Harry Redknapp w zeszłym tygodniu zrezygnował z funkcji managera Queens Park Rangers. Decyzję wymusiły na nim kłopoty zdrowotne i operacja kolana, bez której 67-letni Anglik nie może normalnie funkcjonować. „Harry”, jak mówi o nim niemal każdy, to postać bardzo lubiana na Wyspach. Trochę gburowaty, jak mówią jedni. Inni z kolei mówią o nim, jako o „drugim ojcu”. Dobry manager z kilkoma sukcesami, które przejdą do historii angielskiej piłki i człowiek, który ma słabość do gołębi, a ich karmienie w miejscach publicznych kosztuje go niekiedy 2000 funtów tygodniowo. Odcisnął piętno na każdej drużynie, w której był. Pod jego okiem w West Hamie dorastał Frank Lampard, John Terry, Joe Cole, Rio Ferdinand, a The Hammers wygrywali zapomniany już Puchar Intertoto.
Portsmouth, torując sobie drogę do Pucharu Anglii, pokonywało wielki Manchester United. Pod jego wodzą The Pompey miało swój najlepszy okres w historii klubu. Co ciekawe, była to jego druga praca w Portsmouth, po krótkim okresie spędzonym w znienawidzonym przez kibiców z Fratton Park Southampton. Wracał jako Judasz. Wygrał ile mógł, by zostać kupionym za 5 mln funtów do Tottenhamu.
Zrealizował marzenia kibiców i właściciela Tottenhamu, dając im upragnione 4. miejsce i start w Champions League, gdzie w fazie pucharowej klub z White Hart Lane musiał uznać wyższość Realu Madryt. Co ciekawe, Redkanpp doprowadził dwukrotnie Spurs do 4. miejsca. Niestety, dla kibiców Kogutów, a „stety” dla kibiców Chelsea, klub ze Stamford Bridge wygrał Champions League i 4. miejsce nie dało możliwości startu w eliminacjach do elitarnych rozgrywek. To właśnie podczas pracy w Tottenhami był bliski objęcia roli selekcjonera reprezentacji Anglii. Później spadek z QPR, które objął rozbite w połowie sezonu. Po słabym sezonie QPR w dramatycznych okolicznościach wróciło do elity. Tu wielkie oczekiwania zderzyły się z twardymi realiami Premier League. QPR grało słabo i jako jedyna drużyna z czołowych lig europejskich nie potrafiło zdobyć choćby jednego punktu w meczach na obcych boiskach. Harry zrezygnował. Jedni są zdania, że oszczędził właścicielowi kilka milionów odprawy za zwolnienie. Inni, że było to spowodowane brakiem pomysłu, jak wyciągnąć the Hoops z kryzysu. Właściciel Tony Fernandes wielokrotnie powtarzał, że Redknapp ma jego pełne poparcie i tylko on może uchronić QPR przed degradacją.
Kiedy emocje opadły, Harry Redknapp opowiedział o przyczynach rezygnacji, emocjach towarzyszących w ostatnich dniach i planach na przyszłość.
O rezygnacji z funkcji managera QPR:
Myślałem o tym od jakiegoś czasu. Mając problemy z kolanem, praca było coraz trudniejsza. Zostało 16 meczów do końca i klub potrzebuje kogoś, kto da z siebie 110%, czyli więcej niż ja mogłem dać.
O tym, jak problemy zdrowotne wpływały na pracę:
To było bardzo trudne. Zawsze przygotowywałem drużynę do meczu oglądając na żywo rywala. To naprawdę ważne i lubiłem to robić. Kolano całkowicie mi to uniemożliwiło. Treningi i chodzenie po murawie również sprawiały problem. Również sam odpoczynek od futbolu, walka z bólem. Nie mogłem wyjść z psem, czy pograć w golfa. To są rzeczy, które zawsze lubiłem.
O perspektywach zatrudnienia Tima Sherwooda na Loftus Road:
To byłoby dobre rozwiązanie i ciekawe wyzwanie dla Tima. Jest Les Ferdinand i Chris Ramsey, z którymi Tim miał okazję pracować. Tony nie powiedział mi, że zamierza zatrudnić Sherwooda. Mam nadzieję, że QPR utrzymają się w lidze. Mają trudne mecze na własnym boisku, ale dobry rozkład gier na wyjazdach.
O planach na przyszłość:
Najpierw muszę zająć się kolanem. Miałem już zabiegi, ale nigdy nie było czasu na rehabilitację. Teraz, zanim zacznę nowe wyzwanie, muszę zająć się zdrowiem. Brakuje mi tego całego zamieszania związanego z meczami. Jeżeli pojawi się propozycja, a ja będę w dobrej formie, to przemyślę każdą propozycję. Ostatnio w prasie pojawiły się informacje, że Redknapp miałby być częścią konsorcjum, które ma zamiar kupić jedne z klubów z południowego wybrzeża. Spekuluje się, że może chodzić o Bournemouth, Portsmouth lub Plymouth. Praca w innej roli jest czymś bardzo interesującym. To jest coś, w co mógłbym się zaangażować. Rozmawiałem już „luźno” na temat różnym wariantów, ale za wcześnie na szczegóły. Zawsze są jakieś kluby, które potrzebują finansowego wsparcia. Nie miałbym nic przeciwko, żeby zaangażować się w taki projekt – kończy Harry Redknapp.