Glasgow. 2013 rok. Standardowy wywiad z nowo przybyłym piłkarzem do Celtiku. Pada pytanie: „Jeśli miałbyś wybrać aktora, który zagrałby główną rolę w filmie o Twoim życiu, to kogo byś wskazał?” – „Steaven’a Seagala. Popatrzcie tylko na moje ciało!” – odpowiada 21-letni Van Dijk.
Urodzony w holenderskiej Bredzie. Od początkowych lat związany z Willem II, gdzie pobierał pierwsze szlify jako piłkarz. Dopiero w wieku 18 lat po raz pierwszy postanowił wypłynąć na szersze wody i przenieść się na zasadzie wolnego transferu do bardziej rozwiniętego klubu w Groningen. Początkowo związał się z zespołem młodzieżowym Groningen, ale dość szybko udowodnił swoją dojrzałość i natychmiast został przeniesiony do pierwszej drużyny. Na debiut musiał jednak sporo poczekać – dopiero w maju 2011 roku (niemalże rok po transferze) rozegrał kilkanaście minut przeciwko ADO Den Hag. Garstka minut w końcówce sezonu była jednak odpowiednim preludium do kolejnego sezonu, w którym młody Holender miał otrzymać prawdziwą szansę.
Sezon 2011/2012 rozpoczynał już jako etatowy gracz podstawowego składu. W średniaku Eredivisie powoli nabierał doświadczenia i coraz częściej mówiono o nowym talencie holenderskiej piłki. Niezwykle szybko Virgil został porównany do Jaapa Stama, jednego z najwybitniejszych obrońców reprezentacji „Pomarańczowych”, a także między innymi zawodnika Manchesteru United. W kolejnym sezonie Van Dijk ponownie był kluczowym elementem w układance Groningen, które sezon zakończyło na wysokim, 7. miejscu, umożliwiającym grę w play-offach. Jego szybki rozwój nie mógł przejść niezauważony. Do klubu bardzo szybko wpływały oferty od klubów, z czego najkonkretniejszą złożyli działacze Celtiku Glasgow i za 2,6 milionów funtów Holender został nowym graczem „The Bhoys”, podpisując czteroletni kontrakt.
Od momentu przyjazdu na Wyspy czuł się jak ryba w wodzie. Fenomenalne warunki fizyczne pozwoliły mu na wyrównane batalie przeciwko mocno zbudowanym napastnikom w szkockiej Premier League. Jego występy w debiutanckiej kampanii okazały się tak doskonałe, że został uznany przez swoich kolegów z drużyny za najlepszego gracza Celtiku w sezonie 2013/2014. Oprócz dobrych zmagań w lidze, Van Dijk sprawdził się także przeciwko najlepszym graczem w Europie podczas starć w Lidze Mistrzów z Barceloną, Milanem i Ajaxem. Mógł też pochwalić się, wraz z innymi defensorami i bramkarzem Celtiku Fraserem Forsterem, ustanowieniem rekordu 1215 minut bez straty bramki, łamiąc tym samym po 43 latach wynik bramkarza Aberdeen – Bobby’ego Clarka.
Kolejny udany rok w karierze nie dał odpowiednich pretekstów selekcjonerowi reprezentacji Holandii do zabrania zawodnika szkockiej drużyny na Mistrzostwa Świata do Brazylii. Louis van Gaal od usług ówczesnego piłkarza „Celtów” wolał Bruno Martinsa Indiego, Rona Vlaara oraz Stefana de Vrija, przez co Van Dijk turniej obejrzał zaledwie na ekranach telewizora. To go jednak nie podłamało i w kolejnym sezonie ponownie został opoką defensywy swojej drużyny, dorzucając oprócz świetnej gry w destrukcji zawrotną ilość 10 bramek we wszystkich rozgrywkach.
Po zakończeniu sezonu 2014/2015 natychmiast zaczęły pojawiać się plotki na temat transferu do Anglii. Premier League kusiła znacznie większą ilością pieniędzy i medialnością rozgrywek. Menedżer Celtiku, Ronny Deila nie ukrywał wzburzenia cała sytuację i dał do zrozumienia swojemu podopiecznemu, że transfer będzie złą decyzją.
– Zostając u nas będzie grał w Lidze Mistrzów, przez co największe kluby bardzo szybko go zauważą. Glasgow to miejsce, gdzie powinien zostać. Nie powinien odchodzić do typowego średniaka w Anglii. On ma potencjał, który przewyższa klub walczący o przetrwanie w Premier League. Jeśli mnie posłucha i będzie odpowiednio pracował, już wkrótce będzie na poziomie zawodnika z Ligi Mistrzów – przekazał Deila w jednym z wywiadów.
Mimo to Holendra nadal łączono z wieloma angielskimi ekipami. W grę wchodził Sunderland, Everton, Tottenham, a nawet Arsenal. Najbliżsi pozyskania Van Dijka byli „The Toffies”, którzy powoli przygotowywali zmiennika dla mającego odejść do Chelsea Johna Stonesa. Jednak gdy Anglik postanowił zostać na Goodison Park, negocjacje Evertonu z Celtikiem natychmiast zostały zerwane, a ekspresowy ruch wykonali działacze Southampton i za 12 milionów funtów ściągnęli 23-letniego obrońcę na St Mary’s Stadium.
Obecny sezon i występy w „Świętych” tylko potwierdził jego znakomite przystosowanie do brytyjskiego futbolu. Van Dijk bardzo szybko wywalczył sobie miejsce w składzie obok Jose Fonte i jak dotąd nie opuścił żadnej minuty w Premier League, zbierając doskonałe recenzje. Zdaję się, że wychowanek Willem znalazł się w idealnie przystosowanym dla niego miejscu. Jak długo tutaj zabawi? Patrząc na to, jak często zmienia kluby i rozwija swój poziom gry, zdaję nam się, że nie za długo.