Hero of the week: Georginio Wijandalum – zbawca Newcastle?

Gol w debiucie Premier League, cztery bramki strzelone Norwich w szalonym meczu na St James’ Park. Tak przygodę z angielską piłką rozpoczyna Georginio Wijandalum. Czy Holender okażę się zbawcą całego Newcastle i zapewni drużynie Steve’a McClarena, upragnione utrzymanie?

Twój brat (Giliano, obecnie zawodnik VFL Bochum) jest piłkarzem, brat przyrodni (Rajiv van La Parra) również, zaś kuzyn w postaci Roystona Drenthe… także kopie futbolówkę. A Ty? Wolisz gimnastykę. Brzmi jak sen, coś niezwykle nieprawdopodobnego, ale właśnie tak dzieciństwo zaczynał młody Georginio, jeszcze wtedy noszący nazwisko Boateng (nazwisko ojca, które po rozwodzie rodziców młody Holender odrzucił na rzecz nazwiska panieńskiego matki). Zafascynowanie akrobatyką nie trwało jednak długo. Sprawy w swoje ręce wziął jeden z kuzynów, który niemal siłą zabrał go na dni otwarte do szkółki Sparty Rotterdam. To wówczas narodziła się miłość pomocnika Newcastle do futbolu.

wijandalumfey

Od początku piłkarskiej kariery przebywał w Rotterdamie – przez siedem lat była to Sparta, by następnie, dokładnie w 2004 roku, przenieść się do bardziej medialnego Feyenoordu. Już trzy lata później zadebiutował w pierwszej drużynie ze Stadion Feijenoord pod skrzydłem Erwina Koemana, który prowadził Feyenoord w latach 2005 – 2007. We wspomnianym spotkaniu w wieku 16 lat i 148 dni Wijanaldum został najmłodszym debiutantem Feyenoordu, dorzucając do tego nagrodę dla najlepszego gracza meczu.

Sześć miesięcy później mógł pochwalić się kolejnym wyczynem – tym razem został najmłodszym strzelcem w historii Eredivisie po zdobyciu jednej z bramek w spotkaniu z Heraclesem. Jego kariera z każdym sezonem nabierała tempa i w wieku 19 lat został już pełnoprawnym graczem pierwszego składu Feyenoordu, dla którego łącznie w pięć sezonów ustrzelił 23 bramki w 132 spotkaniach.

Po sezonie 2010/2011 zaczęły pojawiać się pierwsze plotki o transferze Georginio do znacznie lepszego klubu. Angielskie gazety podawały takie kluby jak Liverpool, Chelsea, Milan oraz Real Madryt. Wijandalum wybrał jednak stabilizację i pozostanie w ojczystym kraju, dlatego za 5 milionów euro postanowił wybrać ofertę PSV i przenieść się do Eindhoven.

wijandalumpsv

Na stadionie Philipsa momentalnie stał się centralną postacią zespołu. Fred Rutten, a następnie Phillip Cocu oraz Dick Advocaat w każdym z sezonów rozpoczynali właśnie od niego ustawienie jedenastki. Holender zwykle im się bardzo dobrze odpłacał, strzelając, jak na pomocnika, niesamowitą liczbę bramek. W sezonie 2012/2013 był tak skuteczny, że w 45 spotkaniach wpakował 20 bramek. To momentalnie zaczynało tworzyć kolejne plotki o transferze. Ponownie tym kierunkiem miała być Anglia.

PSV postanowiło natychmiast reagować i po odejściu do Romy Kevina Strootmana oraz zakończeniu kariery przez Marka van Bommela, zaproponowało Wijandalumowi opaskę kapitana. Niestety – Holender nabawił się poważnego urazu kręgosłupa i stracił niemalże poł roku w gabinetach lekarskich. Sytuacja była o tyle trudniejsza, że po zakończeniu sezonu reprezentacja Holandii wyruszała do Brazylii na Mistrzostwa Świata, które – przez wspomnianą kontuzję – mogły przejść pomocnikowi koło nosa.

Pomimo zaledwie pięciu występów w odstępie miesiąca do zakończenia rozgrywek, Louis van Gaal jako zapalony wielbiciel talentu Wijanalduma postanowił powołać go do kadry i zabrać go na Puchar Świata. Na boiskach w Ameryce Południowej rozegrał łącznie 7 spotkań, strzelając jedną z bramek przeciwko gospodarzom w spotkaniu o trzecie miejsce. Po zakończonej imprezie wiele mówiło się o tym, że Van Gaal dosyć ryzykownym powołaniem Georginio chciał mu dać do zrozumienia, że będzie chciał go zabrać ze sobą do Manchesteru United, w którym zaczynał pracę. Ostatecznie wychowanek Feyenoordu pozostał w Eindhoven.

wijandalumhol

Jak się później okazało, był to najlepszy z możliwych wyborów Wijanalduma. Holender w 33 spotkaniach ligowych trafił aż 14 bramek, doprowadzając PSV do pierwszego mistrzostwa od 2008 roku. Większość holenderskich ekspertów słusznie zauważyła, że Georginio wskoczył na zupełnie inny poziom i Eredivisie powoli robi się dla niego za ciasna. Potwierdzeniem tych słów okazało się przyznanie mu nagrody dla najlepszego gracza sezonu, którą wcześniej odbierali m.in. Luis Suarez oraz Jan Vertonghen.

Po tak fenomenalnym roku transfer okazał się nieunikniony. 20 milionów euro przekonało działaczy PSV do sprzedaży swojego diamentu. Wijandalum trafił do Newcastle, gdzie początek sezonu klubu ze St James’ Park można zatytułować jako droga przez mękę. Dobra forma Holendra może jednak tę agonię szybko skrócić. Pytanie tylko, czy w tej gehennie pomogą mu koledzy. Jeśli nie, zadanie utrzymania Newcastle może być tym z rodzaju niemożliwych.