Tydzień z Ligą Mistrzów za nami, jednak to nie koniec piłkarskich emocji na szczeblu europejskim. Czwartkowy klasyk, czyli Liga Europy, gości w naszych domach, a w niej osiem drużyn, z których żadna nie jest bez szans, gdyż w tej edycji LE mamy do czynienia z bardzo wyrównanym poziomem. Wielu stawia piłkarzy z czerwonej części Manchesteru w roli faworyta, jednak aby plan się ziścił, należy pokonać nieobliczalnych Belgów z Teodorczykiem w składzie. Choć jego występ stoi pod znakiem zapytania, gdyż podobnie jak Roberta Lewandowskiego dręczy go uraz barku. Oby nasz niesforny napastnik nie szukał lekarstwa w swoim barku, bo wiemy jak kończy takie przygody.
Możecie także dołączyć do naszej grupy na FB >KLIK<
oraz profilu GRAM GRUBO >KLIK<
Skupmy się na meczach, które wydają się łatwiejsze do przewidzenia. Na początek spotkanie Ajaksu przeciwko Schalke. Gospodarze to drużyna, która mimo zaawansowanej już fazy rozgrywek ligowych nadal nie jest pewna tytułu mistrzowskiego. W dodatku mając cztery punkty przewagi nad PSV, które było typowane jako największy rywal w wyścigu o mistrzostwo. Plany obu ekipom postanowiła pokrzyżować plany drużyna Feyenoordu, która z przewagą jednego punktu nad Ajaksem lideruje w Eredivisie. Były klub Arka Milika nie może zatem skupić się wyłącznie na jednym froncie, co skutkowałoby z pewnością lepszym nastawieniem, a w konsekwencji lepszymi wynikami. Widać było to między innymi w spotkaniu z Kopenhagą w 1/8 finału Ligi Europy, w którym to Duńczycy zapewnili sobie zwycięstwo mimo teoretycznie większego potencjału piłkarskiego. Ajax natomiast to drużyna, która gra swój najlepszy futbol przed własną publicznością. Właściwie nie przegrywa na Amsterdam Arenie. Jednak nie doszukiwałbym się tutaj fenomenalnej gry jako przyczyny, ale tylko faktu, że w Eredivisie oprócz trzech czołowych drużyn poziom jest relatywnie niski. W tej edycji LE musiał zmierzyć z drużynami pokroju wcześniej wspomnianej Kopenhagi, warszawskiej Legii czy Celty Vigo. Schalke mimo słabszego sezonu jest ponad tymi klubami i w obliczu możliwości absencji w przyszłorocznych pucharach może skumulować wszystkie siły na Ligę Europy. Losowanie było dla niego łaskawe, bo wszyscy chyba wiemy, że Ajax lata świetności ma już za sobą. Typuję więc zwycięstwo Schalke z podpórką, gdyż drużyna z Gelsenkirchen potrafi zaskoczyć i być może to właśnie ten moment, w którym udowodni, że ich potencjał jest większy niż wskazują na to ostatnie wyniki.
Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!
Ajax – Schalke | Schalke lub remis, 1,54
Jedziemy dalej. Lyon kontra Besiktas, to drugie spotkanie, które mam nadzieję da nam dzisiaj zarobić. Gdybym miał opisać „Dzieciaków” jednym słowem na przestrzeni kilku ostatnich meczów, powiedziałbym – bramkostrzelni. Z małą rysą. Na ich bramkostrzelności przejechaliśmy się wspólnie ostatnio w meczu z Lorient, gdy miał być wysoki wynik, handicap, no i był. Szkoda tylko, że na rzecz drużyny przyjezdnej. Dzisiaj ma być inaczej. Piłkarze Lyonu będą chcieli zrehabilitować się za ostatnią sromotną porażkę z ekipą ze strefy spadkowej. Przylutowani do czwartej pozycji w Ligue 1 mogą teraz całą atencję skupić na rozgrywki LE, w której w drodze do triumfu muszą uporać się z tureckim kotłem. Besiktas świetnie spisuje się w tym sezonie. Zajmuje pierwszą pozycję w Super Lig z przewagą pięciu punktów nad drugim Basaksehir. Tak, dobrze widzicie. Jak widać, historia punktującego kopciuszka jest znana nie tylko Anglikom i nie zdziwię się, jeśli po raz pierwszy widzicie tę nazwę. Ale do rzeczy – bukmacherzy stawiają w roli faworyta gospodarzy. Ja połączę typ ich zwycięstwa z overem bramkowym. Lyon, gdy ostatnio wygrywał przed własną publicznością, aż w ośmiu na dziesięć przypadków czynił to za sprawą ponad dwóch bramek w całym meczu. Beskitas natomiast w dziewięciu na dziesięć meczów na wyjeździe strzelał ostatnio co najmniej jednego gola. Zwiastuje to grad bramek i miejmy nadzieję, że przy wygranej Olympique.
Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!
Lyon –Besiktas | Lyon oraz ponad 2,5 gola