Zawsze idziemy pod prąd. Nie dostosowujemy się do panujących norm i nie ulegamy aktualnej modzie. Dlatego w dzisiejszym świecie, gdzie bycie fit jest tak bardzo pożądane, my stajemy na przeciw oczekiwaniom i gloryfikujemy przymiotnik tak niechciany, tak wyszydzany, tak potępiany, mianowicie – gruby! A dokładniej granie grubo, czyli kolejna odsłona cyklu, która poprzez większe stawki pozwoli Wam być grubą rybą w świecie biznesu i nie tylko. Zapraszamy!
Zaczynamy meczem we francuskim Nantes, gdzie miejscowe „Kanarki” o godzinie 17:00 podejmą aktualnego mistrza kraju PSG. Kibice naszpikowanego gwiazdami klubu z Paryża z pewnością będą drżeć o wynik dzisiejszego spotkania. Brak serca drużyny, Krychowiaka, w ich przekonaniu będzie miało wymierny wpływ na losy meczu 21. kolejki Ligue 1. Płacz i zgrzytanie zębami to jedyne symptomy wśród załamanych fanów ze stolicy Francji. Bez „Gregoriego”, jak zwykli go zwać po pamiętnym hattricku w finale Ligi Mistrzów, paryżanie nie wygrywają, co potwierdzają statystyki. A tak całkiem poważnie, wracamy do rzeczywistości i życzymy Grzegorzowi takiego rozwoju kariery, a tymczasem przewidujemy pewne zwycięstwo PSG, po którym płakać będą jednak kibice „Kanarków”. Ostatnie potyczki obu zespołów obnażają słabość Nantes w obliczu gry przeciwko mistrzowi kraju. 13 wygranych z rzędu to wynik, który pozwala nam grać grubo na „Les Parisiens”. Wracając do byłego piłkarza Sevilli, rzeczywiście będzie zmuszony opuścić dzisiejszy mecz, a czas ten wykorzysta na pracę z fizjoterapeutami, o czym wspomniał trener Unai Emery na konferencji przedmeczowej. Jeśli jego podopieczni chcą powtórzyć sukces z zeszłego sezonu, muszą podtrzymać świetną formę, jaką prezentują od pięciu meczów. Do liderującej Nicei tracą już cztery punkty i scenariusz inny niż trzy punkty byłby wielką niespodzianką, która z pewnością ucieszyłaby rozdzielające obie ekipy Monaco, prezentujące świetną piłkę w tym sezonie.
FC Nantes – PSG| PSG, 1,40 Forbet
Godzinę później rozpocznie się starcie 21. kolejki włoskiej Serie A pomiędzy ósmym w tabeli Chievo, a dwunastą Fiorentiną. Ostatnie cztery mecze gospodarzy to cztery porażki, co nie wróży niczego dobrego w meczu z drużyną, która sześć dni temu potrafiła wygrać z wielkim Juventusem, sprawiając tym samym niemałą niespodziankę. Co więcej, obie ekipy spotkały się ostatni zaledwie dziesięć dni temu w Pucharze Włoch, z którego zwycięsko wyszły „Fiołki”, wygrywając 1:0. Zresztą trzy punkty z „Żółto-niebieskimi” to już chyba rutyna dla piłkarzy z Florencji, zważając na fakt, iż na ostatnie dziesięć meczów aż dziewięć miało takie zakończenie (wyjątek od reguły oznaczał remis). Brak jednego z dwóch najlepszych strzelców gości – Kalinica – nie będzie miał większego znaczenia i naszym zdaniem również dzisiaj trzy punkty pojadą do stolicy Toskanii, gdzie kwitnie forma pospolitych „Fiołków”.
Chievo Verona – Fiorentina | Fiorentina, 2,15 Forbet