Hero of the week: Manuel Lanzini – klejnot z River Plate

Jego kariera miała potoczyć się nieco inaczej – bardziej widowiskowo. W dzieciństwie porównywany był do największych legend River Plate na czele z Pablo Aimarem czy Arielem Ortegą. Jak dotąd na tym się wyłącznie skończyło, a 22-letni Manuel Lanzini wciąż walczy o wdrapanie się na piłkarski Olimp. Obecnie szturmuje boiska Premier League. Czy to właśnie brytyjski klimat pozwoli na nowo odrodzić się filigranowemu Manuelowi?

Pablo Aimar, Marcelo Gallardo, Enzo Francescoli, Ariel Ortega – od najmłodszych lat dzieci biegające w koszulkach River Plate marzą o zrobieniu tak wielkiej kariery jak legendy klubu z Buenos Aires. W wieku dziewięciu lat przychodząc na pierwszy trening „Los Millonarios” Lanzini miał podobne aspiracje.

W szkółce klubu ze Estadio Monumental momentalnie zrobił ogromne wrażenie na trenerach młodzieżowych, którzy natychmiast postanowili nadać mu przydomek „La Joya”, oznaczający klejnot. W ciągu ośmiu lat (od 2002 do 2010 roku) przeszedł wszystkie szczeble drużyn juniorskich. Pewnego dnia nadszedł upragniony czas, czyli na debiut w pierwszym zespole.

lanziniriver

Był wówczas 17-letnim młodzieńcem, kiedy po raz pierwszy ubrał trykot River Plate. Od początku kariery zajmował pozycję ofensywnego pomocnika. Próbował też swoich sił w roli napastnika, ale trenerzy upatrywali w nim nową „10” dla argentyńskiej kadry. W klubie z River Plate było jeszcze kilku zdolnych młodzieńców, takich jak Erik Lamela oraz Roberto Pereyra, z którymi walczył o podstawową jedenastkę.

W pierwszym sezonie rozegrał 22 spotkania, w tym 13 od pierwszej jedenastki. Co dziwne – w ciągu niemalże 1000 minut ani razu nie trafił do siatki rywali. Nie to było jednak największym problemem dla drużyny z Buenos Aires. River Plate bowiem w 2011 roku po raz pierwszy w historii klubu zleciało z pierwszego poziomu rozgrywek ligowych. Zarząd postanowił więc nie rozdrabniać talentu Lanziniego na drobne i wypożyczyć go do brazylijskiego Fluminense, gdzie nadal mógł rozwijać się na najwyższym poziomie.

lanziniflu

Podczas występów w barwach Fluminense mógł ponownie czuć się ważnym ogniwem swojej drużyny. Argentyńczyk rozegrał 30 występów strzelając trzy bramki. Dodatkowo wraz z klubem wygrał ligowe mistrzostwa stanu Rio de Janeiro, należące do najbardziej prestiżowych rozgrywek piłkarskich w Brazylii – zwane potocznie Carioką. Po udanym sezonie na wypożyczeniu, wrócił ponownie do macierzystego klubu, który odzyskał utracone miejsce w argentyńskiej Primera Division. Klub natychmiast postanowił przyznać mu najbardziej prestiżową koszulkę południowoamerykańskiej piłki nożnej – tę z numerem „10”, noszoną wcześniej przez Aimara czy Ortegę.

Po powrocie do Argentyny zaliczał imponujące występy, pomagając River Plate dotrzeć do ćwierćfinału Copa Libertadores – odpowiednika Ligi Mistrzów w Ameryce Południowej. Również na arenie międzynarodowej mógł pochwalić się dobrą marką, dostając powołanie na Mistrzostwa Ameryki Południowej do lat 20. Młodym „Albicelestes” jednak kompletnie nie wyszedł turniej i pomimo posiadana takich talentów w kadrze jak Juan Manuel Iturbe, Luciano Vietto, Adrian Centurion czy Agustin Allione, odpadli już w fazie grupowej prestiżowego turnieju.

lanzinialdza

Kolejny rok był wyjątkowy dla całego River Plate. Klub z Buenos Aires, zaledwie trzy lata po spadku z pierwszej ligi, wygrał mistrzostwo kraju, zwyciężając w tzw. „superfinale” przeciwko San Lorenzo. Wielki sukces sportowy okazał się tylko przedwczesną radością. „Los Millonarios” szybko popadli w kłopoty finansowe, które musieli bardzo szybko łatać. Zarząd klubu z Buenos Aires zdecydował się więc na sprzedaż swojej jednej z największych gwiazd. Zainteresowanie Lanzinim wykazywały takie kluby jak Lazio, Liverpool, Roma oraz Borussia Dortmund. Nieoczekiwanie najlepszą ofertę złożyła jednak…Al Dżazira i za 14 milionów funtów wielka nadzieja argentyńskiej piłki trafiła do raju dla niemal każdego człowieka na ziemi.

Nieoczekiwany transfer na Bliski Wschód momentalnie postawił jego ambicje sportowe pod znakiem zapytania. Niewielu wierzyło, że przeprowadzka do Zjednoczonych Emiratów Arabskich będzie dla niego korzystna pod względem jego rozwoju. W UAE Arabian Gulf League łącznie rozegrał 22 mecze, w których to trafił 8 bramek. Manuel bardzo szybko przekonał się o niskim poziomie tamtejszych rozgrywek i po kilku miesiącach zaczynały pojawiać się plotki o ucieczce z piłkarskiego zaścianka. Sam piłkarz tworzył domysły, publikując na swoim Instagramie zdjęcia podczas nauki angielskiego. Ostatecznie, w lipcu 2015 roku, Lanzini otrzymał propozycję wypożyczenia do Premier League. Wybór Argentyńczyka padł na West Ham.

naukanagielskiego

Początek sezonu udowodnił, że Lanzini podczas rocznego pobytu w ZEA nie zaniechał treningów i nadal pamięta jak to jest grać na wysokim poziomie. Typowany niegdyś na gwiazdę reprezentacji Argentyny, w dotychczasowych 14 spotkaniach „Młotów ustrzelił” 5 trafień, karcąc między innymi takie kluby jak Liverpool czy Everton. Obiecujący start w nowej lidze na pewno doda mu pewności siebie, tym bardziej biorąc pod uwagę jego mizerne warunki fizyczne do gry w Premier League. Czy zatem filigranowy Argentyńczyk będzie kolejnym zawodnikiem, który w tym sezonie powstanie z popiołów, pokazując swoje nietuzinkowe umiejętności? Jak nie teraz, w sezonie tak niemającym racji bytu, jednocześnie będącym zaprzeczeniem wszystkiego, to kiedy?