, że najlepszy jest w kolekcjonowaniu różnego koloru kartek, a Rodić… Ot, taki bramkarz, który sprawia dobre wrażenie, a ma najwięcej wpuszczonych goli w lidze (na dorobek Zawiszy złożyło się dwóch bramkarzy, w Koronie podobnie, natomiast w Jadze aż trzech!). Przy pierwszym strzale Madeja… Szkoda gadać. Nie żeby był jedynym winnym porażki, bo na tą zapracowali sumiennie wszyscy. Wyszli na boisko, położyli się, dostali oklep i pojechali do domu. Ma o czym myśleć trener Szatałow.

11. Jagiellonia Białystok (7 pkt.) – Nie szło w komplecie, więc to oczywiste, że w osłabieniu mogło być tylko gorzej. „Jaga” objęła prowadzenie po strzale Piątkowskiego, jednak do tego i od tego momentu nie stworzyła żadnej sensownej akcji. To straszne, jak drużyna jest uzależniona od postawy jednego zawodnika, którym jest Quintana. „Przegląd Sportowy” przed spotkaniem pytał, czy istnieje życie bez Hiszpana? Istnieje… Życie w nędznym stylu, bez perspektyw i bez sensu.

13. Cracovia (4 pkt.) – Wszyscy narzekają na linię obrony „Pasów”. Trudno nie narzekać, ale jak już się spojrzy na jej zestawienie, to trudno się dziwić. Żytko, Rymaniak, Pilarz… To piłkarze, którzy mają w naszej lidze pewną renomę i nigdy, przenigdy, nie zdecydowalibyśmy się umieścić ich w jednym zestawieniu. Jedna tykająca bomba to już wielkie niebezpieczeństwo. Trzy, samobójstwo… Jeśli doliczymy do tego nieskutecznego Nowaka, przeciętnego Rakelsa, czy potykającego się o swoje nogi (autentycznie, kto widział mecz z Podbeskidziem wie) Budzińskiego, to nie mogło się skończyć inaczej. Jeden Diabang to trochę za mało. Mamy wrażenie, że trener Podoliński powoli traci pomysł na Cracovię… W sumie nie dla niego pierwszego klub z Krakowa będzie rysą na trenerskim życiorysie.

12. Ruch Chorzów (4 pkt.) – Zaczął z wysokiego C. Po pierwszych sześciu minutach zastanawialiśmy się nawet, nie czy, a w jakich rozmiarach wygra z Lechem. Z minuty na minutę było jednak coraz gorzej. Gaśli Starzyński, Kuświk, Kowalski… Na bohaterów zaczęli wyrastać gracze defensywy „Niebieskich”. Ostatecznie podopiecznym Kociana nie udało się wygrać, co więcej, remis mogą zawdzięczać bardzo dobrej dyspozycji Kamińskiego, który wpierw w doskonałym stylu obronił strzał Hamalainena, a później nie dał się pokonać z jedenastu metrów… Kamińskiemu. O Skabie, który w teorii miał być pierwszym bramkarzem, na Śląsku już zapomnieli…

14. Zawisza Bydgoszcz (3 pkt.) – Na Zawiszy można polegać, każdy mecz grają na tym samym, beznadziejnym poziomie, powtarzalności zatem nie można im odmówić. Czas najwyższy, żeby podziękować Paixao za współpracę i odesłać szrot z Portugalii do domów. Tylko czasami mamy wrażenie, że prezes celowo niszczy to, co sam zbudował, na złość „kibicom”… A skoro o nich mowa, to w Bydgoszczy było ich ok. 1500, więc może lepiej poprosić wojewodę o zamknięcie stadionu? Efekt pustki będzie taki sam, ale przynajmniej będzie wymówka…

15. Piast Gliwice (3 pkt.) – Postawę Gliwiczan idealnie podsumowuje stwierdzenie, które usłyszeliśmy w trakcie oglądania spotkania: Piast nie daje widowiska i stara się robić wszystko, żeby przeciwnik też nie miał nic z gry. Mordercy futbolu, tyle w temacie. Kolejne spotkanie „Piastunek”, którego lepiej było nie oglądać. Nijaka gra, bez pomysłu, ładu i składu…

16. Korona Kielce (1 pkt.) – W Kielcach ucieszyli się, że zagrają z rezerwami Legii, w głowach pojawiły się nawet myśli o zwycięstwie… Co z tego, skoro w decydujących momentach kolejno Kiełb, Janota i Golański zachowali się, jak tydzień temu Piątkowski. Do tego po przerwie dramat w obronie… Należy zaznaczyć debiut Kapo w drużynie trenera Tarasiewicza. Oceniając go, napiszemy tylko tyle, że był. W efekcie kolejna porażka i chyba coraz bardziej nerwowa atmosfera w Kielcach.