Matt Miazga, znany w Polsce bardziej jako Mateusz Miazga. Reprezentant USA, który miał olbrzymią szansę występować dla reprezentacji Polski. Kim jest i co wiemy o niedoszłym kadrowiczu Adama Nawałki oraz nowym piłkarzu Chelsea?
Mateusz wychował i urodził się w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej w stanie New Jersey. Cała rodzina składa się z rodowitych Polaków, wszyscy doskonale rozmawiają w ojczystym języku. Do akademii New York Red Bulls dołączył w 2009 roku, krok po kroku przesuwając się po drabinkach ekip młodzieżowych. Na debiut jednak przyszedł czas dopiero cztery lata później.
Od początku jego przygody z piłką największym fanem talentu środkowego obrońcy był jego ojciec, który – o dziwo – rzadko oglądał go w akcji na żywo, a bilety na mecze rozdawał rodzinie oraz swoim znajomym, by Ci mogli poczuć atmosferę „soccera”. Mateusz nigdy nie mieszkał na stałe w Polsce, choć odwiedzał ojczyznę swoich rodziców kilkukrotnie. Reprezentował barwy naszego kraju w ekipach U-16 oraz U-18. Jednak od niespełna roku jego droga do kadry „biało-czerwonych” zdawała się coraz bardziej iluzoryczna.
– Moja rodzina pragnie abym występował dla Polski, ale przyjaciele mówią co innego i nakłaniają do gry dla USA. Jestem rozdarty. Czuję się zarówno Polakiem jak i Amerykaninem. To naprawdę trudna decyzja – wahał się Mateusz.
Jeszcze w maju tego roku, kiedy w Nowym Jorku odwiedził go dziennikarz Polsatu Sport, Mateusz Borek, Miazga nie był zdecydowany kogo wybrać. Jego odpowiedzi dotyczące kadry zakrapiane były niewiedzą. Ale to już wówczas ekipa Jurgena Klinsmanna zdobyła mała przewagę. A wszystko za sprawą gry w Mistrzostwach Świata U-20 w Nowej Zelandii, na które młodzi Amerykanie wraz z Mateuszem pojechali, w przeciwieństwie do Polaków.
Plotki w polskich mediach donosiły o ewentualnych rozmowach telefonicznych prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, który miał podobno starać się przekonać Miazgę do gry z orzełkiem na piersi. Mimo to wszystko zmierzało w jedną stronę. Defensor nie grał dla reprezentacji Polski od 2012 roku i od tamtego czasu stał się ważnym elementem amerykańskiej drużyny olimpijskiej trenowanej przez Taba Ramosa. Na przełomie czerwca i lipca wziął udział we wspomnianych Mistrzostwach Świata w Nowej Zelandii, podczas których imponował swoimi występami.
Po zakończonej imprezie temat wyboru reprezentacji nagłośnił się jeszcze bardziej. W 2016 roku Stany Zjednoczone miały być gospodarzem prestiżowej edycji Copa America, natomiast Polska uzyskała awans na EURO we Francji. Miazga mógł otrzymać w jednym czasie dwa powołania na niezwykle medialne turnieje. Dla dobra ogółu – wybrał wcześniej. Dokładniej w listopadzie poprzedniego roku, kiedy to rozegrał pół godziny dla pierwszej reprezentacji Stanów Zjednoczonych w starciu o punkty eliminacji Mistrzostw Świata. Oznaczało to, że w świetle regulaminu FIFA, raz na zawsze temat gry dla reprezentacji Polski odszedł w zapomnienie.
Doświadczenie klubowe Miazgi nie jest duże, bowiem to dopiero w poprzednim sezonie został regularnym zawodnikiem podstawowego składu. Pomimo tego już wcześniej miał od kogo się uczyć, trenując z takimi graczami jak Thierry Henry czy Rafael Marquez. W 2015 roku (MLS gra systemem wiosna – jesień) rozegrał 30 ligowych spotkań, korzystając przede wszystkim na kontuzji Ronalda Zubara, byłego gracza między innymi Olympique Marsylia.
Jego klub został uznany za niespodziankę zeszłego sezonu. Pomimo braku wielkich osobistości w składzie jak Andrea Pirlo czy Frank Lampard, ekipa z Nowego Jorku zajęła pierwsze miejsce w tabeli fazy zasadniczej. Gorzej poszło im w play-offach, w których odpadli w półfinale. Mimo to cały sezon został uznany jako sukces, w którym znacząca była rola Miazgi – Amerykanin z polskim obywatelstwem imponował swoimi występami w centrum bloku obronnego, głównie od momentu, kiedy to trenerem klubu został Jesse Marsch.
– Myślę, że pod wieloma względami był jednym z najlepszych defensorów w lidze i powinien być postrzegany właśnie w ten sposób. Jego warunki fizyczne są bardzo dobre. Wszystko – od jego mentalności, poprzez przyswajanie wiedzy i przygotowanie fizyczne – sprawia, że ustawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko – twierdzi Jesse Marsch.
Podobną opinię mają eksperci zza oceanu, którzy widzą w Mateuszu wielki potencjał.
– Pozycja środkowego obrońcy jest zwykle zajmowana przez bardzo doświadczonych graczy. 20-letni Miazga łamie ten stereotyp. On świetnie czyta grę, idealnie się ustawia i nigdy nie wydaje się być przytłoczony w każdej sytuacji na boisku, bez różnicy czy ma piłkę przy nodze, czy może walczy z takimi zawodnikami jak Davida Villi lub Didier Drogba. Jest postrzegany jako potencjalny kadrowicz USA, ale proszę pamiętać, że jesteśmy spragnieni gwiazdy w futbolu z naszego kraju, więc mamy tendencję do nadmiernego gloryfikowania graczy, którzy wykazują takie obietnice. Nazywamy to efektem „Freddy’ego Adu” – wyjaśnia Jimmy Conrad, pracujący dla stacji KickTV.
Eksperci porównują go do Jaapa Stama, głównie przez warunki fizyczne, choć sam Mateusz czerpie z innych wzorców.
– Lubię oglądać graczy w Europie i zdecydowanie podziwiam Jerome’a Boatenga, Raphaela Varane’a oraz Sergio Ramosa. Chcę mieć jednak własny styl, kopiowanie kogoś jest błędne. Budowanie swojej piłkarskiej tożsamości jest czymś, czego pragnę.
Ulubionym kierunkiem dla Miazgi od kilku lat była Premier League, co potwierdzał w wielu wywiadach. Uwielbia te ligę i sądzi, że to tam jego umiejętności nabyte w Stanach Zjednoczonych przydadzą mu się najlepiej. Według angielskich mediów już jakiś czas temu kluby z angielskiej ekstraklasy wykazywały chęć sprowadzenia defensora NY Red Bulls. Mówiło się głównie o Stoke, Leicester oraz właśnie o Chelsea, która w styczniu o podpis Mateusza pokonała dziesięć innych klubów z Europy.
W Londynie zapewne spotka się z wieloma problemami. Zakres nauki, jaki będzie musiał przyswoić jest obszerny. Środek obrony to pozycja, na której będzie musiał wypracować sobie pewność siebie za sprawą regularnych występów, a o takie – przy obecnej konkurencji w centrum defensywy ekipy Hiddinka – będzie trudniej niż w Nowym Jorku. Oprócz występów na tle najlepszych piłkarzy świata, Mateusz skorzysta także na wspólnych treningach z Johnem Terrym. Również młody Kurt Zouma może mieć dla Miazgi kilka cennych rad. Altruizm Francuza musi pomóc Mateuszowi, ponieważ dosłownie jakiś czas temu Zouma był niemalże w identycznej sytuacji jak nowy nabytek Chelsea.