Miała być klęska Skandynawii, a to kupon okazał się porażką. Lech co prawda nieco uratował sytuację i przed meczem rewanżowym nie jest na straconej pozycji, jednak już sam fakt przegranej z norweskim średniakiem jest kompromitacją polskiego futbolu. O postawie Galatasaray nie będę się rozpisywał, a ją z pewnością jednym zdaniem dosadnie skwitowałby Zbigniew Stonoga. Ale czwartkowe ekscesy puszczamy w niepamięć, zwłaszcza że przed nami piłkarska sobota i inauguracja kilku europejskich lig.
Możecie także dołączyć do naszej grupy na FB >KLIK<
oraz profilu GRAM GRUBO >KLIK<
O 16:00 na murawę stadionu Telia Parken wybiegną piłkarze Kopenhagi i Aalborgu. Gospodarze mają za sobą mecz w eliminacjach Ligi Mistrzów z Ziliną, w którym odmienili losy spotkania. Do 67. minuty przegrywali 1:0 z mistrzem Słowacji, jednak zdołali trzykrotnie umieścić piłkę w siatce rywali, osiągając korzystny wynik przed rewanżem. Zmęczenie z pewnością udzieli się Duńczykom, jednak pozwolę sobie je zlekceważyć. Dziesięć ostatnich wizyt piłkarzy Aalborgu w Kopenhadze nie może kojarzyć im się z niczym przyjemnym. Przegrali aż dziewięciokrotnie, raz remisując. Przywitanie się z kibicami na własnym stadionie na inaugurację sezonu nie może skończyć się inaczej niż trzema punktami. Jeśli Lech ostatnio był faworytem, to Kopenhagę dzisiaj można byłoby nazwać pewniakiem, gdyby tylko takie istniały w grze hucznie nazwaną bukmacherką. Liczymy na konsekwencję i drugie zwycięstwo w ciągu zaledwie kilku dni mistrzów Danii.
FC Kopenhaga – Aalborg | FC Kopenhaga, 1,53
Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu!
Trzy godziny później zajrzymy do Rosji, gdzie w pierwszej kolejce tamtejszej Premier Ligi zmierzą się szczęśliwie ocalony z wizji spadku Anży Machaczkała oraz wicemistrz – CSKA Moskwa. Stołeczna drużyna chcąc co najmniej powtórzyć wynik z zeszłego sezonu, musi zacząć od zwycięstwa w obecnej edycji rosyjskiej ekstraklasy. W ciągu ostatnich trzech lat CSKA nie przegrywa w Machaczkale, jednak zwycięstwo nie przychodzi mu bez problemów. W tym okresie zwyciężyło tam tylko jednokrotnie, mimo dużej rozbieżności argumentów sportowych, jakimi władają obie ekipy. Triumfator Pucharu UEFA – podobnie zresztą jak Kopenhaga – musi dobrze wejść w sezon, by to inne drużyny martwiły się i goniły czołówkę, w której z pewnością piłkarze CSKA zechcą się znaleźć. Obstawiamy zwycięstwo moskiewskiego zespołu i brak niespodzianek.
Anży – CSKA Moskwa | CSKA Moskwa, 1,68