Hoeness odleciał? Zdradził, jak Guardiola kupuje piłkarzy w City

Guardiola i Bayern. Mówi się, że przyszedł na gotowca po Heynckesie, że poza „oczywistą” dominacją w lidze niczego nie osiągnął i że w ogóle nic szczególnego w tym Bayernie nie zrobił. To oczywiście opinia typowych narzekaczy i hejterów, którzy nie do końca mają pojęcie o tym, o czym mówią. Pokazuje to choćby sytuacja Bayernu pod wodzą Ancelottiego, czy Kovaca.

Czy w Monachium tęskni się za Guardiolą? Pewnie nikt tego głośno nie powie, ale jest to wielce prawdopodobne. Zamiast jednak rozczulać się nad tym co było, można odnieść się do czegoś innego, dodatkowo wbijając jakąś szpileczkę. Tak zwykle robią osoby, które wciąż czują jakiś żal, rozgoryczenie, stratę… Czy podobnie jest z Uli Hoenessem? Prezydent Bayernu, który na lato zapowiada największe transfery w historii klubu, zdradził ciekawą rzecz.

– Pep opowiedział mi co się dzieje, kiedy chce piłkarza za 100 mln. Zbiera kilka klipów z popisami tego zawodnika i leci do szejka. Po obfitym posiłku pokazuje wideo, a szejk przelewa kasę. Następnego dnia szejk przekręca kurek z gazem o kilka milimetrów i ma te pieniądze z powrotem – wyznał Hoeness na targach finansowych w Monachium.

Opinia jest tak absurdalna, że na pierwszy rzut oka wygląda na „fejk”. Niestety (?) tak nie jest, a wszystko udostępnił nawet niemiecki Sport Bild. Prezydent Bayernu w przeszłości już wiele razy dawał poznać się z nieco osobliwej strony, ale chyba z czasem zapędza się coraz dalej. Przede wszystkim jaki poważny człowiek zdradza prywatne rozmowy o takim znaczeniu? O ile w ogóle jest to prawdą, a nie kolejnym z „genialnych” żartów. W końcu Guardiola mimo ściągania wielu zawodników, na żadnego nie wydał jeszcze 100 milionów. Oj panie Hoeness – czasem lepiej byłoby ugryźć się w język…

Odbierz darmowy zakład 20 zł 

Komentarze

komentarzy