Strach, panika, mecze bez kibiców, odwoływane całe rozgrywki… Nie da się ukryć, że na początku roku nie tak wyobrażaliśmy sobie nadchodzące „sportowe emocje”. Rozprzestrzenianie się koronawirusa wywarło jednak wpływ na wszystkich. W obliczu epidemii zagrożony jest każdy, nieważne jakie ma nazwisko i ile zer na koncie.
Przyzwyczailiśmy się, że gwiazdy – także te piłkarskie – żyją jak chcą. Dosłownie. Mają wszystko na zawołanie, mogą wybrzydzać do wyboru i do koloru, realizować najdziwniejsze pomysły. Widać to także w życiu codziennym, w którym status VIP’a pomaga im przy niemal każdej sprawie.
Teraz jest inaczej. Każdy myśli o sobie, nie zwracając uwagi na to, czy ktoś jest znany, gra dla ukochanego klubu, czy zarabia grube miliony. Przekonali się o tym m.in. Jose Maria Callejon i Fernando Llorente, którzy chcąc zrobić zakupy, pokornie musieli „odstać swoje” w kolejce do Carrefoura…
Scusate per la delazione, ma Callejon e Llorente nella calca al Carrefour sono esattamente la metafora della morte come Grande livella. pic.twitter.com/LchezJS60T
— Paolo Mossetti (@paolomossetti) March 10, 2020
To pokazuje, z jak bardzo „innym” światem mamy do czynienia w niektórych miejscach i jak niewiele trzeba, by ten wywrócił się do góry nogami. Pozostaje mieć nadzieję, że niepokojąca sytuacja przestanie się rozwijać, a w najbliższym czasie zacznie być spokojniej i bezpieczniej.