Już myśleliśmy, że najbliższe przełamanie czeka nas w święta, opłatkiem… Tymczasem wczorajsza kombinacja szwajcarska przyniosła nam zysk. Xamax już w szóstej minucie stracił bramkę, by po kolejnych sześciu odrobić straty. Chwilę później gospodarze wyszli na prowadzenie, którego nie stracili już do końca spotkania. Zanotowaliśmy naprawdę dobre wejście w weekend!
Możecie także dołączyć do naszej grupy na FB >KLIK<
oraz profilu GRAM GRUBO >KLIK<
Dzisiaj, by zaprzyjaźnić się z dobrą serią, która – mamy nadzieję – nastąpi, zagramy dość asekuracyjnie. Najpierw zajrzymy na St. James Park w Anglii, gdzie Newcastle podejmie rozpędzone „Lisy”. Leicester jeszcze niedawno było w strefie spadkowej, a dzisiaj pnie się w górę tabeli i zajmuje obecnie dziewiąte miejsce. Co innego u „Srok”. Te jeszcze niedawno były w górnej części tabeli, ale teraz, po kilku porażkach z rzędu, zajmują odległe, piętnaste miejsce. Piłkarze Newcastle nie zachwycają. Przegrali pięć z ostatnich sześciu spotkań, a dzisiaj o przełamanie będzie trudno. Zmierzą się bowiem z „Lisami”, u których widać wyraźny wzrost formy, który przekłada się na osiągane rezultaty.
Leicester wygrało dwa ostatnie spotkania przed własną publicznością, z Tottenhamem i Burnley, czyli ekipami zajmującymi wyższe lokaty niż podopieczni Claude’a Puel’a. Dzisiaj więc w naszej ocenie to przyjezdni są bliżej zgarnięcia trzech punktów, lecz mając na uwadze, że to liga angielska, zagramy asekuracyjnie zwycięstwo z podpórką. „Sroki” są w beznadziejnej formie, jednak Leicester to nie Manchester City i trudno być czegokolwiek pewnym. Historia bezpośrednich spotkań pokazuje, jak łatwo grało się dotychczas „Lisom” z Newcastle. Cztery ostatnie starcia to zwycięstwa Leicester w stosunku bramkowym 8:0. Dzisiaj jeśli nie wygrają, to wywiozą co najmniej punkt z St. James Park.
Newcastle – Leicester | Leicester lub remis, 1,51
Fortuna: Odbierz 100 zł na zakład bez ryzyka lub 20 zł ZA DARMO + bonus od depozytu do kwoty 400
Po udanej wizycie w Anglii przeniesiemy się do Hiszpanii, gdzie Valencia podejmie przed własną publicznością Celtę. Gospodarze w ostatniej kolejce niespodziewanie przegrali z Getafe, mimo że przez ponad godzinę grali z przewagą jednego zawodnika. Popularne „Nietoperze” atakowały, próbowały wykorzystać atut przewagi, jednak to Getafe wyszło na prowadzenie za sprawą bramki Bergary z 66. minuty. Do końca spotkania gospodarze umiejętnie się bronili i trzy punkty zostały na Coliseum Alfonso Perez. Jednak mimo porażki sytuacja w tabeli dla Valencii jest bardzo dobra. Zajmuje mocną, drugą lokatę, tracąc do lidera z Barcelony pięć punktów. Jednak za jej plecami czeka Atletico, Real czy Sevilla i by nie utracić pozycji wicelidera, dzisiaj musi zgarnąć trzy punkty.
O to nie będzie tak łatwo, bowiem do Walencji przyjeżdża bramkostrzelna Celta. Ta strzelała bramki w czternastu ostatnich meczach wyjazdowych i to nierzadko kilkukrotnie. Co więcej, we wszystkich sześciu ostatnich wizytach na Estadio de Mestalla notowała trafienie. Przy jej otwartym stylu i twardych statystykach można przewidywać dzisiaj grad bramek. Valencia sfrustrowana przebiegiem ostatniego spotkania będzie dzisiaj chciała wynagrodzić sobie i kibicom stracone punkty. Być może już od pierwszych minut ruszy do ataków, a Celta skrzętnie to wykorzysta i wyprowadzi groźny kontratak. Tutaj spodziewamy co najmniej trzech goli i trafień obydwóch drużyn.
Valencia – Celta Vig0 – powyżej 2,5 gola i obie drużyny strzelą bramkę, 1,78